Przemysł nawozowy zaniepokojony propozycjami KE ws. nowych przepisów

Przemysł nawozowy w Polsce zaniepokojony jest planami Komisji Europejskiej co do ograniczenia metali ciężkich w nawozach, szczególnie kadmu. Branża obawia się, że drastyczne restrykcje doprowadzą do bankructwa europejskich producentów

06.03.2017 20:40

Sektor chce, żeby Komisja rozciągnęła w czasie wprowadzanie nowych przepisów lub wprowadziła dłuższe okresy przejściowe dla firm na wdrożenie limitów na zawartość niektórych metali ciężkich w nawozach (głównie kadmu) tak, żeby dać branży czas na opracowanie nowych technologii. Zdaniem sektora, nadmierne restrykcje mogą skończyć się bankructwem firm UE produkujących nawozy fosforowe i uzależnieniem europejskich dostaw od Rosji.

Do tej pory warunki dostępu do rynku produktów nawozowych były tylko częściowo zharmonizowane na poziomie UE. Komisja postanowiła uporządkować przepisy i złożyła propozycję tzw. regulacji nawozowej. Jej celem jest otworzenie rynku nawozów w UE m.in. na nawozy organiczne, a także ograniczenie niektórych zanieczyszczeń w nawozach.

Komisja chce przede wszystkim wprowadzenia surowych limitów na kadm. Dotychczas obowiązujące rozporządzenie nawozowe nie ustanawiało wartości granicznych dla tego pierwiastka. Teraz nawozy fosforowe mogłyby zawierać najwyżej 60 mg kadmu na kilogram. Po trzech latach norma ma zostać obniżona do 40 mg, a po 12 latach do 20 mg. I właśnie te restrykcje wzbudzają największe obawy przemysłu nawozowego w Polsce i kilku krajach członkowskich, w tym Hiszpanii, Portugalii, Rumunii czy Irlandii.

Projekt Komisji trafił do Rady UE i Parlamentu Europejskiego, gdzie jest oddzielnie rozpatrywany. W PE opinię na jego temat przygotowują odrębne komisje parlamentarne, wiodącą jest komisja ds. rynku wewnętrznego i konsumentów (IMCO), ale są zaangażowane także: komisja rolnictwa (AGRI), komisja ochrony środowiska, zdrowia i bezpieczeństwa publicznego (ENVI) oraz handlu międzynarodowego (INTA).

"Wszyscy chcemy ograniczenia zanieczyszczeń w naszej żywności. Producenci zgadzają się na to, żeby wprowadzić limity, ale chcą, żeby Komisja dała im więcej czasu na opracowanie technologii odkadmiania fosforów" - mówi PAP europoseł PO Jarosław Wałęsa sprawozdawca dla komisji INTA.

Jak dotąd nikt nie opracował na skalę przemysłową technologii usuwania kadmu.

"W tej chwili jedyna metoda to podgrzewanie fosforytów do 1 tys. st.C, a to przecież spowoduje dodatkowe obciążenie w emisjach zanieczyszczeń do powietrza" - dodaje Wałęsa.

Zdaniem europosłów, propozycję Komisji trzeba zmodyfikować, w przeciwnym razie drakońskie limity doprowadzą do upadku przemysłu nawozowego m.in. w Polsce.

"Propozycja KE narzuca tak drastyczne ograniczenia, jeśli chodzi o zawartość kadmu w nawozach fosforowych, że ich wprowadzenie oznaczałoby de facto upadek przemysłu nawozów fosforowych w Polsce. Polska Grupa Azoty? Nie ma jej. To jest więc kwestia być albo nie być. Metale ciężkie w nawozach trzeba ograniczać, ale należy to robić stopniowo. Propozycja KE nie bierze pod uwagę kosztów związanych z upadkiem całej branży, po drugie oparta na bardzo wątpliwych podstawach naukowych" - mówi PAP europoseł PO Dariusz Rosati z komisji IMCO.

Eksperci alarmują, że propozycja KE doprowadzi do tego, że jedynym zaopatrzycielem Unii w rudę fosfatu, która jest surowcem do produkcji nawozów fosforowych, zostanie Rosja.

"To jedyny kraj w Europie, który posiada czyste złoża, ale i tak są one niewystarczające. Zresztą nie sądzę, żeby Rosja sprzedawała nam fosforyty, żebyśmy mogli produkować w UE swoje produkty, raczej sami będą produkować nawozy i nam je sprzedawać. Tymczasem nasza branża zbankrutuje" - mówi PAP Jarosław Wałęsa.

"To sprzeczne z elementarnymi zasadami bezpieczeństwa dostaw, które nakazują dywersyfikację a nie uzależnienie od jednego dostawcy. Obecne pomysły KE nie gwarantują poprawy sytuacji, za to są ryzykowne dla przemysłu. Straci sektor, gdzie pod znakiem zapytania staną tysiące miejsc pracy, stracą rolnicy, którzy zapłacą więcej za nawozy, do tego zagrożone zostanie bezpieczeństwo geopolityczne UE, która uzależniona zostanie od dostaw z Rosji" - ocenia europoseł Rosati.

Kolejnym etapem, zanim przepisy wejdą w życie, będą rozmowy trójstronne pomiędzy Parlamentem, Radą i Komisją.

Regulacja nawozowa jest elementem tzw. circular economy package, czyli programu KE przekształcenia gospodarki unijnej w gospodarkę o obiegu zamkniętym tj. nakierowaną na recycling i ponowne wykorzystywanie materiałów, a także odzyskiwanie substancji zawartych w odpadach.

Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)