Raport poranny

Najważniejszym czynnikiem, który wywołał obecną deprecjację europejskiej waluty (korektę wzrostów eurodolara) jest fakt kumulacji zagrożeń fundamentalnych dla europejskiej waluty, o których wspominaliśmy w ostatnich tygodniowych analizach długoterminowych.

Raport poranny
Źródło zdjęć: © AMB Consulting

16.12.2009 09:24

Rynek zagraniczny

Najważniejszym czynnikiem, który wywołał obecną deprecjację europejskiej waluty (korektę wzrostów eurodolara) jest fakt kumulacji zagrożeń fundamentalnych dla europejskiej waluty, o których wspominaliśmy w ostatnich tygodniowych analizach długoterminowych. Obniżenie ratingu kredytowego Grecji oraz zagrożenie tego samego ratingu Hiszpanii wyniknęło ze słabej kondycji fiskalnej tych krajów, o której wiadomo było nie od tygodnia. Podobna a nawet gorsza sytuacja na Ukrainie, na Łotwie czy w Irlandii nie wywołuje obecnie takich emocji, gdyż nie została w podobny sposób uwypuklona. Wczorajszy spadek produkcji przemysłowej w całej Strefie euro jest pochodną podobnego spadku w największej w Strefie euro gospodarce niemieckiej. Natomiast za spadek ten pośrednio odpowiedzialne jest względnie silne euro, które wpływa na pewne ograniczenie dynamiki eksportu europejskich a jak wiadomo największym europejskim eksporterem i to produktów przemysłowych są Niemcy. Wczorajsze ograniczenie optymizmu oceny przyszłej sytuacji
ekonomicznej w tym kraju przez lokalnych przedsiębiorców (listopadowy indeks ZEW wyniósł 50,4 pkt wobec 51,1 pkt w październiku) nie świadczy od powrocie recesji lecz jest jedynie wyrażenie oczekiwania na spowolnienie tempa ożywienia gospodarczego po największej od czasów II Wojny Światowej recesji. Tym samym owa kumulacja złych informacji z gospodarki europejskiej była do przewidzenia a co więcej była przez nas przewidywana w IV kwartale bieżącego roku i wywołuje ona obecnie korektę wzrostów eurodolara, jednak jest to naszym zadaniem nadal tylko korekta a nie zmiana średnioterminowego trendu, która według naszych oczekiwań nastąpi dopiero w drugiej połowie przyszłego roku. Ponieważ czynnik wydźwięku danych z Europy ma swój wpływ na obecne zachowanie się rynku walutowego, dlatego bardzo istotne mogą być kolejne zaplanowane na dzisiejsze przedpołudnie dane ze Strefy euro dotyczące odczytów listopadowych indeksów PMI dla sektora wytwórczego i sektora usług oraz raport dotyczący inflacji konsumenckiej w
Eurolandzie. Istnieje duże prawdopodobieństwo i tego oczekują również analitycy, że informacje te tym razem nie rozczarują inwestorów i mogą stanowić wsparcie dla powrotu eurodolara do wzrostów i zakończenia grudniowej korekty tej pary. Scenariuszem alternatywnym są nieco słabsze odczyty i dopełnienie korekty do poziomu dolnego ograniczenia trzymiesięcznej konsolidacji tej pary.

Drugim ważnym czynnikiem powodującym aprecjację zielonego są wznowione spekulacje dotyczące zmiany podejścia do polityki monetarnej przez amerykański FED. Warto jednak zauważyć, że bardzo kruche są podstawy tych spekulacji oparte niemal w całości na lepszym listopadowym raporcie z amerykańskiego rynku pracy. Jednak czy ten wstępny odczyt o zwolnieniu "jedynie" 11 000 pracowników jest wiarygodny? Zauważmy, że kolejne dane pojawiające się po tym raporcie nadal nie były jednoznaczne. Chociaż mieliśmy do czynienia z dalszą poprawą nastrojów amerykańskich konsumentów, sprzedaż detaliczna wzrosła bardziej niż oczekiwano a napędzana popytem eksportowym oraz niskim stanem zapasów produkcja przemysłowa ponownie w październiku wzrosła, to jednocześnie znacząco pogorszyła się koniunktura gospodarcza w regionie Nowego Yorku (opublikowany wczoraj indeks NY Empire State spadł do poziomu 2,6 pkt z wcześniej odnotowanych 23,5 pkt) oraz ocena sytuacji przez amerykańskich deweloperów (indeks NAHB spadł po raz pierwszy od
czerwca do poziomu 16 pkt – średniej z ostatnich dwóch lat kryzysu w amerykańskich nieruchomościach). Mając na uwadze tę ostatnią informację warto zwrócić uwagę na zaplanowaną na dzisiejsze popołudnie publikację raportu z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie najprawdopodobniej w listopadzie dalszemu ograniczeniu uległa liczba rozpoczętych przez firmy deweloperskie nowych budów oraz wydanych pozwoleń na tego typu inwestycje.

Wracając do polityki monetarnej za Oceanem uwagę należy skupić na zaplanowanej na późny wieczór czasu polskiego decyzję monetarną amerykańskiego Banku Rezerw Federalnych (FED) oraz komentarz dotyczący przyszłej polityki monetarnej szefa tej instytucji Bena Bernanke. Jego zeszłotygodniowa wypowiedź oraz opublikowane wczoraj odpowiedzi na pytania zadane mu pisemnie przez jednego z amerykańskich demokratycznych senatorów wskazują, że dopóki stopa bezrobocia w USA nie spadnie wyraźnie poniżej poziomu 10%, nie ożywi się ponownie akcja kredytowa banków dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz amerykańskich gospodarstw domowych to presja inflacyjna będzie niska a stopy procentowe pozostaną na rekordowo niskim poziomie. Taki lub podobny wydźwięk słów prezesa FED-u powinny być kolejnym, obok ponownego pojawienia się lepszych danych z europejskiej gospodarki, czynnikiem fundamentalnym sprzyjającym zakończeniu korekty pary EUR/USD.

EUR/USD

Wczoraj kurs EURUSD kontynuował swój ruch na południe z wyraźną tendencją dotarcia do dolnego ograniczenia niemal trzymiesięcznej konsolidacji. Poziom w okolicach ceny 1,4475 USD za jedno euro może być maksymalnym zakresem korekty trwającej od początku grudnia 2009 roku.

Wczoraj kurs tej pary pokonał dynamicznie listopadowe minima okolicach ceny 1,4625 USD za jedno euro oraz kolejnego poziomu wsparcia 1,4560 i próbował dotrzeć do dolnego ograniczenia konsolidacji obserwowanej na eurodolarze od początków października przy poziomie 1,4475, który to poziom obecnie stanowi silne wsparcie i jest jednocześnie możliwym maksymalnym zakresem grudniowej korekty. Pierwszym sygnałem jej zakończenia będzie albo obrona wyżej wspomnianego wsparcia (1,4475) lub wzrost kursu powyżej 1,4560 a dalej 1,4625 – minimum z listopada. Kolejne poziom oporu do odpowiednio 1,4685 oraz 1,4775, gdzie mamy do czynienia z lokalnymi maksimami z 14 oraz 11 grudnia – dwie niebieskie linie.

Rynek krajowy

Na rodzimym rynku walutowym obserwujemy negatywny dla złotego klimat, będący następstwem wydarzeń na światowych rynkach finansowych. Obserwujemy bowiem w ostatnim czasie zachwianie prostego mechanizmu, według którego dobre dane makroekonomiczne ze świata skutkowały wzrostami indeksów giełdowych (w tym polskich) oraz osłabieniem dolara i w efekcie umocnieniem złotego. W ostatnich dniach obserwowane odejście od tego schematu na crossie EURUSD pociągnęło również za sobą podobną reakcję na rodzimym rynku walutowym. Wzrosty indeksów giełdowych nie są w ostatnich dniach tożsame z umocnieniem złotego i odwrotnie. Związane jest to z wcześniej już opisywanym oczekiwaniem inwestorów na wyjaśnienie sprawy podwyżki stóp procentowych w USA. W przypadku gdyby rynek otrzymał dzisiaj taki sygnał od amerykańskich władz monetarnych w swoim komentarzu, obserwowalibyśmy natychmiastowy „zwrot akcji” na eurodolarze oraz utrwalenie w ostatnich dniach obserwowanego schematu – dobra dana to umocnienie dolara. Niemniej uważamy, że
jest jeszcze stanowczo za wcześnie na takie działania ze strony Fed, o czym zresztą już raz Ben Bernanke wspominał w swoim wystąpieniu, które odbyło się już po ostatnim raporcie z amerykańskiego rynku pracy.

Dziś uwaga inwestorów skupi się na kolejnym odczycie z polskiej gospodarki dotyczącym dynamiki wynagrodzeń i zatrudnienia. Ostatnio obserwowane negatywne trendy na polskim rynku pracy nie stanowią wsparcia dla polskiej waluty dlatego istotna będzie odpowiedź na pytanie czy wzrost wynagrodzeń w listopadzie przewyższył inflację w tym samym okresie na poziomie 3,3%? Gdyby oprzeć się na oczekiwaniach rynku do odpowiedź jest negatywna, jednak słaby dzisiejszy raport mógł już zostać przez inwestorów zdyskontowany a najważniejsze pozostaną, jak już wyżej zostało wspomniane, nastroje na głównych parach walutowych oraz na światowych rynkach kapitałowych w oczekiwaniu na decyzję amerykańskiego Banku Rezerw Federalnych (FED).

Na polskim rynku walutowym, złoty osłabiając się od 4-tego grudnia podążając za eurodolarem, forsował kolejne opory wyznaczone przez wewnętrzne zniesienia fali umocnienia złotego od końca listopada. Obecnie kolejne opory można wyznaczyć opierając się na zniesieniach fali umocnienia polskiej waluty od 2 do 12 listopada 2009. Najbliższym dzisiaj jest poziom oporu w okolicach 4,2270 – wynikający z 61,8% zniesienia fali z początków listopada. Pokonanie tego oporu otworzy drogę wyżej do szczytów z 2 listopada – 4,32. Pierwszym sygnałem zakończenia korekty byłby spadek kursu poniżej(4,1785) korpusu świec wyznaczających lokalny szczyt na tej parze z 26 listopada bieżącego roku.

USD/PLN

Jeśli dzisiaj parze USD/PLN uda się na trwale utrzymać powyżej 78,6% zniesienia fali umocnienia złotówki z listopada (2-23.11.2009) okolic ceny 2,8900 to otworzy się droga dla tego crossa do listopadowych maksimów przy cenie 2,94 PLN za jednego dolara. Sygnałem świadczącym o zakończeniu korekty byłby powrót poniżej kolejnych lokalnych szczytów z 11 grudnia – 2,8420; 27 listopada – 2,8215 oraz 20 listopada – 2,8080.

Tomasz Szecówka
AMB Consulting

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)