Trwa ładowanie...

Prawdziwy początek nowego roku

Globalne ochłodzenie sentymentu i ucieczka od ryzyka dały rynków akcji jeden z najgorszych tygodni od kilkunastu miesięcy, ale mimo skali emocji trudno mówić o zaskoczeniu. Zakończony tydzień przynosi próbkę zmienności, jakie należało oczekiwać po 2014 roku.

Prawdziwy początek nowego rokuŹródło: Fotolia, fot: Andrey Machikhin
d3zyto1
d3zyto1

Globalne rynki akcji mają za sobą tydzień dynamicznej przeceny, której wyzwolicielem stały się słabsze od oczekiwań dane z Chin a naprawdę paniczna ucieczka inwestorów z rynków uznawanych za wschodzące. Patrząc na wydarzenia minionego tygodnia w oderwaniu od codziennej gorączki do rangi wydarzenia urosła masowa wyprzedaż walut państw takich, jako Argentyna czy Turcja, ale nikt, kto śledzi zachowanie peso czy liry nie mógł być tym faktem zaskoczony. Trend spadkowy argentyńskiej waluty trwa już 5 lat. W tym czasie peso straciło do dolara połowę wartości. Również turecka lira osłabia się wobec dolara od przeszło roku i po zakończonym tygodniu wzrost pary USD/TRY liczony rok do roku wynosi przeszło 32 procent.

Tylko te dwa fakty wskazują, iż wydarzenia minionego tygodnia trudno nazwać czymś, co zdarzyło się nagle. Problemy Argentyny – jak widać po zachowaniu waluty na przestrzeni 5 lat – są znane rynkom od lat. Turcja ze swoją niestabilnością polityczną i słabnącą walutą kładła się cieniem na rynkach wschodzących już w 2013 roku. Dlatego trzeba postawić tezę, iż wydarzenia, które tak miały wstrząsnąć rynkami nie były wcale tak zaskakujące, jak chcą tego nagłówki serwisów giełdowych. W istocie ucieczka kapitału z rynków wschodzących w związku z oczekiwanym końcem luzowania ilościowego w USA trwa od maja zeszłego roku a w minionym tygodniu tylko przybrała na sile. Całość szumu pochodzi z banalnego faktu, iż ucieczka od ryzyka stała się impulsem wyzwalającym korektę na rynkach akcji.

Naprawdę można powiedzieć, iż miniony tydzień przyniósł wydarzenia, które miały mieć miejsce w roku 2014. Redukcja programów płynnościowych i dynamiczne zwyżki cen akcji w roku 2013 wraz z optymistycznymi wycenami kazały oczekiwać, iż sezon wyników spółek za czwarty kwartał stanie się punktem zwrotnym w nastrojach. Wyniki firm na Wall Street były gorsze od optymizmu rynków i potrzeba było tylko impulsu, który stanie się wyzwolicielem korekty. Pod ręką było zamieszanie na rynkach peryferyjnych, czego efektem jest dobrze sprzedający się nagłówkach najgorszy tydzień na Wall Street od kilkunastu miesięcy. Po dwóch latach dynamicznych zwyżek bez poważniejszych korekt nie trudno o mocny ruch na południe, który wywołuje pęd do realizacji zysków i ucieczkę z pozycji zajmowanych z lewarem. Stąd dynamika spadku w zakończonym tygodniu.
Niemniej na wydarzenia ostatnich pięciu dni – a właściwie dwóch – warto spojrzeć z jeszcze innej perspektywy. W prognozach na rok 2014 sygnalizowaliśmy, iż kolejne 12 miesięcy stawia przed giełdami trudne wyzwania. Oczekiwany koniec QE3 w USA i pytania o kondycję globalnej gospodarki dadzą mieszankę, z której rynki akcji zbudują fundament pod mocny wzrost zmienności generowanej przez niepewność i przesunięcia kapitału wymuszane zmianami w rentownościach obligacji. Do zeszłego tygodnia giełdom udawało się odkładać na bok scenariusz, który był oczekiwany. Efektem były konsolidacje na wiodących rynkach i spoglądanie świata na Wall Street w poszukiwaniu wskazówek. Końcówka tygodnia wyczerpała to zawieszenie i teraz świat operuje już wedle scenariusza korekcyjnego z pytaniem o to, jak mocno skorygowany zostanie dwuletni optymizm.

Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA

d3zyto1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3zyto1