Prawnik o sprawie Rokity: im więcej spraw o zadośćuczynienie, tym chętniej sądy biorą stronę powodów
Jan Rokita żądał 259 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę i 290 tys. odszkodowania za straty, które poniósł w wyniku kilkumiesięcznego pobytu w ośrodku dla internowanych w Załężu. Sąd zasądził tylko zadośćuczynienie w kwocie 120 tys. Zapytaliśmy prawnika, czy to zwycięstwo - choć częściowe - może zachęcić innych byłych internowanych do dochodzenia roszczeń?
22.09.2017 | aktual.: 22.09.2017 18:26
Jan Rokita został zatrzymany 21 stycznia 1982 r. Najpierw przez tydzień przetrzymywano go w areszcie, a od 30 stycznia do lipca 1982 r. przebywał w ośrodku dla internowanych w Załężu.
Czytaj więcej:
Sąd przyznał Rokicie 120 tysięcy złotych zadośćuczynienia za internowanie. Posypią się pozwy?
Zapytaliśmy prawnika Jacka Miłaszewskiego, autora bloga Przepraszam Nie Wystarczy, który specjalizuje się w sprawach odszkodowawczych, czy wyrok w sprawie Rokity może skutkować zwiększeniem liczby pozwów w podobnych sprawach. Odpowiedział, że to niewykluczone, bo każdy głośny wyrok o zadośćuczynienie skutkuje wzrostem zainteresowania walką o swoje prawa.
- Obserwujemy nie tylko zwiększoną liczbę spraw o zadośćuczynienie, ale też duży wzrost zasądzanych kwot. Przykładem niech będzie niedawny wyrok sądu, który przyznał zadośćuczynienie w wysokości 30 tysięcy za zakłócanie spokoju przez uciążliwych sąsiadów. Jeszcze kilka lat temu pokrzywdzony mógł liczyć na maksymalnie 10 tysięcy. Takie właśnie są praktyki sądów: im więcej spraw dotykających podobnych problemów trafia na wokandę i im więcej się o tym mówi, tym sądy są bardziej skłonne do zasądzania wysokiego zadośćuczynienia - wyjaśnia Miłaszewski.
Zadośćuczynienie ma naprawić krzywdy
Zadośćuczynienie to sposób naprawienia krzywdy polegającej na cierpieniach fizycznych i psychicznych. Ból po stracie bliskiej osoby, poczucie wyalienowania spowodowane koniecznością dochodzenia do zdrowia po wypadku, dolegliwości po źle przeprowadzonym zabiegu - to typowe sytuacje uzasadniające domagania się zadośćuczynienia.
Naprawienie krzywdy następuje poprzez wypłatę pieniędzy - tyle że oszacowanie wysokości zadośćuczynienia jest bardzo trudne, bo jak wycenić czyjś ból czy cierpienie? Rozpatrując sprawy o zadośćuczynienie sąd bierze pod uwagę charakter i czas trwania cierpień fizycznych i ujemnych doznań psychicznych, ich intensywność, nieodwracalność negatywnych skutków zdrowotnych, np. powstałe kalectwo czy konieczność korzystania z opieki osób trzecich.
Zapytaliśmy mecenasa Miłaszewskiego, czy rozstrzygając sprawę o zadośćuczynienie, sąd bierze pod uwagę jakieś dodatkowe okoliczności. - To specyficzna sprawa i wobec tego sąd mógł brać pod uwagę specyficzne okoliczności. Należałoby zapoznać się z aktami sprawy, by dowiedzieć się, jakie argumenty podniósł powód. Generalnie sąd na pewno wziął pod uwagę długość trwania krzywdy, czyli przez jaki czas Jan Rokita był pozbawiony wolności - odpowiada prawnik.
Miłaszewski wskazał też na konieczność wzięcia pod uwagę, czy na przykład w wyniku pozbawienia wolności powód nie mógł rozwijać kariery, podjąć pracy, wyjechać za granicę, jeśli wcześniej to planował). Wreszcie: czy skutki miały charakter odwracalny czy też nie, a więc czy mimo wszystko udało się te plany zrealizować w późniejszym czasie.
Zobacz też: