Program "Rodzina 500+". Ministerstwo myśli o uszczelnianiu. Ewentualne zmiany przed 1 sierpnia
A jednak zajdą zmiany w programie "Rodzina 500+". - Nie będzie żadnej rewolucji. Kotwice programu zostają takie same. Myślimy jednak o uszczelnieniu systemu - zdradza Wirtualnej Polsce wiceminister Bartosz Marczuk, odpowiedzialny za sztandarowy program PiS.
28.02.2017 | aktual.: 28.02.2017 12:37
Wygląda, że jednak idą zmiany w programie "Rodzina 500+". - Nie będzie żadnej rewolucji. Kotwice programu zostają takie same. Myślimy jednak o uszczelnieniu systemu - zdradza Wirtualnej Polsce wiceminister Bartosz Marczuk, odpowiedzialny za sztandarowy program PiS.
- Do końca miesiąca przedstawimy całościowy przegląd funkcjonowania świadczeń rodzinnych, w tym programu "Rodzina 500+”. Ale to będą wnioski i rekomendacje, które będzie trzeba poddać pod debatę i w rządzie, i w Radzie Dialogu Społecznego, i u obywateli. To na pewno potrwa - tłumaczy nam Marczuk. ##Zmiany w 500+ przed 1 sierpnia 2017 r. Te ostrożne deklaracje nie oznaczają jednak, że zmian nie będzie. - Chcielibyśmy ewentualne zmiany wprowadzić do 1 sierpnia, czyli w przeddzień rozpoczęcia nowego okresu pobierania świadczeń - mówi Wirtualnej Polsce wiceminister.
Resort rodziny, pracy i polityki społecznej nie ukrywa, że skupi się tylko na detalach. Doprecyzowana zostanie z pewnością kwestia tak zwanego dochodu utraconego.
W tej chwili prawo do świadczenia "500+” ustala się na podstawie dochodu osiągniętego w roku 2014. Ale można uwzględniać również tzw. utratę lub uzyskanie dochodu. To chociażby mniejsza pensja w wyniku rozwiązania umowy o pracę i podpisania innej, na gorszych warunkach.
I jest tutaj pewna furtka, którą postanowili wykorzystać niektórzy rodzice.
- Docierają do nas sygnały, że niektórzy rodzice chcą niejako specjalnie zmniejszyć sobie dochód. Sama obniżka pensji w ramach aneksu do umowy pracy nie jest dochodem utraconym i analogicznie podwyżka też nie jest uzyskaniem dochodu. Ale mamy sytuacje, że jednego dnia ktoś rozwiązuje umowę o pracę, a już kolejnego podpisuje nową. W tym samym miejscu, z tym samym pracodawcą, ale z pensją pozwalającą na pobieranie świadczenia - mówi Bartosz Marczuk.
Wystarczy więc drobny formalny wybieg, by mieć uprawnienia do świadczenia. Jak mówi Marczuk, rodzice nie decydują się na ten krok tylko i wyłącznie dla 500+.
Dlaczego? Kryterium dochodowe w programie to 800 zł na jednego członka rodziny. A warto dodać, że kryterium dochodowe dla świadczeń rodzinnych to obecnie 674 zł. W ramach tych świadczeń można dostać zasiłek rodzinny i różnego rodzaju dodatki. W najbiedniejszych rodzinach spokojnie można z tego uzbierać kolejne 500 zł. * *
- Takie sztuczne zmienianie umów nie jest w zasadzie niczym nowym, to funkcjonowało już od dawna. Właśnie po to, żeby zyskać dodatkowe świadczenia. Mamy jednak jasne sygnały, od ludzi zajmujących się dodatkami, że takie praktyki zdarzają się częściej. A przecież od kiedy jest 500+, to faktycznie ta "premia” za taką działalność jest większa. I widać to po statystykach - mówi Marczuk. ##Co się na pewno nie zmieni? Bartosz Marczuk zapewnia, że resort nie będzie ruszał tzw. filarów programu. To znaczy, że na pewno zmianie nie ulegnie warunek dochodowy przy pobieraniu świadczenia na pierwsze dziecko. W tej chwili wynosi 800 zł (1200 zł dla osób wychowujących dzieci niepełnosprawne).
Jednocześnie ministerstwo nie chce ruszać pozostałych zasad filarów: pieniądze rodzice będą otrzymywać do 18 roku życia pociechy, na drugie i każde kolejne dziecko nie ma żadnego progu dochodowego. Na dodatek świadczenie z 500+ wciąż będzie nieopodatkowane. Cały raport #rodzina500plus z podziałem na województwa już na naszej www -> https://t.co/v1qxPGUtVK pic.twitter.com/GAybdlfQB3
-- Ministerstwo Rodziny (@MRPiPSGOVPL) 27 lutego 2017
- W tej chwili ciężko mówić o konkretnych rozwiązaniach i propozycjach. Ale można sobie teoretycznie wyobrazić sytuację, gdy w ustawach pojawią się zapisy o dłuższym czasie okresie pomiędzy jedną umową, a drugą u tego samego pracodawcy. I dopiero wtedy możemy uznać taką sytuację jako utratę dochodu. To w zasadzie wyeliminowałoby ten problem. Proszę jednak pamiętać, że teraz to jednak tylko luźne przemyślenia, a nie konkretne plany w ministerstwie - dodaje Marczuk.
Wiceminister przyznaje, że resort nie dopatrzył się na razie większych luk w funkcjonowaniu programu.
- Jesteśmy zadowoleni. Wyniki i dane, które do nas wpływają pozwalają myśleć pozytywnie o przyszłości programu - mówi. I chwali się chociażby szacunkami dotyczącymi malejącego ubóstwa wśród dzieci.
Jak już pisaliśmy w WP money, program 500+ aż o 94 proc. zmniejsza skrajne ubóstwo wśród dzieci. Liczba ubogich wśród najmłodszych zmniejszy się o nawet pół miliona - wynika z raportu "Przewidywane skutki społeczne 500+: ubóstwo i rynek pracy”. Poza tym resort jest zadowolony z danych dotyczących urodzeń i liczby ciąż w ostatnich miesiącach.
- Warto dodać, że nie sprawdziły się przewidywania, że rodziny będą źle wydawać pieniądze z programu. Szeroko dyskutowało się o marnotrawieniu, wydawaniu na alkohol. Tymczasem liczba decyzji o zmianie świadczenia pieniężnego na bon jest minimalna. W skali całego kraju to naprawdę jednostkowe przypadki - wyjaśnia. - Zamiast tego pieniądze trafiają na ferie, wyjazdy z rodziną, kursy, sprzęt szkolny. Wszystko to przecież służy rodzinie i o to nam chodziło - mówi.
Wiceminister przekonuje, że wciąż trwają analizy sytuacji w kilkunastu gminach w Polsce, gdzie odsetek pobierających świadczenie jest naprawdę wysoki. - Trwają analizy, sprawdzamy sytuację. Na tym etapie trudno mówić o konkretnych wnioskach. Proszę być spokojnym, wszystko w swoim czasie przedstawimy - zapewnia. O co chodzi? O sytuacje chociażby z gminy Potworów.
Dochody na jednego mieszkańca są tu trzy razy niższe niż średnia krajowa, a bezrobocie - znacznie wyższe.Nic dziwnego, że w Potworowie pod Radomiem 500 zł na dziecko dostaje 90 proc. rodzin. Resort rodziny zapowiada, że będzie sprawdzać gminy, gdzie odsetek ten przekracza 70 proc. I jak wynika z zapewnień Marczuka - robi to uważnie.