Podhalańskie Szaflary toną w cudzych długach
Gmina Szaflary musi spłacać zobowiązania zmarłego przedsiębiorcy. Już nałożono na nią nakaz zapłaty ponad 1 mln zł. A wójt boi się, że to dopiero początek żądań wierzycieli, które szacuje na co najmniej kilka milionów - donosi "Dziennik Polski".
Jest to możliwe, bo prawo zezwala krewnym zrzec się spadku w całości i wówczas spadkobiercą zostaje gmina, w której mieszkał zmarły. Samorząd nie ma zaś możliwości odrzucenia spadku.
Okazuje się, że to kłopot nie tylko Szaflar - w Krakowie w kilkudziesięciu sprawach wierzyciele zwrócili się do miasta o spłatę zobowiązań.
Przepis o dziedziczeniu jest niesprawiedliwy, nie można karać gminy za cudze winy - mówi Kazimierz Barczyk, szef Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski, które będzie zabiegać o jego zmianę.
Sam wójt Szaflar chce spotkać się z ministrem sprawiedliwości. Nie może być tak, że za długi ludzi odpowiada gmina, to chory system - ocenia Ślimak.