Radomska Fabryka Łączników przygotowała trzy warianty oszczędnościowe

O tym, który z nich będzie najkorzystniejszy dla załogi, mają zdecydować związki zawodowe.

Jak poinformował PAP prezes zarządu fabryki Stanisław Piwowarski, zwolnienia miałyby objąć 128 osób z liczącej ponad 500 osób załogi. "Zależy nam jednak na tym, aby utrzymać wszystkie stanowiska pracy" - podkreślił.

Dlatego - według niego - pracownicy powinni zastanowić się nad drugim wariantem oszczędnościowym, który przewiduje skrócenie czasu pracy do trzech dni. "Wówczas pracownicy otrzymywaliby zapłatę za trzy dni pracy, czyli pensję w granicach 70 procent obecnego wynagrodzenia" - wyjaśnił prezes "Łączników".

Trzecia propozycja przewiduje wstrzymanie dopłat stałych do pensji, w wysokości w sumie od 350-400 zł w przypadku każdego z pracowników.

Według Piwowarskiego skutki finansowe każdego z tych wariantów są podobne. "Dają oszczędności w granicach 3 mln zł w skali roku" - wyjaśnił prezes.

Według prezesa działania oszczędnościowe są konieczne, by utrzymać zakład. "Rynek się załamał. Sprzedaż jest bardzo mała, a produkcja do magazynu jest bezcelowa" - powiedział.

W lutym na dwa tygodnie zakład wstrzymał produkcję, aby m.in. zaoszczędzić na energii. Poza tym, zdaniem prezesa, luty już od dawna jest w odlewnictwie miesiącem zastoju handlowego.

Fabryka Łączników jest spółką Skarbu Państwa. Od 1965 roku zakład zajmuje się produkcją łączników, złączek i odlewów z żeliwa ciągliwego białego, używanych m.in. w instalacjach hydraulicznych, ciepłowniczych i gazowych.

Jeszcze kilka lat temu produkcja fabryki sięgała ok. 6 tys. ton armatury. Teraz jest planowana na poziomie 3,8 tys. ton. Większość produkcji trafia do odbiorców krajowych. Około 15 proc. produktów jest eksportowane na rynki wschodnie, a także m.in. do Grecji, Danii, Francji, Jordanii i Tunezji.