Prognoza Komisji Europejskiej zatrzymała wyprzedaż złotego
Wprawdzie o takiej możliwości (wyraźnej rewizji prognoz Komisji Europejskiej dla Polski), na rynku spekulowano już od jakiegoś czasu, to jednak w momencie, kiedy na rynku zaczynają dominować emocje, taki pozytywny „news” musiał się zaznaczyć na rynku.
14.09.2009 15:39
W efekcie, o ile jeszcze przed godz. 11:00 przez rynek przeszła wtórna fala osłabienia złotego (euro osiągnęło poziom 4,2470 zł), to kilka minut później trend zaczął się odwracać. W efekcie po południu (godz. 15:00) za euro płacono mniej, niż 4,20 zł. Co, więc takiego opublikowała Komisja Europejska? O ile jeszcze w maju b.r. spodziewano się spadku polskiego PKB w tym roku o -1,4 proc. r/r, to teraz przyznano, iż 2009 r. możemy zakończyć wzrostem o 1,0 proc. r/r. Dzięki temu staniemy się europejskim liderem, przynajmniej ze statystycznego punktu widzenia.
Z okazji informacji opublikowanych przez Komisję Europejską, swoją konferencję prasową zwołał resort finansów. Wiceminister Dominik Radziwiłł przyznał, iż szacunki KE są zbieżne z ocenami ministerstwa. Dodał przy tym, iż ostatnie osłabienie złotego trudno nazwać „dramatycznym”. Z kolei w południe na rynku długu miała miejsce aukcja rocznych bonów skarbowych – sprzedano papiery za 803 mln zł, przy zgłoszonym popycie w wysokości 1,5 mld zł. Z kolei o godz. 14:00 Narodowy Bank Polski poinformował, iż podaż pieniądza w sierpniu wyniosła 9,2 proc. r/r, wobec prognozy na poziomie 10,2 proc. r/r. Na rynku międzynarodowym o godz. 11:00 opublikowane zostały informacje dotyczące dynamiki produkcji przemysłowej w strefie euro. W lipcu spadła ona o 0,3 proc. m/m i 15,9 proc. r/r. Na rynku oczekiwano odczytu na poziomie -0,2 proc. m/m i -16,6 proc. r/r. Do góry zostały jednak podniesione dane za czerwiec. Większy wpływ na notowania EUR/USD i pozostałych par dolarowych miała jednak sytuacja na giełdach, która pozostawała
pod wpływem obaw co do wojny handlowej pomiędzy USA, a Chinami. Poszło o nowe cła na opony produkowane w Azji, wobec których Chińczycy głośno zaprotestowali. Pojawiają się opinie, iż inwestorzy wykorzystują to zamieszanie, jako pretekst do zamknięcia zyskownych pozycji po sporych ruchach w ubiegłym tygodniu.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.