Polacy coraz chętniej zlecają organizację ślubów i wesel
Masz dwa miesiące na zorganizowanie wesela, brakuje ci czasu na wynajęcie sali, znalezienie fotografa, fryzjera i zespołu? Zwróć się do nas, my załatwimy za ciebie wszystko, o nic nie musisz się już martwić - to standardowa zachęta konsultantów ślubnych, którzy na naszym pośpiechu robią niezły biznes.
Średniej wielkości firma konsultingowa - taka jak działająca od ośmiu lat agencja Beautiful Day - zarabia na czysto na jednym weselu 10 tysięcy złotych, a w sezonie, trwającym od kwietnia do października, nawet 300 tysięcy złotych. Zdarza się, że w lepszym miesiącu firma organizuje aż dwanaście ślubów i wesel.
Konsultanci zrobią za nas wszystko - podpiszą umowy, umówią z fryzjerem, kosmetyczką, wizażystką. Dzięki nim jesteśmy w stanie zaoszczędzić od 100 do 120 godzin, które musielibyśmy poświęcić na organizację ślubu i wesela. Zakres usługi zależy od tego, ile możemy na to wyłożyć. Za organizację wesela pod gigantycznym namiotem na wsi pod stolicą z rozlicznymi atrakcjami, np. porwaniem pana młodego lub panny młodej, trzeba zapłacić nawet 40 tysięcy złotych. Poza Warszawą jest taniej - np. na Dolnym Śląsku konsultanta do nadzoru nad weselem można wynająć już za 4 tysiące złotych.
Klientów jest coraz więcej, rynek konsultantów ślubnych rozwija się w błyskawicznym tempie - jeszcze rok temu działało zaledwie kilkanaście agencji oferujących pomoc przy organizacji ślubu, dziś jest ich ponad sto. Z reguły są to firmy zatrudniające 2-3 osoby, ale są też większe, mające nawet 16-17 pracowników. Jest o co się bić. Wartość całego rynku ślubnego w Polsce oceniana jest na milion euro. Branży pomagają trendy demograficzne. Ubiegły rok był rekordowy pod względem ilości ślubów, było ich aż 250 tysięcy. W tym roku będzie podobnie, bo śluby biorą ludzie z roczników wyżu urodzeń w końcu lat siedemdziesiątych.
Konsultanci postanowili wykorzystać te sprzyjające warunki i połączyć siły. Od stycznia kilkunastu najbardziej doświadczonych doradców zrzeszyło są w Stowarzyszeniu Konsultantów Ślubnych. Na stronie internetowej organizacji można dowiedzieć się, ile trzeba zapłacić za doradztwo przy wyborze sukni ślubnej, wizażystki, fotografa i kilkudniowy nadzór nad przygotowaniami do uroczystości.
Stowarzyszenie organizuje też szkolenia dla tych, którzy chcą założyć firmę konsultingową. Członkiem organizacji może być tylko ta spółka, która zorganizowała co najmniej pięć imprez.
_ Założyliśmy tę organizację, aby klienci wiedzieli, że jesteśmy profesjonalistami _ - mówi Agnieszka Zając, szefowa firmy A'lapre z Warszawy, działającej na rynku od 2002 roku.
Receptą na sukces jest profesjonalizm i elastyczność. Właściciel firmy musi być przygotowany na to, że np. podczas wesela wysiądzie prąd, zespół muzyczny nie dotrze na czas lub zawiedzie zaopatrzenie. Jedna z agencji w ciągu pół godziny musiała zorganizować transport zastępczy, kiedy zepsuł się autokar wiozący chór na uroczystości weselne.
Najlepszą reklamą dla branży są zadowoleni klienci, a tych przybywa.
_ Dzięki konsultantom nie musieliśmy poświęcić co najmniej stu godzin na przygotowania do ślubu i wesela. Warto było zapłacić i zaoszczędzić sobie tych nerwów _ - opowiada Andrzej Kalinowski, który na stałe mieszka w Londynie i na początku tego roku ożenił się z Angielką w Polsce.
Za wynajęcie konsultanta do kompleksowej obsługi uroczystości trzeba zapłacić od 7 do 12 tysięcy złotych, ale takie pieniądze odstraszają już nielicznych. Zwłaszcza że klientami agencji konsultingowych są coraz częściej osoby mieszkające i pracujące za granicą, a w dodatku przyzwyczajone do bardzo popularnej na Zachodzie usługi wedding plannerów. W Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych pierwsze firmy tego typu powstały już przed drugą wojną światową. Obecnie wartość rynku ślubnego w USA przekracza 30 miliardów dolarów.
Tomasz Ł. Rożek
POLSKA Dziennik Zachodni