Polacy oddają państwu coraz więcej
Polacy z roku na rok oddają państwu coraz więcej. Po części to efekt rozwoju gospodarczego, ale także decyzji rządu. Gabinet PO-PSL sukcesywnie zwiększa obciążenia Polaków różnymi daninami - pisze "Rzeczpospolita".
11.10.2012 | aktual.: 12.06.2016 12:34
W ubiegłym roku Polak przeciętnie na potrzeby państwa oddał 8,2 tys. zł. Wszystko w formie różnych podatków. W tym roku ma to już być 8,5 tys., a w 2013 roku - 8,6 tys. zł. W 2007 roku było to 7 tys zł.
Jedną z najważniejszych decyzji podatkowych gabinetu Donalda Tuska w ostatnich latach była podwyżka stawek VAT. Od 2011 roku wzrosło opodatkowanie prawie wszystkich towarów i usług. Stawka podstawowa wzrosła do 23 z 22 proc. Stawka obniżona do 8 z 7 proc. W dół poszedł jedynie podatek na podstawowe artykuły spożywcze (z 7 do 5 proc.), aby chronić najbiedniejszych.
Według Piotra Bujaka, głównego ekonomisty Nordea Bank, mimo braku dokładnych danych, podniesienie stawek VAT spowodowało ubytek realnej siły nabywczej gospodarstw domowych.
Pierwotne ustalenia przewidują, że stawki VAT wrócą do wyjściowych poziomów od 2014 roku, jednak to stoi pod znakiem zapytania. Zdaniem ekonomisty niepewność co do rozwoju kryzysu w strefie euro i sytuacji w Polsce jest ogromna i jeśli nie będzie spodziewanego ożywienia pod koniec 2013 roku, możliwe że rząd stawek nie obniży.
Wprawdzie w podatku dochodowym od 2009 roku rewolucji nie było, jednak pomału wprowadzane są rozwiązania, które zwiększają nasze obciążenia z tego tytułu, pisze gazeta.
Od kilku lat zamrożona jest skala podatkowa i tak będzie też w 2013 roku. W efekcie w 2009 roku 1,59 proc. podatników było w II przedziale podatkowym, a w 2011 roku już 2,14 proc. Efektywna stawka PIT dla wszystkich wzrosła zaś z 14,88 proc. do 15,19 proc. W 2013 roku zniknie ulga na internet, osoby zamożniejsze, które mają jedno dziecko utracą prawo do ulgi prorodzinnej, a twórcy - do odliczania w pełni 50 proc. kosztów uzyskania przychodów.
Zdaniem Jacka Wiśniewskiego, dyrektora domu maklerskiego Raiffeisen Brokers, strategia obrana przez Polskę - szukanie wielu małych źródeł wzrostu dochodów budżetów, ograniczenie dostępu do ulg podatkowych dla osób o wyższych dochodach - jest w miarę rozsądną strategią, biorąc pod uwagę takie obniżanie deficytu finansów publicznych, by nie zabić popytu wewnętrznego.
Również podwyżka składki rentowej po stronie pracodawców (z 4,5 do 6,5 proc.) to także wzrost obciążeń parabankowych. Jak twierdzi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z PKPP Lewiatan, zwiększenie opodatkowania pracy to najgorsza z możliwych decyzji, bo powoduje wzrost szarej strefy i niższy wzrost płac.
W ostatnich latach rząd szuka też pieniędzy np. poprzez podwyższanie akcyzy na papierosy czy olej napędowy, likwidację tzw. lokat antybelkowych czy ograniczenie ulg na auta z kratką. Wprowadził też nowy podatek - od kopalin, a w planach jest m.in. podatek od węglowodorów.