Trwa ładowanie...

Pomoc dla frankowiczów od PiS. Temat wraca po wyborach

Po wyborach parlamentarnych wróci jak bumerang sprawa frankowiczów. Ustawa po poprawkach senackich nie była głosowana przez poprzedni skład Sejmu, jednak pomysły rozwiązania problemu nie znikają. Pracuje nad tym teraz kancelaria prezydenta.

Pomoc dla frankowiczów od PiS. Temat wraca po wyborachŹródło: Fotolia
dbqrdjd
dbqrdjd

Po wyborach parlamentarnych sprawa frankowiczów wróci jak bumerang. Ustawa po poprawkach senackich nie była głosowana przez poprzedni skład Sejmu, jednak pomysły rozwiązania problemu nie znikają. Pracuje nad tym teraz kancelaria prezydenta.

Niezajęcie się przez ustępujący Sejm poprawkami Senatu do ustawy, która miała obciążyć banki kosztami przewalutowania kredytów walutowych, powoduje że sprawa jest chwilowo zamknięta. Zasada dyskontynuacji powoduje, że nieprzegłosowane projekty ustaw nie są przekazywane po wyborach do nowego parlamentu i idą do kosza.

Problem frankowiczów. Co to takiego?

Problem z hipotecznymi kredytami walutowymi nie wynika z tego, że te akurat są jakoś szczególnie źle spłacane. Z danych Biura Informacji Kredytowej przedstawionych we wrześniu wynika, że większe problemy ze spłatą zobowiązań mają ci, którzy zadłużyli się w złotówkach, a nie w walucie obcej.

Kłopoty ze spłatą (przeterminowane zobowiązania - powyżej 90 dni) ma 2 proc. tych, którzy zadłużyli się w złotówkach, 1,4 procent tych, którzy mają kredyt we frankach szwajcarskich, oraz 0,7 procent tych, którzy zapożyczyli się w innej walucie.

dbqrdjd

Chodzi bardziej o to, że po wzroście kursu walut wiele z kredytów walutowych ma dziś wartość, przekraczającą wycenę zabezpieczenia (tzw. wskaźnik LtV). Nieszczęściem biorących kredyty frankowe w najgorszym momencie, czyli w 2008 roku, był nie tylko późniejszy wzrost kursu szwajcarskiej waluty, ale i jednocześnie spadek cen nieruchomości, które były zabezpieczeniami.

Kurs średni franka do złotówki w NBP od 2007 roku

Zbyt wysoki popyt wywołany dostępnością niskooprocentowanych kredytów we frankach wywołał bowiem skok cen nieruchomości. Teraz tańsze nieruchomości, które nie pokrywają zabezpieczenia kredytu, formalnie powinny zostać zlicytowane (lub ustanowione nowe zabezpieczenie), nawet mimo tego, że kredyt się spłaca.

Jak problem rozwiązywano i co planuje PiS?

Na początku sierpnia Sejm RP przyjął co prawda ustawę o pomocy frankowiczom, ale po poprawkach Senatu ustawa wróciła do posłów i... tam już została. Oficjalnie, izba niższa nie zajęła się tematem przed końcem kadencji z powodu wątpliwości konstytucyjnych, a nieoficjalnie z obawy, że ustawa jednak przyjęta zostanie w przegłosowanej wcześniej mocno niekorzystnej dla banków wersji.

dbqrdjd

Wątpliwości konstytucyjne dotyczyły nierównego traktowania różnych podmiotów. Kredytobiorca, który brał kredyt w złotym, jest bowiem inaczej traktowany niż ten, który kredyt pobrał w walucie obcej.

Nowym projektem ustawy zajmuje się kancelaria prezydenta Dudy. Ma to być rozwiązanie, które nie spowoduje, że frankowicze znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty mieszkaniowe w złotówkach.

Takie rozwiązanie przyjął sejm w sierpniu. Pomysł ustawy polegał na tym, by policzyć różnicę w saldach zadłużenia kredytu frankowego i złotowego, a następnie umorzyć frankowiczowi procent z otrzymanej kwoty. W projekcie Platformy Obywatelskiej miało to być 50 proc. obliczonej kwoty i taki projekt wszedł do głosowania. Ale po poprawce posła Wincentego Elsnera z SLD przegłosowano ostatecznie proporcję 90 do 10 na niekorzyść banków. Taki kształt prawa kosztowałby banki jednorazowo nawet 15 mld zł, czyli prawie całoroczny zysk sektora.

dbqrdjd

Sytuacja „frankowiczów” według przegłosowanej treści ustawy w niektórych przypadkach mogła by być lepsza niż tych, którzy brali kredyty w złotówce. Oprocentowanie tych drugich było przecież dużo wyższe niż stopa procentowa na kredyty frankowe (LIBOR CHF) - średnio o 3,6 punktu procentowego od 2008 do 2015 roku.

Na przykład dla kredytów branych w 2011 roku, kurs franka wzrósł o 8 proc., czyli średnio o 2,2 proc. rocznie na niekorzyść frankowiczów, mamy jednak różnicę w oprocentowaniu około 3,2 proc. rocznie na korzyść frankowiczów. Czyli frankowicz z 2011 roku na ustawie byłby do przodu w porównaniu ze „złotówkowiczem”.

„Coś pomiędzy” dotychczasowymi propozycjami

- Nie zgodzę się na takie rozwiązanie, że ci, którzy brali kredyty we frankach szwajcarskich ryzykując, ale wiedząc o tym, że na tym można zarobić przy niskim kursie franka, teraz, kiedy ten kurs jest wysoki, nagle znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy wzięli kredyty w złotówkach - wyjaśnił Andrzej Duda w relacji PAP.

dbqrdjd

Prezydent zaznaczył nawiązując do pomysłów, które były przedmiotem prac w Sejmie, że między proporcjami 50/50, a 90/10 jest "duża rozpiętość" i że trzeba znaleźć rozwiązanie pośrednie.

- Musimy być ostrożni, ja mam nadzieję, że te prace, które się toczą w kancelarii prezydenta i szukanie kompromisów, wiem, że tam są zaangażowane środowiska frankowiczów, doprowadzą do jakiegoś rozsądnego kompromisu i podziału odpowiedzialności - mówił na antenie RMF FM Piotr Gliński, niedawny kandydat na premiera PiS. - My nie możemy za bardzo wydoić systemu bankowego, ponieważ będzie on obciążony podatkiem bankowym. Ale zdecydowanie propozycja Platformy nie była rozsądna, bo była jednostronna - dodał.

Problem frankowiczów został uregulowany dotychczas tylko przez jedną ustawę, która czeka na podpis prezydenta. Sejm zaakceptował poprawki Senatu do niej na ostatnim, październikowym posiedzeniu. Ustawa zakłada, że pozbawieni pracy kredytobiorcy (również złotówkowi) oraz ci o najniższych dochodach na członka rodziny będą mogli otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł przez półtora roku. Tą pomoc będą musieli zwrócić.

dbqrdjd

Akcje banków spadają, ale... mogą zyskać

Problem z kredytami frankowymi powodował w tym roku liczne perturbacje z notowaniem banków na giełdzie. W poniedziałek spadały przede wszystkim te, które w największym stopniu udzielały kredytów frankowych.

Na koniec poniedziałkowej sesji na w Warszawie zniżkowały o 6,5 proc. akcje Getin Noble Banku, kurs mBanku spadł o 3,88 proc., PKO BP o 2,09 proc., a Banku Millennium o 1,73 proc.

Trzeba jednak zaznaczyć, że spadki kursów wzięły się nie stąd, że pojawił się jakiś nowy projekt ustawy z Prawa i Sprawiedliwości, ale przede wszystkim dlatego, że w piątek Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła dodatkowe wymogi kapitałowe i ograniczenia odnośnie wypłacania dywidend na banki zaangażowane w kredyty frankowe.

Jeśli ustawa w końcu przejdzie przez parlament, wtedy problem kredytów walutowych również zniknie (choć kosztem jednorazowych strat banków), a więc i rekomendacja o dodatkowych wymogach kapitałowych będzie niepotrzebna.

dbqrdjd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbqrdjd