Podatek od sprzedaży mieszkania. Koniec paradoksu po śmierci małżonka

Ta uchwała ma zakończyć wątpliwości sądów i podatników. Sprzedaż mieszkania tuż po śmierci małżonka nie będzie już się wiązała z koniecznością zapłaty PIT. Do tej pory wcale nie było to takie oczywiste.

Podatek od sprzedaży mieszkania. Koniec paradoksu po śmierci małżonka
Źródło zdjęć: © Fotolia | fotolia
Jakub Ceglarz

16.05.2017 | aktual.: 16.05.2017 11:53

Jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", poniedziałkowa uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego ma zakończyć niejednoznaczne i często sprzeczne ze sobą wyroki sądów oraz podejście fiskusa.

Przepisy o sprzedaży mieszkania są jednoznaczne - trzeba poczekać z transakcją przynajmniej 5 lat od momentu jego zakupu. W innym wypadku trzeba zapłacić 19 proc. podatku. Chyba że właściciel pieniądze uzyskane w ten sposób przeznaczy na cele mieszkaniowe - na przykład kupi inne mieszkanie. Wtedy podatku się nie płaci.

NSA zajął się jednak sytuacją, w której to małżeństwo kupuje wspólnie mieszkanie. W momencie transakcji każdy nabywał więc prawo do połowy nieruchomości. Mowa oczywiście tylko o tych małżeństwach, które miały wspólność majątkową.

Często po śmierci jednego z małżonków okazywało się, że ten drugi po kilku miesiącach lub latach chciał pozbyć się nieruchomości, która okazywała się zbyt duża dla jednej osoby lub na przykład wiązała się z bolesnymi wspomnieniami.

Fiskus w takiej sytuacji stawał na stanowisku, że moment śmierci małżonka jest de facto momentem nabycia drugiej połowy mieszkania przez podatnika w drodze spadku. Po sprzedaży żądał więc zapłaty podatku od połowy nieruchomości.

Niektórzy nie zgadzali się z taką interpretacją skarbówki i szli do sądu. A te orzekały różnie - raz na korzyść podatnika, raz na korzyść fiskusa. W tym drugim przypadku stwierdzały, że daty zakupu są dwie - pół mieszkania wtedy, gdy małżonkowie kupowali mieszkanie i drugie pół - gdy np. mąż zmarł i żona odziedziczyła jego połówkę.

Przykład

Małżeństwo kupiło mieszkanie w 2000 roku o wartości 300 tys. zł. Nie miało rozdzielności majątkowej, więc każdy z małżonków był właścicielem połowy mieszkania - każdy o wartości 150 tys. zł. W 2011 roku mężczyzna zmarł, a wdowa w 2012 roku chciała sprzedać mieszkanie.
Według interpretacji fiskusa, daty nabycia nieruchomości były w tym przypadku dwie. Pierwsza - 2000 rok, gdy kobieta nabyła jedną połowę oraz 2011 - gdy odziedziczyła drugą po śmierci męża. _
_Według fiskusa mieszkanie bez płacenia podatku mogłaby sprzedać dopiero w 2017 roku (5 lat po zakończeniu roku, w którym nastąpiło nabycie nieruchomości). W opisanym przypadku musiałaby zapłacić 19-proc. podatek od 150 tys. zł, czyli 28,5 tys. zł.

Poniedziałkowa uchwała NSA ma te wątpliwości rozwiać. "Dla celów opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych, odpłatnego zbycia nieruchomości i praw majątkowych (…) nabytych przez współmałżonka w wyniku dziedziczenia, datą ich nabycia lub wybudowania jest dzień nabycia (wybudowania) tych nieruchomości i praw majątkowych do majątku wspólnego małżonków" - czytamy w sentencji uchwały.

To oznacza, że zwrot podatku otrzymają wszyscy ci, którzy spierają się z fiskusem w dokładnie takiej sprawie. Nie ma znaczenia, czy spór trwa w izbie skarbowej czy przed sądem. Podobnie jak ci, którzy podatek zapłacili bez spierania się ze skarbówką - pod warunkiem, że ich zobowiązanie się nie przedawniło.

Na pieniądze nie mogą liczyć tylko tacy podatnicy, którzy spory z fiskusem przegrali. Uchwała bowiem nie przewiduje wznawiania zakończonych postępowań, ponieważ prawo nie działa wstecz.

Źródło artykułu:WP Finanse
podatkifinansemieszkanie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (184)