Trwa ładowanie...
10-11-2009 17:28

Poniedziałkowy wzrost onieśmielił inwestorów

Większość giełdowych indeksów „zakotwiczyła” w okolicach wczorajszego zamknięcia i konsekwentnie dotrwała w tej pozycji do końca dnia. To dość zastanawiające, że ten marazm dotyczył niemal wszystkich rynków na świecie.

Poniedziałkowy wzrost onieśmielił inwestorówŹródło: Gold Finance
d4l4axk
d4l4axk

Większość giełdowych indeksów „zakotwiczyła” w okolicach wczorajszego zamknięcia i konsekwentnie dotrwała w tej pozycji do końca dnia. To dość zastanawiające, że ten marazm dotyczył niemal wszystkich rynków na świecie. Nie zmieniło się to także po rozpoczęciu handlu na Wall Street. Widać, że inwestorzy mają nad czym myśleć. Na wynik tej pracy umysłowej trzeba cierpliwie poczekać. Wygląda na to, że „rynek” pozostawiony „sam sobie” nie jest w stanie chwilowo wykonać bardziej zdecydowanego ruchu. Może znów „pomogą” dane o zasiłkach dla bezrobotnych za oceanem. Ale to dopiero w czwartek.

Polska GPW

Główne indeksy w Warszawie zaczęły dzień od niewielkiego spadku. WIG20 tracił 0,2 proc., a minus w przypadku wskaźnika szerokiego rynku był zupełnie symboliczny. Indeksy małych i średnich spółek zyskiwały po około 0,3 proc. Po wczorajszych szaleństwach nie było więc ani śladu. Po niewielkim „zrywie” popytu w pierwszej godzinie handlu, w wyniku którego indeks największych spółek zdołał zyskać 0,2 proc., przez większą część dnia niewiele się działo. Wskaźniki bardzo starały się nie oddać zbyt wiele z wczorajszych zdobyczy. I ten plan minimum udało się zrealizować. Ale styl nie był najlepszy, a i obroty niezbyt dopisywały.

Dziś nie najlepiej radziły sobie banki, zwłaszcza BZ WBK i początkowo PKO BP, tracąc po około 1,4 proc. Pod koniec dnia sporej przecenie uległy akcje Telekomunikacji Polskiej, spadając momentami o prawie 2 proc. O surowcowej hossie, spowodowanej osłabieniem amerykańskiej waluty, zapomniały już walory KGHM, PKN Orlen i Lotos. Na tym tle błyszczała Agora, której walory zyskiwały ponad 3 proc., po ogłoszeniu wyników znacznie lepszych niż się spodziewano.

Ostatecznie indeks największych spółek zyskał 0,61 proc. i cały ten wzrost zawdzięczamy rozgrywce w trakcie końcowego fixingu, WIG zwiększył swoją wartość o 0,5 proc., mWIG40 zyskał 0,27 proc., a sWIG80 wzrósł o 0,45 proc. Obroty wyniosły niespełna 1,3 mld zł.

d4l4axk

Giełdy zagraniczne

Po wczorajszej sesji Dow Jones znalazł się najwyżej od dwunastu miesięcy, a S&P500 znów był o krok od 1100 punktów. W trakcie ostatniej, sześciosesyjnej serii wzrostów, dwie były szczególnie dynamiczne. Inwestorzy znów zaczęli więc reagować na optymistyczne lub pozornie optymistyczne wiadomości. Na złe przymykają oko. A to już wyraźnie wskazuje na zmianę rynkowych nastrojów. Czym się to skończy, trudno przewidzieć. Z jednej strony, przy takim nastawieniu inwestorów, 1100 punktów powinno zostać z łatwością pokonane. Z drugiej jednak, przesadny optymizm często szybko się kończy. Rynek jest w dość istotnym momencie. Dla dalszej koniunktury ważne będzie to, jak indeks zachowa się przy tym właśnie okrągłym poziomie. Jeśli patrzeć na ostatnie prawidłowości, to amerykańskie indeksy mają przed sobą jeszcze trzy sesje kontynuacji wzrostów, choć nie wszystkie z nich muszą kończyć się na plusie. Najbardziej prawdopodobny scenariusz, to dzień odpoczynku i cofnięcia się indeksów i dwa dni na decydujące starcie.

Inwestorzy w Azji specjalnie nie przejęli się amerykańską euforią. Dominowały zwyżki indeksów, ale ich skala była dość mizerna. Nikkei zwiększył swoją wartość o 0,63 proc., wskaźnik na Tajwanie wzrósł o 0,75 proc., a w Hong Kongu o 0,27 proc. Po krótkim przyhamowaniu tempa wzrostu, dziś o 0,85 proc. zwyżkował Shanghai B-Share. Jednak Shanghai Composite był bardziej powściągliwy i zyskał zaledwie 0,1 proc.

Główne europejskie parkiety na początku dnia bały się oderwać zbyt mocno od poziomu wczorajszego zamknięcia. Ale tak już bywa, gdy inwestorzy się zagalopują. Po silnym wzroście przychodzi czas na zastanowienie się. DAX zyskiwał rano 0,24 proc. i przy niewielkich wahaniach trwał na podobnym poziomie przez większą część dnia. Paryski CAC40 rósł na otwarciu o 0,06 proc., a po kilku godzinach tracił 0,03 proc. Nieco bardziej „dynamicznie” zachowywał się londyński FTSE, który tuż po południu „zdołał” zmniejszyć swoją wartość o 0,3 proc.

d4l4axk

Giełdy naszego regionu nie porażały optymizmem, ale w większości ich indeksy zyskiwały. Liderem był RTS, który zwyżkował o prawie 2 proc. W Sofii i Budapeszcie wskaźniki rosły po około 0,5 proc. Na wartości tracił około 0,4 proc. jedynie praski PX50.

W ciągu dnia zmiany na europejskich rynkach były bardzo niewielkie. Tuż przed godziną 16.00 DAX i CAC40 były na niemal identycznym poziomie jak na poniedziałkowym zamknięciu. Londyński FTSE tracił 0,8 proc. Skala wzrostu RTS zmalała do 1,4 proc.

Waluty

Po wczorajszym osłabieniu dolara, dziś na światowym rynku walutowym było znacznie spokojniej. Euro poruszało się w wąskim przedziale 1,494-1,502 dolara. Nie było zbyt wielu bodźców do większych zmian. Inwestorzy mieli więc okazję „przywyknąć” do nowego poziomu i oswoić się z nim.

d4l4axk

U nas było nieco mniej spokojnie. Dolar zdrożał o około 2 grosze i trzeba było za niego płacić 2,81 zł. Podobnie było w przypadku euro, które wyceniano na 4,21 zł. Franka można było kupić po 2,78 zł, o grosz drożej niż wczoraj wieczorem. Po publikacji danych dotyczących salda rachunku bieżącego, które wyniosło -57 mln euro, podczas gdy spodziewano się, że będzie o wiele gorsze, nasza waluta zyskała nieco na wartości. Pod koniec dnia za dolara płacono 2,79 zł, za euro 4,18 zł, a za franka 2,77 zł.

Podsumowanie

Po wczorajszej euforii, dziś przyszedł czas na odpoczynek. Ani Azja, ani Europa, ani tym bardziej warszawski parkiet, nie były w stanie zdecydować się na obranie zdecydowanego kierunku. Niewiele było impulsów ze sfery gospodarki, a zachwyt z deklaracji uczestników obrad szczytu G20 utrzymania programów stymulacyjnych dla globalnej gospodarki, ustąpił miejsca zadumie. Co z tego wyniknie i jak długo świat może wytrzymać na takim „dopalaczu”? Kontynuacja giełdowego marszu w górę i zakończenia korekty wcale nie jest więc przesądzona.

Roman Przasnyski
główny analityk Gold Finance

d4l4axk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4l4axk