Problemy z ustawą fotoradarową. Eksperci się jej boją

Eksperci krytykują poselski pomysł zmian w karach za przekroczenie prędkości. Parlamentarzyści PO chcą, żeby kary administracyjne dla właścicieli zastąpiły mandaty dla kierujących. Chodzi o zdjęcia wykonane przez stacjonarne fotoradary.

Problemy z ustawą fotoradarową. Eksperci się jej boją
Źródło zdjęć: © AFP | Janek Skarżyński

08.04.2015 | aktual.: 09.04.2015 10:58

Dyrektor Generalny Związku Polskiego leasingu, Andrzej Sugajski obawia się, że zmiana uderzy przede wszystkim w przedsiębiorców. Rozmówca IAR przytacza szacunki, według których około 43 procent wszystkich samochodów w Polsce należy do firm leasingowych. Wśród pojazdów używanych przez przedsiębiorców odsetek ten sięga 63 procent. Jego zdaniem, największy problem ze wskazanie sprawcy wykroczenia będą miały wypożyczalnie samochodów.

Radca prawy konfederacji pracodawców Lewiatan Bartosz Wyżykowski podkreśla, że zmiana przepisów może dać się we znaki wszystkim. Chodzi nie tylko o firmy leasingowe czy transportowe, ale także osoby fizyczne. Ekspert, w rozmowie z IAR, zastanawia się dlaczego właściciel ma ponosić karę za przewinienie, którego nie dokonał. Przedstawiciel Lewiatana zwraca też uwagę, że kara za to samo przewinienie może być różna.

Kierujący, który przekroczy prędkość i zostanie złapany przez nieoznakowany policyjny radiowóz zapłaci mandat i dostanie punkty karne. W przypadku zarejestrowania stacjonarnym fotoradarem właściciel pojazdu nie zostanie ukarany punktami, a jedynie administracyjną karą.

Ustawą na przyszłym posiedzeniu sejmu zajmie się komisja infrastruktury. Pomysłodawca zmian, poseł Stanisław Żmijan z PO, zapewnia, że posłowie wysłuchają uwag do nowych przepisów.

Z szacunków inspekcji transportu drogowego wynika, że rokrocznie z powodu wypadków ginie w Polsce ponad 3 tysiące osób, a kraj traci na tym około 2 procent PKB.

karafotoradarpunkty karne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (514)