Podlaskie/ Komisje szacują szkody w uprawach spowodowane przez dziki

Niezależne komisje szacują w Podlaskiem szkody w uprawach, które spowodowały dziki. To efekt protestu rolników, którzy we wrześniu przez ponad tydzień protestowali pod urzędem wojewódzkim w Białymstoku domagając się wyższych odszkodowań oraz odstrzału dzików.

23.09.2014 17:35

Dotychczas to koła łowieckie same szacowały szkody w uprawach zniszczonych przez dziki. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, to koła łowieckie wypłacają rolnikom odszkodowania za straty, jakie ponieśli, gdy uprawy zniszczyły dziki. Protestujący rolnicy wywalczyli powołanie niezależnych komisji.

Takie komisje powołano w każdym powiecie w Podlaskiem. W ich skład wchodzą m.in. przedstawiciele powiatowych zespołów doradztwa rolniczego, Podlaskiej Izby Rolniczej oraz gmin - poinformował we wtorek PAP Tadeusz Kruszewski z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. Dodał, że ze wstępnej informacji wynika, że najwięcej pracy mają komisje w powiatach białostockim i sokólskim.

Z powodu obostrzeń w związku z wystąpieniem przypadków wirusa afrykańskiego pomoru świń - ASF - nie można było m.in. polować na dziki, a populacja tych zwierząt znacznie się rozwinęła. Rolnicy podnosili, że dzików jest wyjątkowo dużo, a myśliwi - mimo że mogli od końca lipca strzelać do dzików na mocy rozporządzenia ministra rolnictwa - nie byli tym zainteresowani. Protestujący domagali się zwiększenia odstrzałów.

Wstępne wyniki prac komisji szacujących szkody łowieckie w powiecie białostockim będą znane w czwartek - powiedziała PAP we wtorek kierownik powiatowego zespołu doradztwa rolniczego w Białymstoku Mirosława Jaroszewicz-Łojewska. Już jednak wiadomo, że straty, jakie rolnicy ponieśli na polach na skutek zniszczeń dokonanych przez dziki, są duże. Najwięcej zniszczonych upraw: kukurydzy, ale też użytków zielonych czy ziemniaków jest w gminach Zabłudów, Juchnowiec Kościelny, Tykocin, Choroszcz, Gródek i Michałowo. Rolnicy z pozostałych gmin dopiero zaczynają się zgłaszać do komisji szacujących - dodała Jaroszewicz-Łojewska.

O zgłaszanie się do komisji szacujących oraz do właściwych kół łowieckich apeluje do rolników Podlaska Izba Rolnicza. Prezes izby Grzegorz Leszczyński powiedział PAP, że rolnicy zgłaszają się do komisji, ale jest też część rolników, która uważa, że nic to nie da. "Bo komisje te nie mają umocowania prawnego" - podkreślił i przypomniał, że według obowiązującego prawa, za szacowanie szkód nadal odpowiadają koła łowieckie.

Szacowanie szkód przez zespoły powołane w Podlaskiem odbywa się bezpośrednio na polach, jeśli np. kukurydza jeszcze rośnie. W niektórych miejscach trwa już jej zbiór, wówczas szacowanie w większej części opiera się na oświadczeniu składanym przez rolnika - wyjaśniła Jaroszewicz-Łojewska. "Dużo jest tych strat. Widać na polach, że są bardzo zniszczone. Zadaniem komisji jest ustalenie faktycznego poziomu strat" - mówi. Dodała, że zebrana dokumentacja trafi do urzędu marszałkowskiego w Białymstoku. Podlaska Izba Rolnicza dodaje, że dokumenty będą zestawione z dokumentacją o szkodach, jakie mają koła łowieckie, które wypłacały wcześniej odszkodowania. Rolnicy oceniali, że były zbyt niskie.

Skala zniszczonych upraw ma być podana przez Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie z końcem września. "Nie wiemy, co dalej, gdzie trafią te informacje" - mówi Leszczyński. Powiedział, że rolnicy będą czekać na informacje w tej sprawie od wojewody i marszałka województwa. Wojewoda i wicewojewoda złożyli już wcześniej projekt zmian ustawowych, według którego to komisje, a nie koła łowieckie szacowałyby szkody wyrządzanie przez zwierzynę łowną, a pieniądze na ten cel miałyby pochodzić z części składek od myśliwych, które utworzyłyby specjalny fundusz przy ministerstwie środowiska.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)