Polsce brakuje kadry do pracy w elektrowni atomowej
Polska nie jest przygotowana do obsługi elektrowni atomowej. Po zarzuceniu projektu budowy siłowni w Żarnowcu na początku lat 90. część specjalistów wyjechała z kraju, a przez te dwie dekady nie wykształcono ich następców. I dziś takich fachowców jest zbyt mało, dlatego Narodowe Centrum Badań Jądrowych prowadzi projekt, który ma zachęcić uczniów do pracy w tym sektorze
25.02.2013 | aktual.: 25.02.2013 15:29
Polska nie jest przygotowana do obsługi elektrowni atomowej. Po zarzuceniu projektu budowy siłowni w Żarnowcu na początku lat 90. część specjalistów wyjechała z kraju, a przez te dwie dekady nie wykształcono ich następców. I dziś takich fachowców jest zbyt mało, dlatego Narodowe Centrum Badań Jądrowych prowadzi projekt, który ma zachęcić uczniów do pracy w tym sektorze.
– To, czego nam brak w szczególności, gdy myślimy o rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, to jest kadra świadomych techników. Takich, którzy mają wiedzę na temat promieniowania, jego możliwych zastosowań i skutków, również w sytuacjach trudnych i będą mogli zostać bez obaw dopuszczeni do pracy związanej z promieniowaniem – zwraca uwagę prof. dr hab. Ludwik Dobrzyński z Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
W elektrowni jądrowej pracuje około 400 techników, aby uruchomić dwie elektrownie potrzeba dwukrotnie więcej pracowników średniego szczebla technicznego.
– Można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że do pracy w elektrowni przyjdzie nie więcej niż 60 proc. wyszkolonych techników-nukleoników. Stworzenie tak licznej kadry wymaga wielu lat i co najmniej kilku szkół kształcących takich specjalistów. W latach 90-tych mieliśmy absolwentów choćby Technikum Nukleonicznego w Otwocku, kształcenie odbywało się, o ile pamiętam, również na Wybrzeżu – dodaje prof. Ludwik Dobrzyński. – Tej kadry praktycznie już nie ma.
Według szacunków NCBJ w ciągu najbliższych dwóch lat powinno powstać w Polsce jedno technikum kształcące takich specjalistów , jak mechanik-nukleonik, radiochemik, elektronik jądrowy itp., a dwa lata później – kilka podobnych szkół. Na rynku będzie zapotrzebowanie na kilka tysięcy takich absolwentów.
– Ważne jest dobre przygotowanie z ogólnie rozumianej nukleoniki [nauka zajmująca się sposobami wykorzystania fizyki jądrowej – przyp. red.], tak by młody człowiek nabrał pewnej erudycji, której w normalnych warunkach techników dzisiaj nie może dostać. Narodowe Centrum Badań Jądrowych stara się stworzyć propozycję programu nauczania na tym poziomie techników. Jesteśmy w trakcie realizacji „Szkoły z przyszłością” – przypomina profesor.
Projekt ten zakłada, że nauczyciele po specjalistycznym przeszkoleniu będą prowadzili zajęcia pozalekcyjne dla grupy chętnych uczniów. Dzięki temu zdobędą oni wiedzę o podstawach promieniotwórczości, własnościach promieniowania, zastosowaniach, aspektach biologicznych. Następnie w ramach szkół letnich będą mieli okazję trenować i ćwiczyć w laboratorium w Świerku specjalnie przygotowanym dla szkół. Projekt finansowany jest przez Urząd Marszałkowski Mazowsza (współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego) i opiewa na kwotę ok. 1 mln zł. Trwać będzie do końca 2014 roku.
– Jeśli ktokolwiek chce pracować z promieniowaniem, w szczególności w takim miejscu jak elektrownia jądrowa, to musi przejść odpowiednie kursy. Ważne jest, czy ten ktoś przyszedł do elektrowni, dlatego że tam dobrze płacą i w związku z tym zrobi wszystko, żeby te kursy zaliczyć, ale nie będzie się nimi przejmował. Czy też jako młody człowiek zostanie zarażony pięknem nauki właśnie w wieku, kiedy się zainteresowania rozwijają, czyli między 12 a 16 rokiem życia. Jeżeli ten okres sobie odpuścimy, to bardzo trudno będzie później znaleźć ludzi, którzy całym sercem będą tę wiedzę chłonęli – mówi prof. Ludwik Dobrzyński.
Profesor podkreśla, że kształcenie kadry do pracy w elektrowni jądrowej należy zacząć jak najwcześniej.
– Jest tendencja w Polsce, by kształcić na politechnikach, uniwersytetach od razu magistrów, a jeszcze lepiej doktorantów. To jest tak jak budowanie domu od dachu. A ważne jest tworzenie odpowiedniego klimatu wokół nauki i zainteresowania jak najwcześniej, bo wtedy młodzi ludzie w sposób świadomy wybierają swoją ścieżkę i stają się prawdziwymi specjalistami – uważa ekspert.
Praca w elektrowni jądrowej jest z reguły wysoce opłacalna, a miejsca pracy można dziś znaleźć wszędzie na świecie.
Z danych NCBJ wynika, że np. mechanicy w amerykańskich elektrowniach zarabiają średnio 66 581 dolarów (netto rocznie), technik reaktorowy (początkujący – do 4 lat stażu) – w przedziale od blisko 39 tys. dolarów do ponad 70 tys. dolarów. W Kanadzie inżynierowie jądrowi z kilkunastoletnim stażem zarabiają 100 tys. – 160 tys. dolarów, a spawacz w niemieckiej elektrowni jądrowej – 30 tys. dolarów.
Polska Grupa Energetyczna została wskazana przez rząd na inwestora pierwszych polskich elektrowni jądrowych. Rządowe plany zakładają wybudowanie dwóch siłowni o łącznej mocy 6 tys. MW. Według aktualnej strategii grupy pierwszy blok jądrowy miałby ruszyć ok. 2024 r., a drugi do 2029 roku.