Postawisz te produkty na świątecznym stole. Nawet nie wiesz, że nie są polskie
Wigilijny barszcz ze Szwajcarii, produkty do sałatki z Francji, a słodkości pod choinką ze Stanów Zjednoczonych albo Dalekiego Wschodu. Wielu z nas nawet nie zdaje sobie sprawy, jak międzynarodowy jest co roku świąteczny stół.
24.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 23:59
Święta Bożego Narodzenia to w polskiej tradycji często 12 potraw na wigilijnym stole. Większość z nich jest przygotowywana ze świeżych produktów, przede wszystkim ryb.
Nie ma chyba jednak gospodarza lub gospodyni, którzy nie wspomagałaby się gotowymi produktami. Najlepszy przykład? Barszcz czerwony. To zdecydowanie najpopularniejsza zupa na świątecznym stole, w niektórych tylko regionach ustępująca zupie grzybowej.
Coraz częściej Polacy decydują się na skorzystanie z gotowego koncentratu barszczu czerwonego. Ewentualnie wykorzystują specjalnie sproszkowane mieszanki.
Tu jednym z liderów rynku jest firma Winiary. Brzmi swojsko, prawda? I słusznie, bo fabryka powstała w dzielnicy Kalisza jeszcze w połowie ubiegłego stulecia. Pierwszym właścicielem zakładu był Alfred Nowacki.
Dziś marka Winiary jest już w innych rękach. Od połowy lat 90. właścicielem producenta jest szwajcarski gigant spożywczy Nestle. Ten sam, który specjalizuje się choćby w produkcji kawy, niektórych słodyczy czy płatków śniadaniowych.
Stół mało polski
Idziemy dalej. Po zjedzeniu barszczu na świątecznych stołach Polaków na pewno nie zabraknie śledzia. Tu jednym z głównych producentów jest Lisner, należący do ogólnoeuropejskiego koncernu Unternehmensgruppe Theo Müller. Pochodząca z Niemiec firma odpowiada również za produkcję wyrobów mlecznych pod marką Müller lub Müller Milch.
Który Polak w Boże Narodzenie nie zje klasycznej sałatki jarzynowej? To chyba w każdym domu pozycja obowiązkowa, jeśli nie w Wigilię, to przynajmniej podczas kolejnych dni świętowania.
A trudno sobie wyobrazić sałatkę jarzynową bez niektórych konserwowych warzyw, jak np. groszek. Sklepowe półki i pasma reklamowe w telewizji zdominowała tutaj marka Bonduelle, która - jak nietrudno się domyślić - nie jest polska. Właścicielem jest francuska firma o takiej samej nazwie.
Zaskoczeniem może być natomiast, że najprawdopodobniej majonez w sałatce również nie będzie polski. Bo choć często produkcja odbywa się w naszym kraju i przy użyciu rodzimych składników, to na przykład Pudliszki należą do amerykańskiego Heinza, a Hellmann's to produkt holendersko-brytyjskiego koncernu Unilever.
Trochę pieprzu do sałatki? Goździków lub cynamonu do kompotu z suszu? Proszę bardzo. Knorr czy Kamis? Obie te firmy nie należą do polskich właścicieli. Pierwszą markę znajdziemy w portfolio wspomnianego już Unilevera, a za drugą odpowiada spółka McCormick, zlokalizowana w USA, a konkretniej w stanie Maryland.
Międzynarodowo pod choinką
Po wigilijnej kolacji z pewnością w wielu domach przyjdzie pora na odpakowywanie prezentów. A tam nierzadko znajdziemy mnóstwo słodkości.
Nikogo nie dziwi, że czekolada Kinder czy popularne "jajko niespodzianka" to nie jest produkt pochodzący z Polski. Podobnie jak należąca do amerykańskiej firmy Mondelez Milka, szwajcarskie praliny Lindt czy słodycze ze "stajni" Nestle - Princessa czy Kit Kat. Albo niemieckie Haribo, Toffifee czy Merci. Ale już Ptasie Mleczko od Wedla to już brzmi, jakby należało do polskiej firmy. Błąd.
Najstarsza polska fabryka czekolady, założona przez Karola Wedla w połowie XIX wieku, przeszła bardzo długą drogę, jeśli chodzi o właścicieli. Od PepsiCo przez Danone po Cadbury i Kraft Foods. W końcu w 2010 roku markę przejął japońsko-koreański koncern Lotte Group.
A gdy już dzieci położą się spać, to na wielu świątecznych stołach pojawi się alkohol. Na przykład Żubrówka, która od kilku ładnych lat jest w rękach... Rosjan. A konkretniej Rustana Tariko, wschodniego oligarchy, który od kilku lat jest potentatem na swoim rodzimym rynku alkoholowym.