Polacy nie chcą euro
Im dalej do wprowadzenia euro w Polsce, tym bardziej wspólnej waluty nie chcemy - wynika z najnowszych badań CBOS-u. Obecnie tylko co trzeci z nas popiera wprowadzenie euro w Polsce. Tak źle nie było jeszcze nigdy.
07.04.2011 | aktual.: 07.04.2011 16:00
Prognoza Ministerstwa Finansów wskazuje, że euro wprowadzone zostanie najwcześniej w 2020-2021 roku. Termin został więc odsunięty w czasie, ale nikt ze wspólnej waluty w rządzie nie rezygnuje. W przeciwieństwie do Polaków. Dane CBOS pokazują bowiem, że nigdy nie było tak niskiego poparcia dla euro. Dziś za wprowadzeniem wspólnej waluty jest tylko 32 proc. Polaków - to dokładnie dwa razy mniej niż 9 lat temu, gdy takie badanie przeprowadzono po raz pierwszy.
Na zastąpienie złotówki przez euro aż 31 proc. respondentów wypytanych przez CBOS odpowiada "zdecydowanie nie", a 29 proc. "raczej nie".
- Niechętny stosunek do przyjęcia euro przeważa w zdecydowanej większości analizowanych grup społeczno-demograficznych. Minimalnie więcej zwolenników wspólnej waluty niż jej przeciwników jest wśród badanych z wyższym wykształceniem oraz wśród osób względnie dobrze sytuowanych: o miesięcznych dochodach per capita powyżej 1500 zł - podaje CBOS.
Najchętniej euro w Polsce widziałaby kadra kierownicza i inteligencja. Tu odsetek popierających wspólną walutę wynosi 57 proc. Jednak nawet, ci którzy popierają wprowadzenie euro, nie chcą się z tym spieszyć.
- Tego zdania jest już blisko trzy czwarte zwolenników przyjęcia euro (73 proc.). Za możliwie najszybszym terminem przystąpienia do strefy euro opowiada się mniej niż jedna czwarta osób popierających tę decyzję (23 proc.) - informuje ośrodek badawczy.
Co ciekawe, ze wspólną walutą styczność miał już co trzeci Polak. Euro płacimy (30 proc.), dokonujemy transakcji bezgotówkowych (11 proc.), zaciągamy kredyty (1 proc.). 4 proc. z nas ma w tej walucie konto w banku.
- Z euro najczęściej korzystają ludzie młodzi od 18 do 24 roku życia (ogółem 46 proc.) i nieco starsi, w wieku 25 - 34 lata (50 proc.), mieszkańcy dużych, ponadpółmilionowych miast (46 proc.) oraz, przede wszystkim, osoby najlepiej wykształcone i sytuowane - czytamy w podsumowaniu badań CBOS-u
Ośrodek badawczy wypytał też Polaków o ocenę kryzysu w strefie euro. Ostatnie informacje agencji Bloomberg wskazują, że ze wszystkich krajów eurolandu tylko Finlandia i Luksemburg miały w zeszłym roku deficyt mniejszy niż 3 proc. i dług publiczny mniejszy niż 60 proc. PKB od czasu wprowadzenia wspólnej waluty (Polska ma deficyt około 7 proc. i dług publiczny w okolicach 53 proc. PKB). Niektórzy ekonomiści twierdzą, że właśnie przez słabą dyscyplinę fiskalną strefa euro może się rozpaść.
- Ponad dwie trzecie badanych (68%) sądzi, że sytuacja w strefie euro jest nadal niestabilna i ciągle można mówić o kryzysie finansowym w niektórych państwach do niej należących. Tylko 11% respondentów uważa, że sytuacja w strefie euro ustabilizowała się, a kryzys finansowy, którego doświadczyły niektóre państwa, został zażegnany - pisze CBOS.
Ośrodek badawczy zaznacza, że zwolennicy wprowadzenia w Polsce wspólnotowej waluty są tylko nieznacznie bardziej optymistycznie niż jego przeciwnicy oceniający sytuację w strefie euro.
| Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” CBOS przeprowadził w dniach 3-9 marca 2011 roku na liczącej 950 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski |
| --- |