Praca jest twoja, tylko zmień sobie... nos

Brak widocznych uchybień w wyglądzie to wymóg rekrutacyjny coraz częściej pojawia się w innych zawodach: handlu, szkoleniach, nawet na stanowiskach menedżerskich. I to nie jako „miły dodatek do zgłoszenia”, ale jako „pierwszorzędny wymóg”.

Praca jest twoja, tylko zmień sobie... nos
Źródło zdjęć: © Thinkstock

21.06.2013 | aktual.: 21.06.2013 11:48

Brak widocznych uchybień w wyglądzie to wymóg rekrutacyjny coraz częściej pojawia się w innych zawodach: handlu, szkoleniach, nawet na stanowiskach menedżerskich. I to nie jako „miły dodatek do zgłoszenia”, ale jako „pierwszorzędny wymóg”.

– W korporacjach coraz częściej pojawia się kontrakt menadżerski z klauzulą dotyczącą odpowiedniego wyglądu. Szczególnie chodzi o formę fizyczną, sylwetkę, prezencję. Niedotrzymanie ustaleń grozi utratą pracy - opowiada dr Robert Chmielewski, chirurg i specjalista medycyny estetycznej w Rclinic. – Chodzi głównie o pracowników, którzy pełnią funkcję reprezentacyjną: prezesów, dyrektorów, a także przedstawicieli handlowych, od których zawsze oczekuje się nienagannego wyglądu.

Szczególnie wyraźnie widać to w polityce, gdy kandydaci na prezydentów i szefowie państw w cudowny sposób stają się młodsi. Oczywiście, nikt nie potwierdza tych dziennikarskich rewelacji: ani swego czasu Gerhard Schröder, ani ostatnio Władimir Putin czy Silvio Berlusconi.

Co najczęściej idzie do poprawy?

Z rzeczy drobnych, przede wszystkim twarz, a konkretnie zmarszczki, oraz siwizna. A z rzeczy bardziej konkretnych? – Polacy najczęściej poprawiają sobie na twarzy kształt nosa, uszy oraz usta. Jeżeli chodzi o ciało, to przede wszystkim piersi oraz kształt sylwetki: poprawianie talii, odsysanie tłuszczu – wymienia dr Robert Chmielewski z Rclinic.

Dlaczego to nas drażni w przypadku menedżerów, a w przypadku aktorów uznajemy to za rzecz zupełnie normalną? W zawodach „wizualnych” takich jak aktorstwo narzędziem pracy jest ciało i głos. To one są trenowane, ćwiczone i rozwijane, aby najlepiej sprostać wymaganiom roli. Bycie menedżerem to natomiast zawód „umysłowy”, w którym instrumentem pracy jest umysł i wiedza fachowa. Przykładanie wielkiej uwagi do wyglądu tworzą denerwującą niezgodność z dotychczasowym poglądem na ten zawód (zwaną przez psychologów dysonansem poznawczym). No bo jak może taki rodzic mówić dziecku „Ucz się pilnie, żeby zostać w życiu kimś”, a następnie eliminować zmarszczki, aby utrzymać się na stanowisku?

Pod względem prawnym jest to kolejny przykład szarej strefy kodeksu pracy i kodeksu cywilnego. Co do zasady, wygląd nie może być kryterium wyboru lub oceny pracownika. Dlatego np. w dokumentach rekrutacyjnych nie powinna być wymagana fotografia kandydata. Istnieje jednak wiele precedensów i szczególnych przypadków, w których wygląd fizyczny jest kluczowy w dobrym wykonywaniu obowiązków zawodowych. Malarz, który nosi strój jednolity pod względem koloru, sprzeda niewiele swoich prac. Coach nie ma co startować do klientów z poziomu CxO, jeśli nie ma za pasem co najmniej 35-ciu wiosen. Nikt rozsądny nie zatrudni również w orientalnej knajpce dwumetrowego blondyna o niebieskich oczach: kucharz musi mieć wschodni feeling.

Istnieje też kwestia nieodwracalności takich zabiegów

- Czym innym jest dobrowolny zabieg w celu skorygowania defektu lub usunięcia śladów po chorobie, wypadku, operacji, a czym innym - zabieg wymuszony przez pracodawcę. Dziś pójdziemy na operację i dostaniemy wymarzoną pracę. Za pół roku stwierdzimy, że jednak się w niej nie sprawdzamy, a za rok będziemy chcieli odejść. Co wtedy? Praca nie jest stała, a zmiany w naszym ciele oraz psychice tak - wskazuje Dorota Szcześniak-Kosiorek, doradca wizerunku i etykiety w firmie szkoleniowej DSK Consulting. - Służbowy uniform można wymienić na skórzaną kurtkę lub sportowy dres, makijaż - zmyć, włosy - rozpuścić. Nie zdejmiemy jednak "służbowej maski", która przyda się podczas kilku ważnych biznesowych rozmów i negocjacji.

Mimo pędu do nienagannego wyglądu, na szczęście zawsze znajdzie się miejsce na przeciwny punkt widzenia. Weźmy takich dżentelmenów jak Jay Leno i Sylvester Stallone. Obaj posiadają jedne z najbardziej charakterystycznych szczęk w showbiznesie. Gdyby dysponowali typowymi rysami twarzy, nie zrobiliby takich karier. Są dziesiątki chętnych na zaczepienie się jako prezenter w telewizji. Są setki aktorów ze sportową sylwetką, którzy chcą zagrać w filmie akcji. A jednak to oni wywarli wrażenie, zapadli w pamięć producentom, a potem poparli to ciężką pracą. Niecodzienność wyglądu może być zatem kartą przetargową, w każdej branży.

ML, AS, WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)