Przez pomyłkę uznano go za zmarłego. Sąd ma przywrócić go do życia
42-letni mieszkaniec Sosnowca formalnie nie istnieje, w grudniu szpital przez pomyłkę uznał go za zmarłego. Stracił pracę, nie może załatwić żadnej urzędowej sprawy. Do życia ma przywrócić go sąd. Decyzja będzie ogłoszona za tydzień.
16.07.2018 15:44
W grudniu zeszłego roku do szpitala w Sosnowcu przyjęto bezdomnego mężczyznę, który nie miał przy sobie dokumentów. Zdążył powiedzieć lekarzom, jak się nazywa i podać rok swojego urodzenia. Kilka godzin później zmarł.
Pracownicy szpitala znaleźli w ewidencji pacjenta o takim nazwisku. Zgadzało się imię i data urodzenia. Wystawiono akt zgodnu. Doszło jednak do tragicznej pomyłki, bo pan Rafał żyje. I od 7 miesięcy ma poważne problemy, bo oficjalnie nie istnieje.
- Pracowałem w filii dużej firmy zajmującej się produkcją silników. Skontaktowała się ze mną kadrowa z informacją, że nie może odprowadzić moich składek do ZUS-u. Informacja o moim zgonie została zapisana w systemie ZUS, w Urzędzie Skarbowym, w NFZ. Straciłem pracę, bo pracodawca nie może zatrudniać nieboszczyków. Nie mogłem złożyć rozliczenia podatkowego. Nie mogę iść do lekarza, załatwić sprawy w banku. Zostałem pozbawiony praw obywatelskich - mówił Rafał Piotrowski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
O pomyłce urząd stanu cywilnego zawiadomił prokuraturę. Następnie sprawa trafiła do sądu. Termin rozprawy wyznaczono na 16 lipca. Na rozprawę wezwano świadków, m.in. rodzinę pana Rafała.
Zobacz też: "Money. To się liczy". Gościem: Marcin Karny - Menedżer ds. Rozwoju Produktów w Alior Banku
Sąd nie miał wątpliwości, że pan Rafał jest faktycznie tym, za kogo się podaje, ale na oficjalne przywrócenie go do życia będzie trzeba jeszcze poczekać.
- Konsekwencje tego zdarzenia nie zakończą się tylko na tym postępowaniu, decyzja zostanie ogłoszona 23 lipca – mówił sędzia Woźniak.
Pan Rafał zapowiada, że będzie się domagał odszkodowania za szpitalną pomyłkę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl