Po południu zostaną otwarte bramki na A1
Przejazd autostradą A1 we wszystkie sierpniowe weekendy będzie bezpłatny. Zwolnienie z opłat będzie obowiązywało od godziny 16.00 w piątki (oraz w czwartek 14 sierpnia) do niedzieli do godziny 23.59 - podał resort infrastruktury.
Gdańsk Transport Company SA porozumiał się w tej sprawie z Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju.
"W piątki 8, 22 i 29 sierpnia (oraz w czwartek 14 sierpnia) szlabany na bramkach wjazdowych i zjazdowych zostaną otwarte od godziny 16.00. Zostaną one zamknięte w niedzielę dnia 10, 17, 24 i 31 sierpnia o godzinie 22.30, co umożliwi darmowy przejazd autostradą do godziny 23.59, kiedy zostaną opuszczone szlabany na bramkach zjazdowych" - poinformował resort w czwartkowym komunikacie.
Dodano, że osoby wjeżdżające na autostradę po godzinie 22.30 w niedziele 10, 17, 24 i 31 sierpnia będą pobierały bilety wjazdowe i jeśli dojadą do wybranych bramek zjazdowych przed ich zamknięciem w niedziele do godziny 23.59, to opuszczą autostradę bez uiszczania opłaty.
"Kierowca, który pojawi się na zjeździe z odcinka autostrady A1 zarządzanego przez GTC w niedzielę po godzinie 23.59, będzie zobowiązany do uiszczenia opłaty zgodnie z obowiązującym regulaminem, tj. szczególnie w przypadku braku biletu do zapłaty za najdłuższy odcinek dla danego miejsca zjazdu" - dodano.
Wskazano też, że nad bezpieczeństwem ruchu na placach poboru opłat będą czuwać funkcjonariusze wydziałów ruchu drogowego z Komend Wojewódzkich w Gdańsku i Bydgoszczy.
- Podjęliśmy decyzję, aby zwolnić z opłat kierowców we wszystkie weekendy sierpniowe, które nam pozostały. Tu nie chodzi o zwolnienie z opłat, bo to jest nasza strata i trzeba będzie ją pokryć, ale chodzi o otwarcie bramek, co powinno zmniejszyć (...) korki i dzięki temu być może unikniemy takich tasiemcowych, wielogodzinnych korków - mówił w środę premier Donald Tusk.
Jak mówił premier, gdyby nie ta decyzja, to przy 30-stopniowym upale mogłoby dojść na autostradzie "do zdarzeń dramatycznych". - Chodzi więc także o bezpieczeństwo pasażerów. Chodzi o autostradę A1 w dwóch miejscach, szczególnie na wejściu pod Toruniem, ale także pod Gdańskiem. To natężenie korków jest nie do zaakceptowania - powiedział.
Przypomniał, że umowa koncesyjna na A1 zakłada, iż płatności z budżetu państwa, jakie są kierowane do koncesjonariusza autostrady, są stałe i wynikają z umowy. - Kwestia tego ubytku nie jest związana z jakąś refundacją (...) podmiotowi prywatnemu - powiedział.
Dodał, że GTC, które jest koncesjonariuszem na A1, odpowiada za pobór opłat, ale przekazuje te środki Krajowemu Funduszowi Drogowemu. - Będziemy musieli ten ubytek pieniędzy Krajowemu Funduszowi Drogowemu uzupełnić z rezerwy celowej, która jest w mojej dyspozycji - podkreślił. Ocenił, że w sierpniowym szczycie nie powinno to przekroczyć 20 mln zł.
Zapewnił, że rząd jest pewny tych szacunków, które powstały w oparciu o ruch pojazdów na tej autostradzie w lipcu.
Tusk przekonywał, że "korki to jest rzecz charakterystyczna dla tej części świata i nie tylko". Dodał, że kiedy projektowano sieć autostrad w Polsce, posługiwano się prognozami, które przewidywały zdecydowanie mniejsze natężenie ruchu.
Szef rządu zapowiedział, że rząd będzie szukał rozwiązania, by ograniczyć zjawisko wielogodzinnego stania na autostradzie przed bramkami. - Jestem przekonany, że do końca roku systemowo znajdziemy inne rozwiązanie. Ono będzie polegało - mogę powiedzieć raczej ze 100 proc. pewnością - z rezygnacji z tego poboru opłat, jakim są bramki. Myślę oczywiście o autostradach, które są w naszej dyspozycji, pod kontrolą państwa, ale będziemy to także negocjować z koncesjonariuszami i myślę, że dojdziemy na pewno do porozumienia - powiedział.
- Zajmie to nam kilka miesięcy, ale następny szczyt wakacyjny będzie już - jak sądzę - w innym rygorze poboru opłat i w związku z tym łaskawszy dla kierowców - podsumował premier.