Realizacja całorocznych zysków
Wczoraj na Wall Street doszło do silnych spadków cen akcji, co od samego poranka negatywnie rzutowało na wyceny walorów na GPW. Rynek miał okazję powtórzyć obraz względnej siły z wtorku, ale tego nie zrobił i również przy Książęcej dominowały spadki, i to niemałe.
12.12.2013 | aktual.: 12.12.2013 18:16
Wczorajsze zniżki za oceanem tłumaczono porozumieniem budżetowym do jakiego doszło w specjalnej komisji Kongresu i to na miesiąc przed ostatecznym terminem. Stało to w wyraźnej opozycji do wcześniejszych tego typu porozumień, do których przez ostatnie trzy lata co do zasady dochodziło na krótko przed wymaganym terminem lub nawet po nim. Zgoda dwóch dotąd tak skłóconych partii oznacza, że usunięta została kolejna przeszkoda dotychczas uniemożliwiająca Rezerwie Federalnej rozpoczęcie ograniczenia programu QE3. Tym niemniej bardzo dobre dane z piątku również zwiększały prawdopodobieństwo grudniowego ograniczenia skali zakupu obligacji, a rynek wówczas silnie zwyżkował. Wówczas sądzono nawet, że inwestorzy pogodzili się z faktem mniejszej stymulacji monetarnej, dlaczego więc teraz ponownie mieliby się tego obawiać? Wydaje się, że za rynkowymi spadkami niekoniecznie stały obawy co do przyszłych działań Fedu, ale bardziej chęć realizacji pokaźnych tegorocznych zysków.
Bardzo podobnie przebiegał schemat sesji w Warszawie, gdzie na parkiecie niepodzielnie dominowała podaż i to w szczególności w sektorze małych i średnich spółek, gdzie indeksy mWIG40 oraz sWIG80 momentami traciły po ok. 2%. Samo zamknięcie wypadło wyżej, ale to i tak marna pociecha. Największe spółki przez większą część sesji próbowały prezentować nieco lepszy obraz, ale po otwarciu sesji w USA i tutaj doszło do wyraźnego pogłębienia zniżek. Być może dodatkowym katalizatorem okazała się informacja, że oferta akcji spółki Gorenje nie znalazła wystarczającej liczby chętnych by domknąć księgę popytu. Co interesujące wcześniej Ronson poinformował, że zrezygnował z emisji akcji. Widać, że szeroko rozpowszechniony jeszcze nie tak dawno hurraoptymizm zaczął wyraźnie maleć i to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
W kwestii publikowanych dzisiaj danych warto wspomnieć o doniesieniach z USA, które na pierwszy rzut oka były mieszane. Negatywnie zaskoczyła bowiem cotygodniowa ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, ale sprzedaż detaliczna pokazała się już z dobrej strony. Na dane z rynku pracy trzeba jednak patrzeć z przymrużeniem oka, gdyż wpływ na nie miały święta. Otóż część osób nie mogła złożyć wniosku w trakcie Świąt Dziękczynienia, więc zrobiła to później, czym z kolei podniosła dzisiejszy odczyt. Zdecydowanie ważniejsze i wiarygodniejsze były dane o sprzedaży, która praktycznie na całej linii wyglądała dobrze, co jest o tyle istotne, że przygotowuje inwestorów do kluczowego sezonu świątecznej sprzedaży. Na co warto było zwrócić uwagę, to sprzedaż bez paliw, która wzrosła aż o 0,9% czyli najbardziej od września 2012 roku. Sama sprzedaż paliw spadła o 1,1% i tą spora zmianą nie zachwiała głównego odczytu, który na poziomie 0,7% zaskoczył lekko pozytywnie i był najwyższy od czerwca. Usuwając zmienną sprzedaż
samochodów sprzedaż wzrosła o 0,4%, czyli wciąż nieźle, szczególnie jeżeli dodatkowo odejmiemy sprzedaż paliw, by dość do dynamiki na poziomie 0,6%. Per saldo dane były bardzo dobre i jednocześnie przybliżające cięcie programu QE3. Inwestorzy na nie wyprzedażą jednak nie zareagowali.
DM BOŚ
Łukasz Bugaj