Praca z polecenia. Czy jest czymś złym?

Na rekrutacji nowych pracowników można zaoszczędzić zarówno czas jak i pieniądze. W jaki sposób? Przyjmując pracowników z rekomendacji .

Praca z polecenia. Czy jest czymś złym?

06.10.2009 | aktual.: 06.10.2009 10:07

Na rekrutacji nowych pracowników można zaoszczędzić zarówno czas jak i pieniądze. W jaki sposób? Przyjmując pracowników z rekomendacji osób już zatrudnionych. Coraz więcej firm stosuje ten sposób.

- Może ten sposób jest skuteczny. Ale czy sprawiedliwy? Przecież z rekomendacji pracę będą otrzymywać tylko krewni i znajomi pracowników danej firmy. - mówi Edyta Kreft, zatrudniona w biurze rachunkowym.

W latach dziewięćdziesiątych nie było problemu ze znalezieniem kandydatów do pracy. Od czasu kiedy nastała doba rynku pracownika, selekcja stała się trudniejsza. Niektóre firmy, między innymi Google, PricewaterhouseCooper Polska czy HP Polska przyznają, że w celu pozyskiwania nowych pracowników, stosują programy „polecania kandydatów do pracy” przez pracowników - informuje "Gazeta Prawna".

Niewiele firm chce się wypowiadać na ten temat. Co leży u źródła takiej ostrożności? Może fakt, że „polecanie” w naszej rzeczywistości wciąż kojarzone jest z kumoterstwem.

Mam negatywny stosunek do zatrudniania ludzi w taki sposób – mówi Edyta Kreft, pracownik biura rachunkowego. W miejscu gdzie pracuję, zatrudniono księgową „po znajomości”. Powstały niezdrowe stosunki między pracownikami, nie mieliśmy do tej osoby zaufania.

Firmy rekrutujące w oparciu o taki program uspakajają, że obecne polecanie pracowników niewiele ma już wspólnego z tym, jak interpretowano to słowo w przeszłości. Inspiracją takiego sposobu pozyskiwania nowych pracowników były pomysły zaczerpnięte z Wielkiej Brytanii i USA. Odkryta na nowo przez polskie firmy metoda umożliwia szybką, tanią i skuteczną rekrutację.

Aby znaleźć odpowiedniego pracownika przedsiębiorcy nie muszą odwoływać się do tradycyjnych sposobów poszukiwania pracownika. Ten dyskretny sposób pozyskiwania kapitału ludzkiego odpowiada firmom, zwłaszcza wtedy, gdy szukają kandydatów na strategiczne stanowiska.

Rekomendacja to także oszczędność finansowa. Przykład: zlecenie zrekrutowania managera w firmie head-hunterskiej to wydatek od 25 tys. do nawet 100 tys. zł netto, w agencji rekrutacyjnej od 8 tys. do 100 tys. zł netto – podaje "Gazeta Prawna". Można umieścić tanie ogłoszenie rekrutacyjne w internecie lub w gazecie, ale w praktyce oznacza to żmudny i nie zawsze pomyślnie zakończony proces. Pracownik - rekomendujący zna kulturę organizacyjną firmy. Wie, jakie są oczekiwania pracodawcy. Sam niegdyś poddany był selekcji. Poza tym agencje nie są tak silnie zintegrowane z firmą, aby wiedzieć, jaki profil osoby interesuje firmę. Dlatego coraz więcej pracodawców korzysta z pomocy własnych pracowników.

Za zwerbowanie dobrego kandydata do pracy pracownicy otrzymują stosowne gratyfikacje - atrakcyjne premie, czy inne bonusy np. w postaci wycieczek. Wysokość premii wprawdzie owiana jest tajemnicą, wiadomo jednak, że są one niższe niż koszty tradycyjnej drogi pozyskiwania pracowników.

Firmy odbierają polecenie bardzo pozytywnie, natomiast eksperci przestrzegają. Jeśli taka metoda będzie nadużywana, może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Jedną z nich może być tworzenie się w firmie zamkniętych grup pracowników. Innym problemem stać się może odcięcie dopływu świeżej krwi, gdyż osoby przyjęte z rekomendacji zazwyczaj są podobne do polecających. Główną przyczyną kłopotów może być etykietowanie osób przyjętych do pracy z polecenia innych pracowników.
(A.B.)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)