Propozycje SdPl i PD ws. kryzysu gospodarczego
Do końca lutego SdPl chce przedstawić w Sejmie
propozycje dotyczące ograniczenia liczby rządowych samochodów.
Według pomysłu Socjaldemokracji w miejsce aut używanych obecnie w
każdym z ministerstw miałby powstać jeden park maszynowy dla
wszystkich - zapowiedział w czwartek szef SdPl Wojciech
Filemonowicz.
05.02.2009 | aktual.: 06.02.2009 08:41
O tym i innych pomysłach na kryzys działacze inicjatywy "Porozumienie dla przyszłości" (SdPl, PD-demokraci.pl, Zieloni- 2004) chcą rozmawiać podczas debat, które odbędą się w piątek w Krakowie, w sobotę w Olsztynie i w niedzielę w Gdańsku.
_ Chcielibyśmy zlikwidować w Polsce ten wielki park samochodowy, którym dysponują rządzący, agendy rządowe i instytucje zależne od rządu _ - mówił w Krakowie Filemonowicz. Jak zaznaczył, nie chodzi o samochody BOR-u, bo ochrona dla najważniejszych osób w państwie jest zasadna.
Politycy SdPl chcą wprowadzenia w Polsce rozwiązań na wzór szwedzki, gdzie ze służbowych samochodów korzysta bardzo ograniczona liczba osób - m.in. rodzina królewska, premier i wicepremier, a pozostali przedstawiciele władz państwowych korzystają ze wspólnego parku maszynowego i mogą zamówić transport na konkretny dzień i godzinę.
Filemonowicz dodał, że rocznie w Polsce - według szacunków jednej z gazet - utrzymanie samochodów rządu i administracji państwowej kosztuje 5 mld zł. Dodał, że SdPl będzie zabiegała o ponadpartyjne poparcie dla projektu, nad przygotowaniem którego pracuje były poseł tego ugrupowania z Torunia Bogdan Lewandowski.
SdPl liczy, że jeśli ustawa dotycząca samochodów rządowych zostałaby przyjęta, także wśród samorządowców "zapanuje moda" na ograniczenie liczby służbowych aut, a wyborcy już w kampanii usłyszą deklarację, czy kandydat będzie korzystał ze służbowego transportu czy nie.
Według Filemonowicza w czasie kryzysu w Polsce należy też wzorem m.in. Niemiec wprowadzić system dopłat do zakupu nowych samochodów, ale wyłącznie wyprodukowanych w Polsce, o ile stary pojazd nie spełniający wymogów ekologicznych zostałby oddany na złomowanie.
_ System ten sprawdził się. Oprócz korzyści ekologicznych daje on szanse na utrzymanie zatrudnienia w fabrykach, odblokowanie produkcji i sprzedaży _ - mówił Filemonowicz. Dodał, że wysokość dopłaty to kwestia do dyskusji, a z rozwiązania tego mógłby skorzystać każdy obywatel.
Z kolei Partia Demokratyczna chce zaproponować wprowadzenie: limitów wydatków na kampanię wyborczą, zakazu kupowania przez komitety wyborcze i partie reklam w mediach, zakazu agitacji poprzez e-maile.
_ Uważamy, że partie, które mają ogromną ilość pieniędzy, mogą komercyjnie zdobywać poparcie społeczne. Natomiast nie ma merytorycznego, rzeczywistego dialogu z wyborcą _ - mówiła przewodnicząca PD Brygida Kuźniak.
Poinformowała też, że sprawę nazwy "Porozumienie dla przyszłości" analizują prawnicy. Od 2003 r. działa stowarzyszenie, które posługuje się taką nazwą, a jego władze domagają się od twórców centrolewicowej inicjatywy zaniechania dalszego jej używania.
_ Jesteśmy tylko inicjatywą _ - mówiła Kuźniak. Jak podkreśliła, nie jest to nazwa stowarzyszenia, partii ani komitetu wyborczego. _ Naszą intencją jest działać legalnie. Jeżeli w świetle prawa będzie to konieczne, jesteśmy gotowi na zmianę nazwy, ale nie jesteśmy szczególnie chętni, bo nazwę wymyśliliśmy sami. Myśmy jej nie skopiowali. Nieszczęście, że ona już istnieje _ - podkreśliła.
Politycy "Porozumienia dla przyszłości" pytani o negocjacje w sprawie utworzenia wspólnej listy centrolewicy do Parlamentu Europejskiego podkreślali, że potrzebne jest powstanie ponadpartyjnej listy, na której nie byłoby eurosceptyków i ludzi, którzy są "euronieokreśleni".
_ Odnoszę wrażenie, że jest zgoda wszystkich partnerów na powstanie szerokiej, wspólnej centrowolewicowej listy zgodnej z propozycją Włodzimierza Cimoszewicza _ - mówił Filemonowicz.
Jak dodał, problem w tym, że szef SLD Grzegorz Napieralski, _ który w listopadzie wypowiedział się w tej sprawie publicznie na konferencji z Cimoszewiczem, zgadzając się na jego warunki czyli listę bez szyldów z osobami o powszechnym autorytecie niekoniecznie z partii politycznych, teraz jakby nie do końca potwierdza tę deklarację _.
_ Jestem przekonany, że te szerokie listy wedle bardzo rozumnej i potrzebnej Polsce propozycji Włodzimierza Cimoszewicza powstaną - obojętnie czy Napieralski będzie hamulcowym, czy nie. Ale to jest moje wrażenie _ - dodał przewodniczący SdPl.