Prezydent: na razie nie planuję projektu reformy finansów

W najbliższych miesiącach nie powstanie prezydencki projekt reformy finansów publicznych - powiedział rano na antenie Polskiego Radia Katowice prezydent Lech Kaczyński.

05.02.2010 | aktual.: 05.02.2010 11:20

W najbliższych miesiącach nie powstanie prezydencki projekt reformy finansów publicznych - powiedział w piątek rano na antenie Polskiego Radia Katowice prezydent Lech Kaczyński.

Prezydent w rozmowie nagranej podczas czwartkowej wizyty w Katowicach uspokajał, że stan zadłużenia polskich finansów publicznych w skali Unii Europejskiej jest średni, a dług publiczny nie wzrośnie tak, jak jeszcze do niedawna to przewidywano.

Pytany, czy wobec propozycji, aby działająca przy prezydencie Narodowa Rada Rozwoju na najbliższym posiedzeniu 25 lutego podjęła dyskusję o stanie finansów publicznych, Kancelaria Prezydenta przygotuje własny projekt reformy finansów, L.Kaczyński odparł, że - przynajmniej w najbliższych miesiącach - "nie będzie ścisłego prezydenckiego planu" tej reformy.

- Będzie dyskusja na temat wskazania pewnych kierunków - zaznaczył prezydent. Podkreślił też, że chce uspokoić obywateli, wskazując m.in., że polskie finanse publiczne są - jak na Unię Europejską - "w stanie średnim".

- Jesteśmy pod względem zadłużenia finansów publicznych na 12., 13., miejscu w Unii Europejskiej, czyli bliżej najmniej zadłużonych (). Dług publiczny nie wzrośnie tak, jak przewidywano do niedawna, nawet do 57 proc. Prawie jestem pewien, że nie przekroczy 55-55,5 proc. To stwierdzenie bardzo istotne, bo uspokajające - ocenił L. Kaczyński.

Jako "niebezpieczny" uznał jednak gwałtowny wzrost długu publicznego w ostatnich dwóch latach. Przypomniał, że 2008 r. był jeszcze rokiem dynamicznego rozwoju, choć już wolniejszego niż w latach 2006-2007. Dopiero 2009 r. był rokiem istotnego spowolnienia, "ale i tak sytuacja Polski jest lepsza niż innych krajów".

- Najistotniejsza jest precyzyjna odpowiedź, () jakie są źródła tak szybkiego wzrostu (zadłużenia), mimo że w latach 2008 i 2009 nasza gospodarka zanotowała wzrost łącznie o ponad 6, być może blisko nawet 7 proc. (...) Nie ma powodu w tych warunkach do tak silnego wzrostu zadłużenia - ocenił prezydent.

Nawiązując do swojego wtorkowego spotkania z korpusem dyplomatycznym, podczas którego oświadczył, że miejsce Polski - jako 18. gospodarki świata - jest w grupie największych światowych gospodarek G20, L.Kaczyński podkreślił, iż "to, że jesteśmy w pierwszej dwudziestce na świecie, to fakt obiektywny".

- Gdyby poziom PKB na jednego mieszkańca był kryterium (przynależności do G20 - PAP), to oczywiście się nie mieścimy, ale w sposób ewidentny nie jest - wskazał L.Kaczyński. - G20 staje się coraz ważniejsza () kiedyś była G7-G8, a teraz G20, która jakby zwiększyła swą wagę kosztem tego pierwszego. Myślę, że to będzie struktura stała i że bardzo istotna jest przynależność tam dla Polski, choć nie będziemy tam najsilniejszym graczem - dodał.

Odnosząc się do stanowiska górniczej Solidarności, która sprzeciwia się rządowym planom przeniesienia przemysłu węglowego spod nadzoru ministerstwo gospodarki pod resort skarbu w obawie, że ten ruch przyspieszy ewentualną prywatyzację i przyczyni się do pogorszenia wyników sektora, prezydent ocenił, że to przede wszystkim sprawa koalicjantów.

- Zawsze podział między ministerstwem gospodarki i skarbu () był wynikiem pewnych konwencji (), a jeżeli tak, to czym ministerstwo gospodarki ma poważniejsze kompetencje, tym ten mniejszy koalicjant, czyli PSL ma większy zakres wpływu na rzeczywistość. Ja bym w tej płaszczyźnie widział to napięcie - wskazał L.Kaczyński. Według niego, w dającym się przewidzieć czasie "nie ma miejsca na prywatyzację górnictwa".

Pytany - wobec ogłoszenia przez premiera Donalda Tuska, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich - kiedy będzie znana jego decyzja w sprawie startu w tych wyborach, L.Kaczyński powiedział, że "nie twierdzi, że nie będzie startował, ale oficjalnej decyzji w tej sprawie nie ma".

- Przede wszystkim mnie musi ktoś wystawić. W dzisiejszej Polsce prezydent, za którym nie stoi żadna struktura, może zebrać odpowiednią liczbę podpisów i kandydować - na tym się kończy. Mnie dotąd jeszcze nikt nie wystawił. Jeżeli chodzi o decyzję pana premiera, () jest to jego własna decyzja, jakie są jej przyczyny mogę się domyślać, ale domysłami nie będę się dzielił z opinią publiczną - powiedział L.Kaczyński.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)