Raj turystyczny chce przyjąć euro. Co z podróżami? Ekspert ostrzega
Bułgaria może zostać kolejnym krajem w Europie, który wejdzie do strefy euro. Będzie to możliwe już od stycznia 2026 r. Eksperci branży turystycznej nie ukrywają, że przyjęcie euro może pociągnąć ze sobą wzrost cen. I w krótkim terminie odstraszyć część przyjezdnych.
Bułgaria spełnia cztery kryteria konwergencyjne, co umożliwia jej wejście do strefy euro. Potwierdziły to zarówno Komisja Europejska jak i Europejski Bank Centralny. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą kraje członkowskie w Radzie UE.
Premier Rosen Żelazkow wyraża poparcie dla przyjęcia wspólnej waluty, argumentując, że przystąpienie do strefy euro zapewni bezpieczeństwo bułgarskim konsumentom. Z kolei prezydent Rumen Radew oraz kilka partii nacjonalistycznych sprzeciwiają się temu krokowi. Na początku maja Radew zapowiedział, że planuje zorganizować ogólnokrajowe referendum, aby opóźnić przystąpienie Bułgarii do strefy euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O włos od tragedii w Olsztynie. Z sufitu spadło prawie pół tony gruzu
Konsekwencje dla bułgarskiej turystyki
Gdyby Bułgaria zdecydował się przyjąć wspólną walutę, byłaby drugim po Chorwacji krajem, który zdecydował się na taki krok w ostatnich 10 latach. Jarosław Grabczak, ekspert internetowego biura podróży eSky.pl przestrzega, że Bułgarii grozi powtórzenie scenariusza "przerobionego" przez ich poprzedników.
"Dużym atutem tego kierunku niewątpliwie są niskie ceny. Jednak planowane przyjęcie euro w 2026 roku może oznaczać ich wzrost. Przypomina to sytuację Chorwacji sprzed kilku lat, kiedy to zarówno za posiłki i napoje, jak i za bilety wstępu do atrakcji turystycznych podróżni zaczęli płacić nawet kilkukrotnie więcej niż przed wejściem do strefy euro" - wskazuje ekspert.
Zdaniem Grabczaka wprowadzenie euro może w krótkim horyzoncie czasowym "chwilowo osłabić zainteresowanie Bułgarią". Mowa tu zwłaszcza o młodszych turystach, dla których cena odgrywa istotną rolę przy rezerwacji wycieczek.
"Niewykluczone, że będziemy obserwować stopniową zmianę profilu podróżnych wybierających ten kierunek, z większym naciskiem na jakość i mnogość doświadczeń, a nie tylko koszt. Można się jednak spodziewać, że touroperatorzy i lokalni hotelarze szybko dostosują się do nowych realiów, konkurując atrakcyjnymi ofertami – np. all inclusive – które wciąż będą postrzegane jako korzystne" - dodaje ekspert.