Recepty oglądane z linijką w ręku. Apteki mogą odmówić sprzedaży leków
Rozmiary recepty nie mogą być mniejsze niż 200 mm na 90 mm – wynika z rozporządzenia ministra zdrowia, które obowiązuje od 18 kwietnia. Jeśli dokument będzie węższy, NFZ nie zrefunduje aptece kosztów leku – alarmuje „SuperExpress”.
Problem nie jest wydumany, o czym przekonał się pacjent w Lublinie. Przyszedł do apteki z drukiem zbyt wąskim o trzy milimetry. Farmaceuta nie chciał mu leku sprzedać.
Jak mówi w gazecie Marek Tomków z Naczelnej Rady Aptekarskiej, farmaceuta w takiej sytuacji musi wydać lek na 100 proc. lub odesłać pacjenta do lekarza, by wypisał nową receptę. Gdyby sprzedał lek na receptę na niewłaściwym druki, byłby stratny.
Ostatecznie sprawa, którą pierwszy opisał "Dziennik Wschodni", zakończyła się tak, że farmaceutka skontaktowała się z lekarką, która wystawiła receptę. Ta obiecała dostarczyć druk w prawidłowym rozmiarze. Ale nie można uznać tego za rozwiązanie systemowe.
Zobacz także: Posłowie bazgrzą w oświadczeniach majątkowych. Spróbowaliśmy je odczytać. Zobacz co z tego wyszło
Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że te same wymiary recepty obowiązują od dawna, wcześniej były tylko widełki, w których druk musiał się mieścić. - My tak naprawdę przepisy uelastyczniliśmy, a problem i tak przestanie istnieć, gdy zaczną obowiązywać elektroniczne recepty – stwierdza w rozmowie z „SuperExpressem” Krzysztof Jakubiak, rzecznik prasowy resportu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl