Pracodawcy już tak nie zwalniają

Pracodawcy nie zwalniają pracowników tak często jak kiedyś. Zaczynają się z nimi liczyć. Główny Urząd Statystyczny podaje, że w ciągu roku liczba osób, którym firma podziękowała za współpracę, zmalała o 30,6%.

Pracodawcy już tak nie zwalniają

29.02.2008 | aktual.: 29.02.2008 10:58

Pracodawcy nie zwalniają pracowników tak często jak kiedyś. Zaczynają się z nimi liczyć. Główny Urząd Statystyczny podaje, że w ciągu roku liczba osób, którym firma podziękowała za współpracę, zmalała o 30,6%, wzrosła o 12,5% liczba rozstań, kiedy to pracownik powiedział szefowi: żegnaj.

— To kolejny dowód na to, że dzisiaj warunki na rynku dyktuje pracownik, a nie jego szef. Dzieje się tak, ponieważ dobra koniunktura dla przedsiębiorstw spowodowała popyt na specjalistów, a ci po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej masowo zaczęli wyjeżdżać na Zachód — mówi "Pulsowi Biznesu" Karolina Sędzimir-Domanowska, ekonomistka PKO BP.

Pracownicy coraz mniej boją się więc utraty zatrudnienia. Znaleźć nową, lepszą pracę jest coraz łatwiej. Jak wynika z badań GUS, w czwartym kwartale 2007 r. stopa bezrobocia zmalała do 8,5 proc., a zatrudnienie wzrosło o 4,2 proc. (w ujęciu rocznym). Co więcej, skrócił się czas poszukiwania pracy — z 18,5 do 16,8 miesięcy.

Dzięki temu, zdaniem Marty Petki, ekonomistki Raiffeisen Banku, pracownicy stają się panami własnego losu.

— Specjaliści są dobrem deficytowym, dlatego firmy muszą łaskawszym okiem patrzeć na ich poczynania. Jeżeli trudno jest znaleźć jakiegokolwiek pracownika, to co dopiero zastąpić go lepszym? W dodatku dobra koniunktura dla przedsiębiorców sprawia, że nie likwidują miejsc pracy, a wręcz przeciwnie — tworzą nowe — twierdzi Marta Petka.

Kiedy sytuacja się odwróci i karty znów będzie rozdawał pracodawca? Nieprędko. Zdaniem ekonomistów, sytuacja nie zmieni się na pewno przez kilka lat.

— Żeby rynek pracy wrócił do stanu sprzed wejścia Polski do UE, po pierwsze — musiałby naszą gospodarkę dotknąć głęboki kryzys. Koniunktura by wtedy słabła, w rezultacie upadałyby miejsca pracy. Po drugie — Polacy musieliby masowo wracać z emigracji i chcieć pracować tylko w kraju. Dzisiaj wydaje się, że żaden z tych scenariuszy nie jest w ciągu następnych lat realny — uważa Marta Petka.

— Silna pozycja pracowników jest niezagrożona. Przeciwnie, gospodarka rozwija się w szybkim tempie, dlatego tworzone są wciąż nowe miejsca pracy — mówi Karolina Sędzimir-Domanowska. Jej zdaniem, konkurencyjność polskich specjalistów na rynku europejskim będzie rosła.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)