Pracownicy z Ukrainy utknęli
Polscy pracodawcy potrzebują robotników z Ukrainy, ale po wejściu Polski do Schengen Ukraińcy utknęli w kolejkach przed polskim konsulatem we Lwowie
09.01.2008 | aktual.: 09.01.2008 09:45
Pracujący u nas Ukraińcy bali się, że od wejścia Polski do Schengen (21 grudnia) trudniej będzie im przekroczyć granicę. I na razie to się potwierdza.
Skomplikowały się procedury wizowe. Ukraińcy, zwłaszcza jadący do pracy, muszą dostarczyć więcej dokumentów, ich sprawdzanie zajmuje więcej czasu. W konsulacie we Lwowie, do którego zgłasza się ich najwięcej, zrobiła się kolejka, której nie można rozładować. Pracodawcy się niecierpliwią, a Ukraińcy tracą nadzieję na szybki powrót do Polski.
Według różnych szacunków w Polsce przebywa od 200 do 500 tys. Ukraińców. Teraz zaczynają wracać na Ukrainę po wizy, bo stare tracą ważność. Marek, szef firmy remontującej domy w Piasecznie, skarży się: - Zatrudniałem dwunastu Ukraińców. Ośmiu wróciło do siebie. Nie wiedzą, kiedy wrócą.
Nieoficjalnie pracownicy konsulatu mówią, że liczbę petentów ograniczono, bo sprawdzanie dokumentów zajmuje teraz więcej czasu. Dawniej wystarczyło złożyć wniosek wizowy, a teraz wymagany jest jeszcze dowód (np. wyciąg bankowy), że wnioskodawca ma pieniądze na podróż. A ci, którzy jadą do pracy, muszą dodatkowo mieć także zaproszenie poświadczone w polskim urzędzie wojewódzkim oraz zaświadczenie z miejsca pracy w Polsce.
Lwowski konsulat uruchomił numery telefonów, pod którymi Ukraińcy mogą się dowiedzieć, jak zdobyć wizę. Ale cztery linie obsługuje tylko jedna osoba. Ma przede wszystkim jedną informację - trzeba zarejestrować się w internecie. Kółko się zamyka.
MSZ uspokaja. - Konsulaty wydają teraz mniej wiz, bo mimo informacji w internecie Ukraińcy nie wiedzą dokładnie, jakie przedstawić dokumenty. Liczba wiz zmniejszy się też, bo teraz trzeba za nie płacić po 35 euro. Wcześniej wizy były za darmo, więc 30 proc. było wizami pustymi, nigdy niewykorzystanymi.
Ministerstwo obiecuje, że sytuacja się poprawi. Elektroniczny system zapisów ma być usprawniony i przeniesiony na bezpieczne serwery MSZ. Ma to zapobiec aktywności hakerów działających na zlecenie pośredników, którzy tworzą sztuczną kolejkę, by sprzedawać w niej miejsca.
- Mamy nadzieję, że nastąpi to w najbliższych tygodniach - mówi Andrzej Jasionowski, dyrektor departamentu konsularnego MSZ.
W kawiarenkach internetowych Lwowa krążą plotki, że wystarczy dać 250 euro łapówki odpowiedniej osobie przed konsulatem i wizę dostaje się od ręki. Można też kupić miejsce w kolejce od pośrednika za 200 dol. Ale nie daje to żadnej gwarancji. - Przed Schengen łapówki wynosiły 150 euro - żali się Mychajło.
Z danych straży granicznej wynika, że w ciągu pierwszego tygodnia po przystąpieniu do Schengen granicę przekroczyło ponad 52 tys. Ukraińców. W całym listopadzie było ich 77,2 tys.