Pracodawcy krytyczni wobec zmian w OFE, związkowcy mogą je poprzeć
Pracodawcy są raczej krytyczni wobec planowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym. Warunkowe poparcie dla zmian deklarują związkowcy z OPZZ i FZZ. W czwartek kończą się konsultacje społeczne dot. rządowego projektu.
24.02.2011 | aktual.: 24.02.2011 20:00
Projekt był także przedmiotem dyskusji na Komisji Trójstronnej.
Aby ograniczyć przyrost długu publicznego i deficytu, rząd chce, by zamiast 7,3-proc. składki emerytalnej do Otwartych Funduszy Emerytalnych trafiało 2,3 proc. Pozostałe 5 proc. ma być księgowane na kontach osobistych w ZUS. Od 2013 r. te proporcje zaczną się zmieniać. W roku 2017 do OFE przekazywane byłoby 3,5 proc., a 3,8 proc. na subkonto w ZUS-ie. Planowane jest też wprowadzenie ulg podatkowych dla osób dodatkowo oszczędzających na emerytury.
Organizacja pracodawców BCC poinformowała w swojej opinii do dokumentu, że "proponowane przez rząd rozwiązania nie są korzystne ani z punktu widzenia polskiej gospodarki, ani też sytuacji finansowej przyszłych emerytów". Według BCC jedynym realnym efektem zmian będzie zamiana części długu jawnego na zobowiązania ukryte.
PKPP Lewiatan dopuszcza porozumienie z rządem, pod warunkiem, że ten zadeklaruje szybkie podjęcie reform poprawiających stan finansów publicznych. Chce, aby patronat nad takim porozumieniem objął prezydent RP.
OPZZ w swojej opinii zadeklarowało, że "warunkowo" zgadza się z przyjętym przez rząd kierunkiem zmian. W przedstawionym przez OPZZ stanowisku napisano m.in., że proponowane przez rząd zmiany "mają charakter okazjonalny", ich celem nie jest zwiększenie emerytur, a przyczyną - zła kondycja finansów publicznych. Wśród postawionych warunków OPZZ domaga się m.in. pełnego dziedziczenia środków na subkontach w ZUS i możliwości wyboru między OFE a ZUS, a także społecznego nadzoru nad towarzystwami emerytalnymi.
Także Forum Związków Zawodowych zapewniło, że pozytywnie, ale "z zastrzeżeniami" opiniuje propozycje zmian w OFE. Forum chce m.in., by osoby ubezpieczone urodzone po 31 grudnia 1948 r., a przed 1 stycznia 1969 r., miały możliwość ponownego wyboru, czy zostać w ZUS, czy przekazać część swojej składki do II filara.
Natomiast zdaniem "Solidarności" proponowane przez rząd zmiany mają poprawić sytuację finansów publicznych, ale nie zapewniają ubezpieczonym objętym nowym systemem emerytalnym odpowiedniego poziomu świadczeń. Według związku "niejasne i skomplikowane" są proponowane przez rząd zasady dziedziczenia pieniędzy zgromadzonych w ZUS. "Zmniejszenie wysokości składki przekazywanej do OFE może oznaczać początek procesu stopniowej likwidacji kapitałowego segmentu ubezpieczenia emerytalnego" - napisała "S".
Krytyczna wobec projektu rządowego jest natomiast fundacja FOR kierowana przez prof. Leszka Balcerowicza. W opinii przygotowanej na prośbę rządu i przesłanej w ubiegłym tygodniu do Komisji Trójstronnej FOR napisał, że w projekcie przyjęto zbyt optymistyczne założenia makroekonomiczne, zawyżono korzyści płynące z proponowanych rozwiązań i wyolbrzymiono wpływ transferów do OFE na deficyt finansów państwa.
Zastrzeżenia do danych makroekonomicznych przyjętych przez rząd w projekcie ma też Narodowy Bank Polski. W swojej opinii bank dziwi się, że rząd nie proponuje działań zmierzających do poprawy efektywności OFE. NBP ostrzega, że "zmniejszenie proporcji składki przekazywanej do OFE mogłoby wpłynąć na zmniejszenie przyszłych świadczeń emerytalnych".
Natomiast w opinii szefa Rady Gospodarczej przy premierze, Jana Krzysztofa Bieleckiego, proponowane przez rząd zmiany służą równowadze międzypokoleniowej i stabilizacji finansów Polski.
Rządowy projekt obniżenia składki do OFE może w Sejmie liczyć na poparcie PO i PSL. Przeciw propozycji są PiS i PJN. Lewica nie wyklucza, że opowie się za inicjatywą rządu, ale pod pewnymi warunkami - chce pełnych gwarancji dziedziczenie składek, również w ramach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.