Trwa ładowanie...
30-11-2011 13:32

Polskę czeka spowolnienie, ale nie recesja

Najnowsze prognozy wskazują na łagodną recesję w Europie. Nasza gospodarka także zwolni tempo. W trzecim kwartale już widać niewielką zadyszkę, jednak utrzymamy się w światowej czołówce.

Polskę czeka spowolnienie, ale nie recesjaŹródło: Open Finance
d38swyz
d38swyz

Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w drugiej połowie 2011 roku nasza gospodarka zaczęła tracić wigor. PKB w trzecim kwartale wzrósł o 4,2 proc., a więc o 0,1 punktu procentowego mniej niż w okresie od kwietnia do czerwca. Wyniki za cały rok powinny uplasować nas w ścisłej światowej czołówce. Utrzymać tę pozycję powinniśmy także w roku przyszłym. W listopadowym raporcie OECD obniżyła prognozy dla większości światowych gospodarek. W przyszłym roku tempo wzrostu ma zwiększyć się jedynie w Australii, Japonii, Korei, Norwegii, Nowej Zelandii, Rosji, RPA i Stanach Zjednoczonych. Znacznie gorzej wyglądać będzie sytuacja u naszych największych partnerów handlowych. W 2012 roku PKB Niemiec i Austrii ma zwiększyć się o 0,6 proc., Francji o 0,3 proc., Wielkiej Brytanii o 0,5 proc. Osłabienie będzie też widoczne we wszystkich krajach naszego regionu.

(fot. Open Finance)
Źródło: (fot. Open Finance)

Eksperci OECD obniżyli z 3,8 do 2,5 proc. prognozę wzrostu polskiej gospodarki na rok 2012. Przewidują, że w roku 2013 tempo naszego rozwoju utrzyma się także na poziomie 2,5 proc. Podobne są szacunki Morgan Stanley na przyszły rok. W 2013 roku oczekują wzrostu o 3,3 proc. Wszystko wskazuje na to, że rząd w projekcie budżetu na przyszły rok przyjmie wariant zakładający 2,5 proc. wzrost PKB.
Analitycy zagranicznych instytucji finansowych jako główne przyczyn spowolnienia polskiej gospodarki w drugiej połowie 2011 roku wskazują osłabienie tempa spożycia w gospodarstwach domowych oraz popytu krajowego i popytu zagranicznego. Te same czynniki mają wpływać negatywnie na gospodarkę w 2012 roku. Choć utrzymywać się ma nadwyżka eksportu nad importem, spodziewany jest spadek obrotów handlowych. Obserwacja tendencji zmian tych wielkości wskazuje, że te przypuszczenia mogą być trafne.

(fot. Open Finance)
Źródło: (fot. Open Finance)

Główne czynniki, w których pokłada się nadzieję na kolejne łagodne lądowanie naszej gospodarki w kolejnych odsłonach kłopotów globalnej gospodarki, czyli popyt wewnętrzny i spożycie indywidualne gospodarstw domowych, zaczynają szwankować. Najwyższą dynamikę wzrostu osiągnęły one w ostatnich trzech miesiącach 2010 roku. Od tego czasu obserwujemy jej osłabienie. Trudno liczyć na zmianę tej tendencji w kolejnych kwartałach, gdy zaczną być mocniej widoczne skutki pogorszenia się koniunktury za granicą, konsekwencje planowanych przez rząd reform i zaostrzania polityki kredytowej przez banki.

d38swyz

O ile nie ma obaw o powtórzenie się scenariusza z pierwszej fazy kryzysu z lat 2008-2009, gdy mieliśmy do czynienia z załamaniem popytu krajowego i trzema kwartałami ujemnej dynamiki, to bardzo prawdopodobny jest wariant, jaki miał miejsce w okresie spowolnienia wzrostu gospodarczego z lat 2004-2005. Wówczas w czasie czterech kolejnych kwartałów dynamika wzrostu spożycia krajowego spadła z 7,5 proc. do zera, a spożycia indywidualnego z 5,3 do 1,3 proc. Obecne spowolnienie tempa wzrostu obu czynników krajowych nie miało dotąd wpływu na tempo wzrostu gospodarczego z powodu poprawy wyników eksportu. W najbliższej przyszłości trudno będzie liczyć na podobny efekt. Prognozy gospodarcze dla naszych największych partnerów handlowych są złe. Już w czwartym kwartale tego roku tempo wzrostu PKB w Niemczech może być niewiele wyższe od zera. Jeśli w całym 2012 roku ma wynieść 0,6 proc., bardzo prawdopodobne jest, że gospodarka naszych zachodnich sąsiadów w ciągu kwartału lub dwóch będzie się kurczyć. Jeśli jednak
recesja w Niemczech będzie łagodna i krótkotrwała, nie będzie obaw o załamanie polskiego eksportu. W latach 2004-2005, w najgorszym kwartale jego dynamika zmniejszyła się do 3,8 proc. W przyszłym roku spadek tempa eksportu nie powinien więc być duży.
W efekcie tych szacunków można spodziewać się, że w przyszłym roku nasza gospodarka powinna osiągnąć wzrost w skali 2-2,5 proc., przy założeniu, że nie wystąpi poważniejszy szok, związany z kryzysem zadłużenia państw strefy euro.

Roman Przasnyski
Open Finance

d38swyz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d38swyz