Podwyżkowa groza! Prąd zdrożeje do 40 procent!

Jeśli rachunki za prąd już teraz przyprawiają cię o ból głowy, to nie mamy dobrych wiadomości. Prawdziwa drożyzna dopiero nadciąga. I to wielkimi krokami! Koszty energii mogą wzrosnąć prawie o połowę. A wszystko dlatego, że od Nowego Roku państwo zamierza je uwolnić. Dostawcy prądu nie będą już potrzebowali zgody państwowego urzędu na każdą podwyżkę.

Podwyżkowa groza! Prąd zdrożeje do 40 procent!
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

16.05.2012 | aktual.: 16.05.2012 07:31

Urząd Regulacji Energetyki zamierza już od stycznia zdjąć z branży energetycznej obowiązek ustalania razem z Urzędem wysokości cen prądu w najpopularniejszej taryfie G, z której korzysta większość z nas – zaalarmował „Dziennik Gazeta Prawna”. Oznacza to, że sprzedawcy energii będą mogli dowolnie ustalać wysokość cen – a trzeba pamiętać, że ich apetyty dotąd hamował właśnie URE. Według „Dziennika”, skok cen może być nawet 40-procentowy, taki sam, jaki miał miejsce w 2007 roku, gdy uwolniono ceny dla odbiorców przemysłowych. Tak duży skok ceny za zużycie kilowatogodziny oznacza na szczęście trochę mniejszy wzrost domowych rachunków, bo o około 20 procent – a to dlatego, że suma na fakturze, którą dostajemy do domu, obejmuje też stałe koszty dostawy prądu i utrzymania linii przesyłowych, a te prawdopodobnie się nie zmienią.

Ale i tak drożyzna zajrzy do kieszeni każdego Polaka, bo nawet podwyżka o 20 procent to roczny ubytek od stu do kilkuset złotych z domowych budżetów. – Już od dawna oszczędzamy prąd. Bardziej się jednak nie da, bo mamy dziecko, a poza tym przecież nie będziemy żyć po ciemku. Nie wyobrażam sobie, by prąd jeszcze podskoczył i to aż o połowę. To byłby jakiś koszmar – mówi Gracjan Broda (29 l.) z Polic.

Niestety, koszmar nadciąga wielkimi krokami. – Według harmonogramu uzgodnionego z ministerstwem gospodarki pakiet ustaw energetycznych, w tym prawo energetyczne, będzie przyjęty do końca tego roku – zapowiada Andrzej Czerwiński (58 l.) z PO, szef parlamentarnego zespołu ds. energetyki. Samo ministerstwo przyznaje, że podwyżki będą dotkliwe, lecz twierdzi, że są nieuchronne. – Ceny musi ustalać rynek. Ale najpierw trzeba zadbać o ochronę klientów, którzy mogą sobie nie poradzić z drastycznymi podwyżkami cen energii – zastrzega wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz (51 l.). Jak to zrobić? Już nie tłumaczy.

Obraz
© (fot. Fakt)
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)