Porozumienia nie ma, ale nadzieja wystarcza bykom
Trwa licytacja między prezydentem Obamą a Republikanami. Spór dotyczy już nie tego czy, ale komu podnieść podatki. Zawsze to jakiś postęp. A byki lubią, gdy gra toczy się o liczby, a nie o zasady.
19.12.2012 09:31
Początek wtorkowej sesji na parkiecie w Nowym Jorku nie wyglądał optymistycznie. Choć było wiadomo, że porozumienie pozwalające uniknąć klifu fiskalnego jest nieco bliżej, indeksy rosły po zaledwie 0,1 proc. Ruszyły żwawiej w górę w momencie, gdy kończył się handel na naszym kontynencie. Tylko najszybsze giełdy europejskie zdołały na tę poprawę zareagować. Warszawa znalazła się w tym gronie, w towarzystwie Budapesztu, zaliczając kolejny cudowny fixing.
Nie pierwszy raz WIG20 wykazuje niezwykłe zdolności prognostyczne względem Wall Street. Wtorkową sesję zakończył zwyżką o 0,95 proc. Bardzo podobny wynik zaliczył kilka godzin później S&P500. Wtorkowy zryw warszawskich byków był dziełem nielicznej grupki największych firm, co nakazuje z dystansem patrzeć na perspektywę koniunktury na naszym parkiecie. Poziom 2600 punktów wydaje się w zasięgu ręki i pewnie w najbliższych dniach zobaczymy go na giełdowym liczniku, ale bez chłodzenia się nie obędzie.
Ponad 1 proc. zwyżka na Wall Street, druga już z rzędu, będzie stanowić dziś pożywkę dla byczych nastrojów w Europie. Jeśli amerykańskie indeksy w podobnym jak ostatnio tempie będą szły w górę, wkrótce znajdą się w okolicach niedawnych szczytów. Obserwacja tego, co wówczas będzie się na rynku działo, dostarczyć może wskazówek co do przyszłości nie tylko tej najbliższej, ale i w horyzoncie kilku miesięcy. Do niedawna preferowałem scenariusz, według którego Wall Street szczytu z połowy września nie pokona i będzie kontynuować korektę, w wyniku której S&P500 w pierwszych miesiącach przyszłego roku może stać się lżejszy o jakieś 100 punktów (przecenę zatrzyma dołek z połowy listopada 2012 r.). Obecnie coraz większe szanse ma wariant, w który po uniknięciu fiskalnego klifu, S&P500 wspomniany szczyt wyraźnie pokona. Wówczas domniemana styczniowo-marcowa spadkowa korekta będzie łagodniejsza.
Wracając do wydarzeń bieżących, można spodziewać się dziś wzrostowego początku handlu na giełdach europejskich, jednak raczej bez rewelacji. Notowania kontraktów na indeksy rosnące rano po kilka setnych procent, nie zapowiadają euforii. W ciągu dnia inwestorzy będą mieli okazję zareagować na kilka informacji makroekonomicznych. Przed południem poznamy odczyt indeksu nastrojów niemieckich przedsiębiorców, liczony przez Ifo. Oczekuje się jego wzrostu ze 101,4 do 102 punktów. To wskaźnik pilnie ostatnio obserwowany przez rynki. Wczesnym popołudniem pojawią się dane zza oceanu o liczbie rozpoczętych budów domów i wydanych zezwoleń na budowę. Oczekuje się, że pozwoleń będzie więcej niż przed miesiącem, a rozpoczętych budów mniej.
Zwycięstwo w wyborach Partii Liberalno-Demokratycznej wyraźnie sprzyja japońskiej giełdzie. Nikkei zyskał dziś 2,4 proc., a od połowy listopada poszedł w górę o 17 proc.
Roman Przasnyski
Open Finance
| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |