Pracodawcy boją się firmowych przedszkoli?
Od stycznia br. pracodawcy mogą tworzyć przyzakładowe żłobki i przedszkola dla dzieci swoich pracowników. Czy jednak w praktyce, pracownicy skorzystają z tych udogodnień?
11.02.2009 | aktual.: 11.02.2009 15:33
Od stycznia br. pracodawcy mogą tworzyć przyzakładowe żłobki i przedszkola dla dzieci swoich pracowników. Czy jednak w praktyce, pracownicy skorzystają z tych udogodnień? W rozmowie z Wirtualną Polską wielu pracodawców przyznaje, że stworzenie takiego przedszkola nie jest łatwe. Firmy narzekają na ogromne koszty, bariery biurokratyczne i kryzys finansowy.
Na początku roku weszły w życie zmiany dotyczące świadczeń socjalnych. W ramach tzw. ustawy prorodzinnej wprowadzono możliwość finansowania żłobków i przedszkoli firmowych z Funduszu Zakładowych Świadczeń Socjalnych. Dzięki temu pracodawcy mogą wykorzystać środki z funduszu na tworzenie i utrzymywanie żłobków i przedszkoli firmowych lub dopłacanie do nauki w zwykłych przedszkolach.
IBM finansuje połowę czesnego
Zmiany ucieszyły wielu pracujących rodziców, których dzieci nie dostały się do publicznych placówek. Jolanta Jaworska, dyrektor programów publicznych IBM Polska, przyznaje, że temat nie jest jej obcy. - W naszej załodze jest wielu młodych pracowników, którzy od dawna pytają o przyzakładowe przedszkole - mówi Jaworska. IBM przeprowadził badania w swoich dwóch siedzibach - w Warszawie i Krakowie. - Okazało się, że problem jest naprawdę istotny, dlatego postanowiliśmy się z nim zmierzyć - dodaje Jaworska.
Na początku IBM próbował nawiązać współpracę ze stołecznymi, publicznymi przedszkolami, ale się nie udało. Lepiej poszło z prywatnymi placówkami. - W efekcie od trzech lat refinansujemy grupie naszych pracowników połowę opłaty za przedszkole - podkreśla Jaworska. Jak przyznaje dyrektor, grupa dzieci korzystająca z dopłat nie jest liczna, ponieważ firma ma ograniczone możliwości finansowe. Co ciekawe, pieniądze, które IBM dokłada do przedszkoli nie pochodzi z FZŚS, ale z własnego, międzynarodowego funduszu stworzonego w celu utrzymania równowagi między pracą a życiem zawodowym pracowników. - Gdyby nie ten fundusz, nie mielibyśmy skąd wziąć pieniędzy na dofinansowanie - przyznaje Jaworska.
Wymogi nie do przeskoczenia
W Krakowie, gdzie w firmie IBM pracuje ponad tysiąc osób, narodził się pomysł uruchomienia przyzakładowego przedszkola. - Znaleźliśmy odpowiednie miejsce, ale okazało się, że lokal nie spełniał wymogów sanitarnych - mówi Jaworska. A te, jej zdaniem, są bardzo wysokie. - Choć naprzeciw znalezionego przez nas lokalu był duży park, to wokół budynku nie było placu zabaw, dlatego musieliśmy zrezygnować. Kolejnym krokiem było, tak jak w przypadku Warszawy, nawiązanie kontaktu z prywatnymi, krakowskimi przedszkolami Jak na razie jednak nie zapadły żadne ustalenia w tej sprawie - wyjaśnia dyrektor.
Problemy związane z lokalizacją i warunkami sanitarno-budowlanymi jakie musi spełniać przedszkole firmowe są dla pracodawcy jedną z większych przeszkód w realizacji inicjatywy. - Gdyby obowiązujące obecnie przepisy były bardziej realne, wszyscy by na tym zyskali - mówi Jaworska. Pytana o to, czy nowe przepisy wprowadzające możliwość finansowania placówek oświatowych z FZŚS, coś zmienią, odpowiada: - Wprowadzone zmiany nie rozwiążą wszystkich problemów, ale pozwolą na wypracowanie jakiegoś innego modelu. Prawo dopiero weszło w życie, więc nie zastanawialiśmy się jeszcze nad tym, w jaki, lepszy dla pracowników sposób, wykorzystać te środki - dodaje dyrektor.
ITI przetarł szlaki
Pierwszą z firm, która postanowiła zainwestować w przedszkole dla dzieci swoich pracowników była grupa ITI, właściciel telewizji TVN. Placówka ruszyła we wrześniu 2007 roku na warszawskim Wilanowie, niedaleko siedziby firmy. Dużą wygodą dla pracujących rodziców jest to, że przedszkole jest czynne od 7.30 do 20, a gdy jest taka potrzeba, można przyprowadzić dziecko również w weekend.
Nivea otwiera przedszkole w tym roku
Założenie firmowego przedszkola planuje również Nivea. Jak dowiedziała się Wirtualna Polska przedszkole ma ruszyć w październiku tego roku i będzie do niego uczęszczać 50 dzieci. Godziny otwarcia placówki będą dostosowane do potrzeb pracowników. Przedszkole będzie czynne cały rok, bez przerwy wakacyjnej. Dlaczego firma zdecydowała się na taką inicjatywę? - Jednym z argumentów przemawiających za otwarciem przedszkola firmowego były docierające od pracowników sygnały o trudnościach ze znalezieniem miejsc w przedszkolach. Do utworzenia przedszkola przekonały nas także doświadczenia siedziby koncernu Beiersdorf w Hamburgu, gdzie przedszkole firmowe funkcjonuje od 1938 roku i cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem pracowników - mówi Anna Durzyńska, dyrektor HR Nivea.
Czy jednak pracodawcy opłaci się inwestowanie w firmowe placówki oświatowe? Anna Durzyńska z Nivea przekonuje, że tak. - Otwarcie przedszkola firmowego pozwoli nam utrzymać w firmie wartościowych pracowników mających małe dzieci, zapewni nam stabilną i elastyczną kadrę pracowniczą - podkreśla Durzyńska.
Otwarcia przyzakładowego przedszkola nie wyklucza także Unilever. - Rozważamy taką możliwość i zbieramy informacje na ten temat. Obecnie jesteśmy na etapie zmieniania siedziby, więc jeszcze nie wiemy, czy w pobliżu uda nam się znaleźć odpowiedni lokal na przedszkole. Tym bardziej, że nasza nowa placówka będzie mieścić się w "zagłębiu" biurowców - mówi Wojciech Tomczak, rzecznik Unilever. Kryzys związał ręce pracodawcom
Jak się okazuje, wiele firm odnosi się sceptycznie do tego pomysłu. Dlaczego? Jednym z powodów podawanym przez pracodawców jest kryzys gospodarczy. - Ze względu na trudną sytuację na rynku przechodzimy wewnętrzne transformacje, dlatego wątpię, czy w ogóle będziemy rozważać ten pomysł - mówi Dariusz Walach, rzecznik Hewlett-Packard Polska. HP zatrudnia 1,5 tys. pracowników w Warszawie i ok. 2 tys. we Wrocławiu. Choć załoga firmy jest bardzo duża, to, jak przekonuje rzecznik, pracownicy "raczej nie zgłaszają tego typu zapotrzebowań, bo są zadowoleni ze swoich zarobków".
Nokia też na razie nie planuje otwarcia placówki dla dzieci swoich pracowników, ale promuje wiele innych inicjatyw przyjaznych rodzicom. - Oferujemy m.in. osiem dodatkowych tygodni płatnego urlopu dla świeżo upieczonych mam. Umożliwiamy też powrót do pracy na pół etatu lub dopasowanie godzin pracy matki do jej potrzeb - mówi Robert Siewierski z Nokia Poland.
90% pracowników chce firmowych przedszkoli
W ubiegłym roku wydawnictwo Wolters Kluwer Polska, redakcja Serwisu HR, firma Femmeritum i serwis społecznościowy GoldenLine, przeprowadziły pierwsze, ogólnopolskie badania dotyczące problematyki zakładania i funkcjonowania firmowych przedszkoli. W badaniu wzięło udział 148 przedstawicieli działów personalnych, 69 dyrektorów placówek przedszkolnych publicznych i niepublicznych oraz 718 pracowników, z których 56% jest rodzicami.
Z badań wynika, że blisko 90% ankietowanych rodziców i tyle samo osób nie nieposiadających dzieci byłoby zainteresowanych posłaniem dziecka do firmowego przedszkola. Wśród powodów, dla których pracownicy posłaliby swoje dzieci do takich przedszkoli wymienili m.in. łatwiejsze godzenie pracy z wychowaniem (78,3%), dogodny dojazd (65,5%), elastyczne godziny otwarcia przedszkola (44,4%), a także dopłaty pracodawcy (43,2%) i pewność miejsca w przedszkolu (36,2%).
Najczęściej wskazywanymi przez pracowników obawami związanymi z posłaniem dziecka do firmowego przedszkola były natomiast: wzrost wymagań przełożonego względem dyspozycyjności pracownika (45,8%), wysoka niepewnością co do długoterminowości przedsięwzięcia (44%) oraz ściślejsze związanie z firmą - (39,8%). Ponad połowa pracodawców mówi przedszkolom "nie"
Jak się okazuje, prawie 64% firm, które wzięły udział w badaniu nie rozważa możliwości utworzenia takich placówek. Wśród najczęściej wymienianych barier pracodawcy wskazywali: duże sumy pieniędzy potrzebne na początek (53,4%), brak wcześniejszych doświadczeń (45,9%) oraz brak zainteresowania i negatywna postawa decydentów (33,1%).
Czy przeprowadzone kilka miesięcy temu badania zachęciły pracodawców do organizowania firmowych przedszkoli? Zdaniem Magdaleny Połaskiej, współpracownika redakcji Serwisu HR, głównego organizatora badań, zainteresowanie tematem powinno rosnąć wraz z częstotliwością ukazujących się na ten temat badań i informacji. Jak jednak dodaje, działań promujących przyzakładowe przedszkola jest wciąż mało. - Co prawda istnieją takie konkursy jak np. "Firma przyjazna mamie" i są one bardzo ważne, ale nie ma w nich mowy bezpośrednio o przedszkolach. Praktycznie żadna firma-laureat nie ma takiego rozwiązania - mówi Połaska.
Fundusze socjalne mocno okrojone
Karolina Andrian z Femmeritum, jednego z organizatorów badań przyznaje, że dużą przeszkodą w zakładaniu firmowych placówek oświatowych jest kryzys finansowy. - Niestabilna sytuacja gospodarcza spowodowała, że fundusze ZFŚS zostały mocno ograniczone. Firmy dysponują mniejszymi środkami, dlatego rzadziej decydują się na wykorzystanie go na nowe cele. Ograniczają się np. do pomocy pracownikom poszkodowanym przez los, czy dofinansowanie do wypoczynku. Po dofinansowanie do przedszkola ustawi się pewnie długa kolejka chętnych, więc firmy będą musiały odmówić niektórym takiego dofinansowania - podkreśla Andrian.
Jak dodaje Połaska istotnym problemem jest też czas realizacji pomysłu. - Jedna z ogólnopolskich firm, z siedzibą w Warszawie, przez półtora roku szukała dobrej lokalizacji na przedszkole dla swoich pracowników. Teraz prawdopodobnie zrezygnuje z inicjatywy zupełnie, lub odsunie ją w czasie - przyznaje.
Pracodawcy boją się braku chętnych
Kolejnym problemem w tworzeniu firmowych przedszkoli jest brak odczuwania takiej potrzeby przez pracodawców. - Jeśli ktoś nie jest świadomy problemów pracowników posiadających dzieci (brak miejsc w publicznych przedszkolach, zbyt drogie opiekunki, brak pomocy ze strony bliskich), to nawet wyniki naszych badań do niego nie trafią. Poza tym, nawet jeśli pracownicy sygnalizują swoje problemy to najczęściej rozmawiają o tym z kolegami czy działem personalnym, którzy mogą w niewielki lub żaden sposób wpłynąć na decyzję zarządu - mówi Połaska.
Wielu z biorących udział w badaniu pracodawców nie ma pewności, że przez cały czas będzie wystarczająca liczba pracowników zainteresowanych posyłaniem swoich dzieci do przyzakładowego przedszkola. - Taka placówka to duże ryzyko, to nie jest projekt na rok, czy dwa. Firmy muszą przewidzieć, co zrobią w sytuacji, w której zabraknie chętnych - podkreśla Połaska. Jak dodatkowo zarobić na przyzakładowym przedszkolu?
Jest jednak wyjście z tej sytuacji. - Mało kto wie, że pomieszczenia przedszkolne można wykorzystać na różne sposoby, np. do organizowania szkoleń czy imprez dziecięcych w weekendy - przekonuje Połaska.
Aby uspokoić pracodawców, Karolina Andrian powołuje się na doświadczenia austriackiego przedszkola zlokalizowanego na terenie business parku. - Pokazują one, że w pierwszym roku działania placówki, z przedszkola skorzystało jedynie 10% wcześniej zadeklarowanych rodziców. Dopiero, kiedy okazało się, że wszystko idzie dobrze, kolejne osoby decydowały się na posłanie dzieci do tego przedszkola. Obecnie przedszkole jest w 100% zapełnione, a business park planuje jego rozbudowę. Podobnie może to wyglądać w Polsce - mówi Andrian.
Wojciech Tomczak z firmy Unilever zgadza się z tezą, że bardzo istotne jest badanie preferencji pracowników. - Z zebranych przez nas opinii wynikało, że oczekiwania pracowników różnią się między sobą. Co ciekawe, wielu pracowników przyznało, że wolałoby, aby przedszkole było bliżej ich miejsca zamieszkania, a nie firmy - mówi Tomczak.
Pracownicy boją się, że zostaną wykorzystani
To jednak nie jedyna obawa rodziców, którzy chcieliby posłać dzieci do firmowych przedszkoli. Kamila, asystentka w jednej z warszawskich kancelarii prawnych i mama dwuletniego Mateusza, przyznaje, że gdyby miała możliwość posłania dziecka do przyzakładowego przedszkola, miałaby wątpliwości. - Bałabym się, że będę musiała zostawać po godzinach, bo jeśli moja szefowa zobaczyłaby, że dziecko jest niedaleko, i mogę je odebrać później, niż w państwowym przedszkolu, to wykorzystałaby to - podkreśla Kamila.
Choć plusów zakładowych przedszkoli jest wiele, to wciąż pojawia się tyle samo znaków zapytania - jak choćby kryterium przyjmowania dzieci do takiego przedszkola. Czym mieliby się kierować pracodawcy - poziomem zarobków, liczbą dzieci w rodzinie, a może odległością do miejsca pracy? Najważniejsze jest jednak to, że politycy zauważyli w końcu problem rodziców, którzy chcą pogodzić pracę z życiem rodzinnym. Dzięki wprowadzonym na początku tego roku zapisom, będzie to, przynajmniej dla niektórych pracowników, łatwiejsze.
Czy wiesz, że?
Pod koniec grudnia Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło konkurs do jednego z działań programu operacyjnego "Kapitał ludzki" (chodzi o poddziałanie 1.3.2 - Projekty na rzecz promocji równych szans kobiet i mężczyzn oraz godzenia życia zawodowego i rodzinnego). Wnioski o dofinansowanie kosztów utworzenia przyzakładowego przedszkola lub innej formy opieki z funduszy unijnych można było składać w Departamencie Wdrażania Europejskiego Funduszu Społecznego. Informacje o kolejnym naborze, który ma się odbyć w pierwszym kwartale tego roku, można uzyskać na stronie www.kapitalludzki.gov.pl
(Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska)