Premier: dłuższe urlopy obejmą maksymalnie dużą grupę rodziców
Wydłużając urlopy dla rodziców, musieliśmy gdzieś postawić granicę,
staraliśmy się, by zmiany objęły jak największą grupę osób, ale zawsze ktoś będzie czuł się
pokrzywdzony
15.01.2013 | aktual.: 16.01.2013 08:13
Ustawa wydłużająca urlopy macierzyńskie i wprowadzająca urlopy rodzicielskie (w sumie rok) ma wejść w życie 1 września. W projekcie zapisano, że każdy, kto będzie wtedy miał prawo do urlopu macierzyńskiego, będzie mógł skorzystać z nowych przepisów. Oznacza to, że nie obejmą one kobiet, które urodziły dzieci w pierwszym kwartale tego roku. Protestują one przeciwko takiemu wprowadzaniu zmian, argumentując, że nowe regulacje powinny objąć cały rocznik.
Polecamy: Krótszy dzień pracy a urlop wypoczynkowy
We wtorek na konferencji prasowej premier podkreślił, że rozumie te argumenty, ale nie zamierza przesuwać daty wejścia w życie nowych przepisów.
"Postanowiliśmy, wprowadzając tę ustawę, przesunąć granicę tak daleko, jak to tylko możliwe. Gdy ustawa wejdzie w życie, to nawet jeśli komuś zostaje jeden dzień urlopu macierzyńskiego, załapie się - przepraszam za kolokwializm - na jej działanie. Tę granicę można ustawić w dowolnym miejscu, ale gdzieś ją trzeba ustawić" - przekonywał Tusk.
Podkreślił, że jeśli zostaną uznane - słuszne w jego opinii - argumenty tzw. matek pierwszego kwartału i zostanie wydane kolejne 400 mln zł z tytułu wydłużenia im urlopów, takie samo prawo, by upominać się o to, będą miały matki ostatniego kwartału poprzedniego roku. "Na nas spoczywa odpowiedzialność wyznaczenia tej granicy. Absolutnie nic przyjemnego. Ona i tak jest przesunięta maksymalnie korzystnie dla tych, którzy są beneficjentami tej zmiany. Strasznie mi jest przykro, wiem ile matek będzie miało poczucie krzywdy, ale ono zawsze będzie, jakaś grupa zawsze będzie czuła się pokrzywdzona" - mówił premier.
Podobnie wypowiadał się na ten temat minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. "Zawsze musi być określony punkt startowy dla nowych przepisów. Powiem szczerze: już przygotowując ustawę poszliśmy bardzo daleko. (...) Rozumiem rozgoryczenie części rodziców, ale prawdopodobnie nie będziemy mogli tej granicy przesunąć jeszcze bardziej. Koszty wydłużenia urlopów dla budżetu są bardzo wysokie, mimo to decydujemy się na taki krok, bo jesteśmy przekonani, że to bardzo potrzebne rozwiązanie" - mówił w wywiadzie udzielonym PAP.
Projekt nowelizacji Kodeksu pracy wydłużający urlopy dla rodziców ma trafić do Sejmu wiosną; z końcem roku zakończyły się konsultacje społeczne projektu.
W projekcie MPiPS proponuje 20 tygodni urlopu macierzyńskiego, sześć tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego i 26 tygodni urlopu rodzicielskiego.
Obecnie urlop macierzyński trwa 20 tygodni, a dodatkowy - cztery tygodnie.(PAP)