Radni przeciw zaciągnięciu kredytu na zadaszenie Stadionu Śląskiego
Radni Sejmiku Województwa Śląskiego nie poparli podczas wtorkowej sesji w Katowicach uchwały w sprawie zaciągnięcia kredytu długoterminowego w wysokości 42 mln zł na zadaszenie widowni i niezbędną infrastrukturę techniczną Stadionu Śląskiego w Chorzowie.
17.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 20:18
- Sytuacja jest kuriozalna, bo tak naprawdę było to podjęcie uchwały, którą radni przyjęli kilka miesięcy temu - o budżecie. Tam był zapisany kredyt na budowę stadionu. To nie jest nic nowego - powiedział członek zarządu woj. śląskiego Arkadiusz Chęciński (PO).
- Jestem zdziwiony tą sytuacją, bo PiS z SLD, ramię w ramię nie chcą chyba 15 mln zł z ministerstwa sportu. Żeby otrzymać środki z ministerstwa, musimy rozpocząć inwestycję i umówiliśmy się z ministerstwem, że jak najszybciej rozpoczniemy odbudowę przedpola wschodniego, a nie jesteśmy w stanie nic zrobić, bo nie mamy środków, żeby płacić na bieżące rzeczy - dodał.
Za zaciągnięciem kredytu głosowało 20 radnych, 20 było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Była to reasumpcja głosowania, o którą wnioskował radny Czesław Sobierajski, ponieważ w pierwszym głosowaniu radni zostali mylnie poinformowani, że do przyjęcia uchwały jest potrzebna bezwzględna większość głosów. W pierwszym głosowaniu uchwała także nie została przyjęta.
Radny Michał Wójcik z Solidarnej Polski, który wstrzymał się od głosu ocenił, że było to głosowanie "czysto polityczne", choć w tej sprawie nie powinno mieć takiego charakteru. - Skoro zdecydowaliśmy wcześniej wspólnie, że chcemy mieć ten stadion, a nie wysadzić go w powietrze, skoro wpompowaliśmy w niego setki milionów złotych, to nie powinniśmy podchodzić do takiego głosowania w sposób polityczny - ocenił.
Radny Czesław Sobierajski z PiS, który głosował przeciwko, powiedział, że ze strony zarządu województwa zabrakło informacji dla radnych w tej sprawie. - Pytaliśmy o szczegóły przedstawiciela zarządu jeszcze podczas posiedzenia komisji rozwoju i zagospodarowania przestrzennego, praktycznie niczego się nie dowiedzieliśmy. Nie będziemy nic w ciemno żyrować - zastrzegł.
Chęciński zapewnił radnych, że do końca tego tygodnia otrzymają dokładne informacje o stanie zaawansowania inwestycji. Powiedział, że nie traci nadziei na zmianę decyzji. W czwartek w urzędzie marszałkowskim ma się odbyć planowane już wcześniej spotkanie dotyczące finansowych i prawnych aspektów podejmowanych w sprawie stadionu działań. Zaproszono na nie przewodniczących zasiadających w sejmiku klubów.
- Wierzę, że to tylko jakaś pomyłka, może nieporozumienie; może uda się to jeszcze odwrócić, choć to poważny problem, bo przesuwa nam się wszystko w czasie - argumentował Chęciński.
Zasadnicze prace przy przebudowie Stadionu Śląskiego wstrzymano w lipcu 2011. Tuż przed zakończeniem trwającego wówczas od 12 dni podnoszenia linowej konstrukcji dachu pękły dwa z 40 zastosowanych "krokodyli" - uchwytów łączących liny promieniowe dachu z jego wewnętrznym pierścieniem. Według ekspertów przyczyną niepowodzenia były błędy w wykonaniu uchwytów, a pośrednio też m.in. nierównomierne podnoszenie konstrukcji i uchybienia montażowe. Eksperci uznali, że projekt może zostać poprawiony.
W czerwcu 2013 od umowy na realizację inwestycji odstąpił dotychczasowy wykonawca. Stadion Śląski jest zamknięty od jesieni 2009, kiedy rozpoczął się końcowy etap jego modernizacji - głównie chodzi o montaż dachu.
Radni zgodzili się natomiast we wtorek na zaciągnięcie kredytu w wysokości 33 mln zł na inwestycje drogowe. Zdecydowali ponadto o rozszerzeniu działalności Szpitala Chorób Płuc w Orzeszu poprzez utworzenie hospicjum domowego. Z kolei przy Szpitalu Chorób Płuc im. św. Józefa w Pilchowicach ma powstać poradnia onkologiczna i zespół długoterminowej opieki domowej dla pacjentów wentylowanych mechanicznie.
- Szpitale w ten sposób poszerzają swoją działalność, wychodzą na zewnątrz. Nie będą świadczyć usług tylko w swoich murach; to będzie leczenie domowe, aby była kompleksowa i ciągła opieka nad pacjentem. Jest zapotrzebowanie na takie usługi, szpitale wyczuły to zainteresowanie. Dzięki temu personel medyczny będzie bliżej pacjenta, bliżej domu. To tańsze i daje komfort pacjentowi. Każdy woli być w domu - komentował wicemarszałek woj. śląskiego odpowiedzialny za sprawy zdrowia Mariusz Kleszczewski.