Regulacyjny atak polityków załamuje światowe giełdy

W minionym tygodniu S&P500 zszedł poniżej swojej średniej 200. sesyjnej, jednocześnie po raz pierwszy od maja 2009 r., biorąc pod uwagę ceny zamknięcia, taka sytuacja dotyczyła również ponad 50% spółek notowanych w USA.

21.05.2010 17:20

Stany Zjednoczone

W minionym tygodniu S&P500 zszedł poniżej swojej średniej 200. sesyjnej, jednocześnie po raz pierwszy od maja 2009 r., biorąc pod uwagę ceny zamknięcia, taka sytuacja dotyczyła również ponad 50% spółek notowanych w USA.

Rynek potwierdził komentarze pesymistów, że paniczna wyprzedaż z 6 maja, nie była przypadkiem, ale sygnałem, którego nie wolno ignorować. Akcje spółek sektora finansowego spadły już poniżej poziomów sprzed dwóch tygodni, w podobnej sytuacji są spółki, których notowania nie poddały się w feralny czwartek zleceniom stop limit, takie jak Microsoft czy Wal-Mart. Do majowego minimum intraday na S&P 500 brakuje kilka punktów, jednakże nie jest to istotne wsparcie dla indeksów. Transakcje na poziomie minimum z 6-tego maja, trwały przez kilka minut i w większości przypadków zostały unieważnione. Układ średnich 50 i 200 sesyjnej jest nadal pro wzrostowy, jednak łatwość z jaką rynek przebił 200 sesyjną, powinien skłaniać do dużej ostrożności.

Ostatnie publikowane raporty kwartalne nie wpływają już na rynek. Z danych makro wyłoniły się dwie dość zaskakujące (negatywnie) figury. Pierwsza NY Empire State, której odczyt spadł z 31,86 do 19,11 druga to tygodniowy odczyt złożonych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, który wzrósł do 471 tys (oczekiwano 440 tys.). Reszta danych makro może być traktowana neutralnie. Dużym znakiem zapytania jest wpływ mocnego dolara na wyniki spółek amerykańskich w drugim kwartale. Możliwe, że „potężne” zlecenie kupna euro z czwartkowego popołudnia w USA mogło być interwencją zaniepokojonego Fed-u. Obecnie na rynku nie ma informacji, które mogą określić wpływ mocnego dolara na PKB USA. Ten temat nie jest na obecnie na tapecie. Spora część komentatorów rynkowych zwraca uwagę na indeksy giełdy w Shanghai-u, które jako pierwsze rozpoczęły hossę 2009 r., a obecnie biją minima roczne na zawołanie.

Polska i Europejskie Rynki Wschodzące

Początek tygodnia zapowiadał się spokojnie. Poniedziałek obfitował w wiadomości napływające z dużych spółek. Swoje wyniki publikował min. PGE, GTC, PKO BP, Bioton, Cersanit, Polnord. Raporty kwartalne były znacznie powyżej konsensusu rynkowego. Jedynie GTC i Bioton „zaskoczyły negatywnie”. Globe Trade Center osiągnęła silny wzrost dochodów z wynajmu w I kwartale 2010 roku, lecz spadek przychodu z tytułu sprzedaży mieszkań do 6,5 mln euro przełożył się na końcowy wynik przychodowy firmy, który przez analityków wyceniany był na poziomie 40,5 mln euro. Bioton z kolei, miał 21,10 mln zł skonsolidowanej straty netto w I kw. 2010 roku wobec 19,74 mln zł straty rok wcześniej.

Swoją cegiełkę dołożył KGHM i PZU. Podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy, zarząd polskiej miedzi zdecydował o wypłacie 600 mln zł dywidendy, co daje 3 zł na akcje. PZU swój debiut w indeksie „blue chip’ów” rozpoczął od spadku kursu akcji, co przy tak wysokiej kapitalizacji, przełożyło się na końcowy wynik WIG 20, który podczas poniedziałkowej sesji wzrósł o 0,99%. Reszta tygodnia przebiegała w rytm nerwowego handlu podpartego wysokim obrotem, który doprowadził niestety do znaczącej korekty. W ciągu dwóch dni indeks największy spółek WIG 20 stracił blisko 6%.

Nerwowość przełożyła się automatycznie na rynek walutowy. Polski złoty tracił do wszystkich głównych walut. Stabilizacja i odreagowanie nastąpiło po „odbiciu” na parze EUR/USD. Po spadku poniżej poziomu 1,22 kurs euro zaczął dynamicznie wzrastać. Przy tak złych nastrojach i ogólnej, zwiększonej awersji do ryzyka, dane makro napływające z polskiej gospodarki, dotyczące przemysłu i zatrudnienia przeszły niezauważone. Tak dynamiczne spadki, mogą przynieść odreagowanie, lecz na chwilę obecną sytuacja techniczna wskazuje, że WIG 20 zmierza w kierunku 2 200 pkt.

Patrząc jednak na układ techniczny jest jednak „światło w tunelu”. Jeżeli faktem jest, że Chiny wyprzedzają wydarzenia giełdowe (spadek od szczytów o ponad 20%), jeżeli kurs EUR/USD zatrzymał się na poziomie 1,22 i kapitał spekulacyjny „uwierzy w moc euro”, możemy liczyć na krótkie, ale dynamiczne odreagowanie indeksów do góry.

Europa Zachodnia

Polityczne decyzje regulujące rynki finansowe stały się główną przyczyną kontynuacji spadków na wszystkich rynkach Starego Kontynentu. Praktycznie wszystkie zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na kilkuprocentowych minusach.

Inwestorzy, którzy kilka dni temu za pretekst do realizacji zysków obrali sytuację w Grecji, w tym tygodniu za „sprawców wszelkiego zła” uznali europejskich polityków. W nocy z wtorku na środę niemiecki nadzór finansowy zakazał tzw. „nagiej krótkiej sprzedaży” dziesięciu niemieckich spółek finansowych oraz zakazał handlu kontraktami CDS (zabezpieczającymi przed niewypłacalnością krajów strefy euro) bez fizycznego posiadania obligacji tychże państw. Jako powód podano ochronę przed nadmierną zmiennością kursów, jednakże krótkoterminowy skutek był zgoła odmienny. Inwestorzy jasno odebrali powyższe decyzje jako swoisty zamach na niezależność funkcjonowania rynków finansowych, czego efektem były spadki na wszystkich praktycznie giełdach. Być może w ślady Niemiec pójdą inne kraje, zatem wszyscy z uwagą będą śledzić komunikaty płynące z rozpoczynającego się właśnie unijnego szczytu.

Abstrahując od słuszności (lub jej braku) postępowania rządów strefy euro, można w ich działaniach dostrzec pewną niekonsekwencje. Z jednej strony w oczywisty sposób próbują kontrolować postępowanie graczy na rynkach finansowych, z drugiej zaś z otwartymi rękoma witają tych samych inwestorów finansujących zadłużenie ich państw. Istnieje duże ryzyko, że widoczna gołym okiem „polityczno - finansowa schizofrenia” podważy i tak już nadwątlone zaufanie sektora finansowego do sfery politycznej. Tematem na inną dyskusję jest zaś pytanie czy jakiekolwiek polityczne regulacje na dłuższą metę będą skuteczne. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że walka z finansowym lobby była, jest i będzie niezwykle ciężka. Europejscy inwestorzy kończą ten tydzień w nienajlepszych nastrojach, o czym świadczy również rekordowo słabe euro, najsłabsze w stosunku do dolara od 4 lat. Fakt ten cieszy jedynie europejskich eksporterów, mogących poprawić swoją kondycję nadwątloną w czasie spowolnienia gospodarczego. Przyszły tydzień pokaże, czy
ucieszą się również gracze giełdowi, warunkiem koniecznym jest uspokojenie nastrojów na wszystkich finansowych rynkach, co będzie sprzyjało stabilizacji poziomów zachodnioeuropejskich indeksów.

Azja i Ameryka Łacińska

Władze Chin ujawniły w czwartek ogromną skalę korupcji, której ofiarą stał się pakiet 5 biliony juanów (586 miliardów dolarów) bodźców gospodarczych. Tysiące przedstawicieli władz lokalnych ukarano za łapownictwo i malwersacje. W konsekwencji czego rynek smoka kontynuuje trend spadkowy. W minionym tygodniu na indeksie Szanghaj Composite mamy ustanowienie najniższych wartości od ponad dwunastu miesięcy na poziomie 2482 punktów. Bank centralny Japonii utrzymał stopy procentowe bez zmian. Główna stopa procentowa wynosi 0,10 proc. Decyzja BoJ zgodna jest z prognozami analityków. Produkcja przemysłowa w Japonii wzrosła w marcu 2010 r. o 1,2 proc. mdm, po spadku w lutym o 0,6 proc. W perspektywie tygodnia zaobserwowaliśmy najniższe poziomy na indeksie Nikkei 225 od ponad sześciu miesięcy.

Na rynku indyjskim indeks BSE30 zbliża się do poziomu najniższego od lutego 2010. Przebicie bliskich poziomów wsparcia oznacza duże prawdopodobieństwo kontynuacji ustalonego kierunku.

Na brazylijskim rynku początek tygodnia zdominowała wyprzedaż w pogoni za Europą. Piątkowa duża zmienność oraz dynamiczne odbicie w górę daje szanse na lekką korektę, w przyszłym tygodnia. Dodatkowo patrząc na rynek z perspektywy analizy technicznej wiele oscylatorów generuje sile sygnały kupna. Przy tych poziomach wielu inwestorów prawdopodobnie zdecyduje się na zakup akcji.

Surowce

Utrzymujący się negatywny sentyment na rykach akcyjnych nie pozostał bez wpływu na rynki surowcowe. Kłopoty strefy euro przyczyniają się do wzrostu niepewności odnośnie tempa wzrostu globalnej gospodarki. To właśnie zmiana sentymentu na globalnych parkietach zwiększyła presję na realizację zysków oraz uruchomiło dużą skalę podaży, co obniża wyceny. Ropa naftowa typu Crude przebiła poziom 70 dolarów za baryłkę. W piątkowe popołudnie za baryłkę ropy w Nowym Jorku płacono 69,5 dolarów, co w stosunku do poprzedniego tygodnia oznacza spadek ceny o 7%. Bodźcem do spadków cen okazały się również informacje z Niemiec i USA. Otóż władze niemieckie zadeklarowały chęć zmian na rynku finansowym polegającym na ograniczaniu spekulacji i zmniejszeniu wahań cen. Ponadto w czwartek z USA napłynęły informacje o ilości osób starających się o zasiłek dla bezrobotnych. Dane były gorsze od oczekiwań, co spotęgowało falę wyprzedaży. Rynek pracy w Stanach Zjednoczonych nadal pozostaje w słabej kondycji, co nie wróży pozytywnie dla
popytu na ropę w tym kraju.

Spadki cen nie ominęły również rynku miedzi, choć spadki były tu mniejsze niż na rynku ropy. Metal ten potaniał o 2,5% w odniesieniu do poprzedniego tygodnia, natomiast za tonę miedzi płaci się obecnie 6680 dolarów. Głównym graczem na tym rynku są Chiny skąd napłynęły pozytywne informacje. Jak się okazało dostawy przetworzonej miedzi do Państwa Środka wzrosły w kwietniu o 50% w stosunku do średniej ze stycznia i lutego oraz były o ponad 30% większe aniżeli w całym 2009 roku. Były to informacje zdecydowanie prowzrostowe jednak wspomniany negatywny sentyment wziął górę i ceny spadły. Wzrost awersji do ryzyka na globalnych parkietach nie przyczynił się do wzrostów cen złota. Kruszec ten stracił na wartości ponad 4,5% a za uncję trzeba zapłacić 1173 dolary. Obecny ruch spadkowy traktowany jest jako korekta notowań po ustanowieniu szczytu notowań w połowie maja br. Dziwić może zachowanie złota, gdyż taniało one nawet w środowisku słabnącego dolara. Trend wzrostowy nadal obowiązuje dopóki nie zostaną przełamane
techniczne wsparcia wyznaczone na poziomie 1170 i 1125 dol./uncję.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Łukasz Bugaj, Jacek Maleszewski, Piotr Olejniczakowski, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Piotr Trzeciak, Konrad Widuliński, Jan Żuralski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)