Próchnik ucieka z Łodzi
Fatum nie opuszcza Łodzi. Tracimy kolejną flagową markę. Do Warszawy po cichu przenosi się Próchnik, najsłynniejszy polski producent płaszczy. Wcześniej opuściły nas Wólczanka i Kolastyna.
14.03.2009 | aktual.: 14.03.2009 10:17
Fatum nie opuszcza Łodzi. Tracimy kolejną flagową markę. Do Warszawy po cichu przenosi się Próchnik, najsłynniejszy polski producent płaszczy. Wcześniej opuściły nas Wólczanka i Kolastyna.
Chcesz zrobić interes z Próchnikiem? W Łodzi już nic nie załatwisz. Trzeba jechać do Warszawy. Monika Witaszczyk z biura zarządu potwierdza, że szefowie spółki od niedawna pracują w stolicy. Niestety, po chwili kobieta robi się tajemnicza, nie chce kontynuować rozmowy. _ Nie będziemy tego komentować _ - zastrzega. Znacznie bardziej rozmowny jest menedżer do niedawna pracujący w spółce. _ Próchnika nic już w Łodzi nie trzyma _ - podkreśla. _ Firma przeniosła produkcję do Chin, stała się spółką czysto handlową. Wszystkie szwaczki poszły na bruk, zwalniani są też pracownicy administracyjni. W Łodzi została jeszcze tylko księgowość i kadry, ale one zostaną przeniesione do Warszawy albo też dostaną wypowiedzenia. W stolicy lepiej robi się interesy. Poza tym chodzi też o wygodę nowego prezesa i zarazem właściciela. Krzysztof Grabowski pochodzi z Olsztyna. A z Warmii bliżej do Warszawy. _
Grabowski w akcje Próchnika zainwestował w ubiegłym roku, zdobywając ok. 9-procentowy pakiet kontrolny. Biznesmen zapowiada, że wyprowadzi Próchnika na plus (od 10 lat firma przynosi straty), zwiększy też w ciągu roku liczbę firmowych salonów z 21 do ponad 30. Wielu obserwatorów uważa, że może odnieść sukces. Niestety, wówczas z Łodzią Próchnik nie będzie miał już nic wspólnego.
Ten scenariusz już znamy. W 2004 roku prezesem Wólczanki został młody warszawski menedżer Rafał Bauer. Od początku nie zdradzał szczególnego sentymentu do Łodzi. Dwa lata później słynny producent koszul połączył się z krakowską Vistulą. Nowa spółka Vistula&Wólczanka, z prezesem Bauerem na czele, została prawdziwym potentatem. Jednak z jej sukcesu cieszy się już tylko Kraków.
5 lat temu znana łódzka firma kosmetyczna Kolastyna, po zakupie krakowskiego Miraculum, również postanowiła przerzucić swoją działalność na południe. Szefowie firmy tłumaczyli, że w Małopolsce są lepsze warunki do prowadzenia biznesu, wskazywali m.in. na duże międzynarodowe lotnisko.
Żalu nie potrafi ukryć Jolanta Chełmińska, wojewoda łódzki. _ Jeżeli informacje o Próchniku się potwierdzą, będzie mi bardzo przykro _ - mówi Chełmińska. _ Kiedy zaczynałam zawodową karierę, byłam dumna z łódzkich marek, takich jak Telimena, Pollena, Wólczanka, Olimpia. Dziś została nam już tylko Olimpia. Szkoda tym bardziej, że w miejsce znikających marek nie powstaje zbyt wiele nowych. _
Zdaniem Joanny Delbar, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia PR, Łodzi zaszkodziło promowanie się jako miasta taniej siły roboczej.
_ Osoby z kadry zarządzającej nie szukały u nas pracy, tylko wyjeżdżały do Warszawy _ - podkreśla Joanna Delbar. _ Właściciele koncernów sprowadzali więc na najwyższe stanowiska swoich ludzi z innych rejonów kraju lub świata, którzy nie mieli sentymentu do Łodzi. Tymczasem linie produkcyjne są nowocześniejsze i obsługiwane przez mniej liczną załogę. Poza tym nie możemy konkurować z krajami zza wschodniej granicy, jeśli chodzi o tanią siłę roboczą. _
Próchnika żal
Próchnik działa w Łodzi od 1948 roku. Był sztandarową marką PRL. W latach 70. płaszcze Próchnika były nad Wisłą wzorem elegancji. W 1991 roku firma została jedną z 5 pierwszych spółek notowanych na giełdzie. Wspólnie z Wólczanką miała stworzyć potężny holding odzieżowy. Nic z tego jednak nie wyszło. W połowie lat 90. Próchnik wpadł w tarapaty finansowe, z których mozolnie wychodzi do dziś. W ostatnich latach firma wyraźnie odżyła. Otwiera markowe salony w prestiżowych galeriach handlowych. Niestety, sprzedawane tam płaszcze nie są już szyte w Łodzi, a w Chinach. Próchnik wciąż jest ceniony przez Polaków. W badaniu OBOP został uznany za jedną z naszych marek narodowych. Wśród firm szyjących ubrania Próchnik zajął drugie miejsce! Przegrał tylko z Vistulą&Wólczanką.
P. Brzózka, A. Zboińska
POLSKA Dziennik Łódzki