Poczta Polska może zapłacić wysokie odszkodowania za mobbing

Jeśli raz zagrozisz pracownikom zwolnieniem dyscyplinarnym za udział w nielegalnym strajku, nie jesteś jeszcze mobberem. Możesz się nim jednak stać, gdy będziesz ich straszył ciągle i uporczywie.

13.06.2008 | aktual.: 13.06.2008 07:41

Już ponad tydzień trwa strajk pracowników Poczty Polskiej, a na dziś planowali pikietę protestacyjną przed gmachem Rady Ministrów. Protestuje ponad 11 tys. osób. Nie pracują sortownie w Łodzi, Gdańsku, Szczecinie, Lublinie, Krakowie, a najwięcej urzędów pocztowych nie działa w Łodzi, Krakowie, Warszawie, Szczecinie, Gdańsku. Zatrudnieni walczą o wyższe pensje i domagają się przestrzegania przez pracodawcę przepisów kodeksu pracy. Według zarządu Poczty protest jest nielegalny. Dyrekcja spółki wysyłała do poszczególnych swoich placówek pisma, grożąc podwładnym dyscyplinarnym wyrzuceniem oraz pozbawieniem wynagrodzenia i premii za udział w strajku. Zatrudnieni odbierają to jako formę zastraszania. „Solidarność” Poczty oskarża zarząd firmy o poniewieranie pracownikami i masowy mobbing. W chwili, gdy zamykaliśmy numer, media podały, że za udział w strajku pracę starciła Henryka Król z dolnośląskiej Solidarności pocztowców.

Uporczywe są takie szykany, które trwają przynajmniej pół roku

Samo zastraszanie protestujących nie wystarczy do uznania powództwa o mobbing za zasadne. Jeśli strajk rzeczywiście okaże się bezprawny, to ostrzeganie pracowników przed ewentualnymi jego skutkami może być dla nich korzystne.

Pracownik poczty może wystąpić przeciwko Poczcie Polskiej z powództwem o mobbing, pod warunkiem że:
∑ wystąpiło działanie lub zachowanie dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko niemu,
∑ było ono uporczywe i długotrwałe,
∑ przybrało formę nękania lub zastraszania,
∑ wywołało u pracownika zaniżoną ocenę przydatności zawodowej,
∑ spowodowało lub miało na celu jego poniżenie lub ośmieszenie, izolowanie lub wyeliminowanie z grupy współpracowników.

Wynika tak z art. 943 kodeksu pracy. Podkreślam, że wszystkie wymienione przesłanki muszą wystąpić łącznie. Poza tym patologiczne zachowania nie mogą być jednorazowe. Co prawda przepisy nie precyzują, jak długo znamiona mobbingu powinny trwać, ale doktryna przyjmuje, że nie krócej niż sześć miesięcy i z minimalną częstotliwością raz w tygodniu. Nie jest to jednak wiążące, bo każdą sprawę sąd bada indywidualnie, a zdaniem niektórych ekspertów mobbing wystąpi nawet wtedy, gdy naganne zachowania są praktykowane przez tydzień. Oznacza to, że dokument, jaki wysłała dyrekcja Poczty, to za słaba podstawa, by zarządowi postawić zarzut mobbingu.

_ Nie ma tu mobbingu, nawet gdyby strajk okazał się legalny, a dokument o konsekwencjach za udział został uznany za straszenie pracowników _– mówi Patrycja Zawirska, prawnik w kancelarii Bartłomiej Raczkowski Kancelaria Prawa Pracy. Poza tym pismo to można czasami poczytać za korzystne dla pracowników. Ostrzega ich bowiem przed działaniem, które naraziłoby ich na problemy natury prawnej. Uczestnictwo w nielegalnym strajku stanowi bowiem nieobecność nieusprawiedliwioną, która uzasadnia nawet zwolnienie dyscyplinarne tłumaczy.

Bliskie mobbingowi są natomiast zachowania takich kierowników Poczty Polskiej, którzy uporczywie każdego dnia poprzez zastraszające rozmowy, gesty i działania wywierają na swoich podwładnych nacisk, by ci odstąpili od akcji. "Solidarność" potwierdza, że takie praktyki też mają miejsce. Niewykluczona dyskryminacja

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że niskie pensje to nie wszystkie bolączki zatrudnionych w Poczcie Polskiej. Narzekają też na brak ścieżki rozwoju zawodowego, łamanie norm czasu pracy, wymuszanie bezpłatnej pracy w nadgodzinach oraz nepotyzm. Zdaniem ekspertów do mobbingu można zakwalifikować pierwszy i ostatni z wymienionych powodów, bo zarówno uporczywy i długotrwały brak drogi do awansu, jak i zatrudnienie na wysokich stanowiskach niewykwalifikowanych spokrewnionych osób może prowadzić do zaniżenia oceny związanej z przydatnością zawodową, poniża pracownika i izoluje go z grupy pracujących. Nie wolno jednak o tym przesądzać, bo mobbing nie przebiega według książkowego schematu i bardzo często negatywne skutki tego zjawiska w psychice poszkodowanego pojawiają się przeważnie po kilku miesiącach. Poza tym bardzo często mylimy mobbing z dyskryminacją. Ona wystąpi przykładowo wtedy, gdy zróżnicowane pobory na jednym stanowisku pracy nie mają przełożenia na ujemne nastawienie zatrudnionego do wykonywanych
obowiązków. Sąd Najwyższy potwierdził bowiem, że przykładowo egzekwowanie wykonania zgodnych z prawem poleceń służbowych dotyczących pracy nie jest mobbingiem, jeśli nie narusza godności pracowników. Gdy jednak polecenia cechują się uporczywością i długotrwałością oraz zmierzają ku nękaniu i zastraszaniu pracownika, mogą za takie być uznane (wyrok Sądu Najwyższego z 8 grudnia 2005 r., I PKN 103/05). Klasyczny mobbing występuje natomiast wtedy, gdy w relacjach pracowniczych dochodzi do poniżania, ośmieszania, krytyki, wyzywania, a nawet niedopuszczania do szkoleń.

Odpowiada szef

Pracownik, który uważa się za ofiarę mobbingu, może dochodzić swoich praw przed sądem pracy. Jeśli mobbing spowodował u niego rozstrój zdrowia, może wystąpić z roszczeniem o zadośćuczynienie. Jeżeli natomiast z powodu mobbingu zatrudniony rozwiąże umowę o pracę, wolno mu domagać się od szefa odszkodowania nie niższego niż minimalne wynagrodzenie za pracę ustalane na podstawie odrębnych przepisów. Obecnie wynosi ono 1126 zł brutto. Przypominam, że ciężar udowodnienia mobbingu spoczywa na pracowniku.

Załodze wolno strajkować dopiero w ostateczności

Protestujący pocztowiec nie dostanie wynagrodzenia za udział w strajku bez względu na to, czy jest legalny, czy bezprawny. Ryzykuje też dyscyplinarką. Strajk jest środkiem ostatecznym i polega na zbiorowym powstrzymywaniu się pracowników od wykonywania pracy w celu rozwiązania sporu zbiorowego, który dotyczy:

∑ warunków pracy, płacy lub świadczeń socjalnych,
∑ praw i wolności związkowych pracowników lub innych grup, którym przysługuje prawo zrzeszania się w związkach zawodowych.

Wynika tak z art. 17 ustawy z 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (DzU nr 55, poz. 236). Strajk jest środkiem ostatecznym i zanim zostanie podjęty, strony muszą poprzedzić spór rokowaniami i mediacją. Gdy tego nie zrobią, protest będzie nielegalny. To właśnie zarzuca zarząd Poczty Polskiej związkowcom. Przypominam jednak, że strajk generalny może być zorganizowany w każdym czasie, jeżeli pracodawca działał bezprawnie, co uniemożliwiło przeprowadzenie rokowań lub mediacji, albo gdy pracodawca rozwiązał stosunek pracy z prowadzącym spór działaczem związkowym. Zakładowa organizacja związkowa ogłasza strajk na co najmniej pięć dni przed jego rozpoczęciem, pod warunkiem że wcześniej wśród pracowników przeprowadzono głosowanie i wzięło w nim udział co najmniej 50 proc. z nich a większość opowiedziała się za protestem. Inaczej jest przy strajku ostrzegawczym (art. 12 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych). Można go przeprowadzić dopiero po potwierdzeniu, że postępowanie mediacyjne nie doprowadzi do
rozwiązania sporu przed upływem terminu określonego w zgłoszeniu sporu zbiorowego lub przed upływem nowego terminu wyznaczonego przez związki na wniosek mediatora. Strajk ostrzegawczy może zostać zorganizowany wyłącznie jednorazowo i na czas nie dłuższy niż dwie godziny.
BR> I tak bez płacy

Udział w strajku jest dobrowolny, jeśli jest on legalny i nie stanowi naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Ponadto okres zaprzestania pracy w wyniku akcji strajkowej wlicza się do okresu zatrudnienia pracownika w zakładzie pracy, a zatrudniony zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Zatem strajkujący pocztowiec utraci dniówkę bez względu na to, czy protest jest legalny, czy nie. Oznacza to zatem, że przepadną też składki ZUS, bo nie ma przychodu, od którego można je odprowadzić. Udział w nielegalnym strajku to również nieobecność nieusprawiedliwiona. Jeżeli dyrekcja Poczty Polskiej wykaże, że pracownik umyślnie uczestniczył w bezprawnym proteście, to może zwolnić go dyscyplinarnie – art. 52 k.p.

Kto nie protestuje

Prawa do strajku generalnego nie mają pracownicy zatrudnieni w organach władzy państwowej, administracji rządowej i samorządowej, sądach oraz prokuraturze. Taki strajk jest też niedopuszczalny w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, Służbie Wywiadu Wojskowego, Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, w jednostkach policji i Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, Służby Więziennej, Straży Granicznej, Służby Celnej oraz jednostkach organizacyjnych ochrony przeciwpożarowej. W akcji strajkowej nie mogą również wziąć udziału pracownicy zatrudnieni u każdego pracodawcy na stanowiskach pracy przy urządzeniach i instalacjach, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzkiemu lub bezpieczeństwu państwa. Te grupy zawodowe mogą bronić swoich interesów poprzez strajk solidarnościowy. Wówczas związek zawodowy działający w innym zakładzie pracy może zorganizować strajk na czas nie dłuższy niż połowa dnia roboczego.

Wspólnie do prokuratora

W polskim prawie procesowym nie występuje powództwo zbiorowe. Dlatego każdy pokrzywdzony pracownik Poczty Polskiej może złożyć do sądu odrębny pozew. Jeśli będzie ich więcej, to niewykluczone, że sąd rozpatrzy je jednocześnie. W imieniu wszystkich zatrudnionych związki mogą natomiast złożyć do prokuratury doniesienie o uporczywym naruszaniu praw pracownika w stosunku pracy (atr. 218 kodeksu karnego). Prawdopodobnie skorzystała z tego Solidarność w sporze pocztowców.

_ Marta Gadomska Rzeczpospolita _

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)