Renesans kolei pasażerskich

Już się nie mówi, że inwestowanie w transport szynowy nie ma sensu - mówi Janusz Kućmin, przedstawiciel generalny na Polskę Bombardier Transportation.

Janusz Kućmin, przedstawiciel generalny na Polskę Bombardier Transportation.
Źródło zdjęć: © Nowy Przemysł

*Kilka lat temu, gdy na rynku producentów taboru szynowego panował marazm, pan był optymistą, uważał, że ten rynek wkrótce ruszy. Czy ten optymizm okazał się uzasadniony? *
Tak, ten optymizm zaczyna się potwierdzać.

Od jakiegoś czasu mamy z jednej strony wzmożone zainteresowanie koleją wśród pasażerów, a z drugiej - gremiów decyzyjnych. W ślad za tym idą przetargi na zakup szeroko rozumianego taboru szynowego. Obecnie trwają dwa przetargi na tramwaje - w Warszawie i Wrocławiu.

Ponownie ogłoszony został przetarg na drugą linię metra w Warszawie. Na razie oczywiście dotyczy on tylko infrastruktury, ale oznacza to, że za chwilę będzie również mowa o taborze. W ostatnich latach w Polsce pojawiło się też kilkadziesiąt pojazdów szynowych umownie zwanych autobusami szynowymi, pojawiły się nowe elektryczne zespoły trakcyjne do obsługi aglomeracji, wagony piętrowe, nowe lokomotywy elektryczne. Oczywiście, zawsze możemy, porównując się z innymi rynkami, trochę ubolewać nad tym, że skala zakupów nie jest adekwatna do wielkości sieci kolejowej, ale już dzisiaj nie słychać przynajmniej głosów, że inwestowanie w transport szynowy nie ma sensu. A jeszcze jakiś czas temu można było usłyszeć, że panaceum na wszystko są autostrady czy samoloty. Tymczasem nikomu w Europie nie udało się odejść od transportu szynowego. Dzisiaj możemy mówić o jego renesansie.

*To zainteresowanie, nowe inwestycje są związane z przygotowaniami do organizacji Euro 2012. Patrząc z tej perspektywy, jakiego taboru Polsce najbardziej brakuje? *
Euro 2012 jest fantastycznym bodźcem.

Jednocześnie jest dziś często słowemwytrychem: wszyscy mówią, że coś trzeba zrobić w związku z Euro 2012. W pewnym sensie to bardzo dobrze - aż strach pomyśleć, co by było, gdyby tego bodźca nie było. Motywacja do przeprowadzenia zmian byłaby wtedy znacznie mniejsza.

Czego konkretnie brakuje w kontekście Euro 2012? To jest niezwykle trudna odpowiedź, bo oczywiście można długo wymieniać - poczynając od superszybkich pociągów, poprzez systemy obsługi miast czy regionów.

Z drugiej strony jednak można też powiedzieć, że miasta, w których będą się odbywać zawody, są zlokalizowane w dwóch krajach i przeżywały już wydarzenia, z którymi wiązała się większa liczba uczestników - na przykład pielgrzymki papieskie - i jakoś sobie radziły bez szalonych inwestycji. Perspektywa roku 2012 jest jednak tym, co powoduje, że rzeczywiście myślimy szerzej o tym, jak stworzyć spójny system transportu i jak pozyskać - również systemowo - tabor. Nam brakuje dzisiaj różnorodnego taboru, ale momentu, w którym on ma zostać kupiony, nie wiązałbym tak mocno z konkretną datą. Powinniśmy pozyskać go jak najwięcej, ale nie można mówić, że po 2012 r. już nie będzie potrzebna szybka kolej, metro czy tramwaje.

*Które z projektów są najważniejsze? *
Na pewno potrzebne są systemy transportu w dużych aglomeracjach, i to nie tylko w tych, w których będą się odbywały zawody. Generalnie wszystkie duże miasta w Polsce potrzebują nowych tramwajów.

Jeśli chodzi o Warszawę, rzeczą absolutnie nieodzowną jest druga i kolejne linie metra. Zaczął się też dobry czas dla kolei pasażerskiej - potrzebny będzie tabor dla systemu transportu regionalnego oraz dla szybkich połączeń pomiędzy dużymi aglomeracjami w Polsce. Mamy już kilka przykładów, które pokazują wyraźnie, że kolej w Polsce może z powodzeniem konkurować z transportem lotniczym. To jest bardzo dobry sygnał.

*Czy tego pozytywnego trendu nie zahamuje pogorszenie koniunktury gospodarczej? *
Myślę, że kryzysu finansowego nie da się nie dostrzegać, ale nie spowoduje on jakiegoś raptownego zahamowania inwestycji w transporcie masowym. Na innych rynkach w Europie obserwujemy zresztą, m.in. w związku z kryzysem, sytuację odwrotną - wzrost zainteresowania koleją wśród pasażerów. Okazuje się, że praktyczniej jest pojechać pociągiem czy komunikacją miejską niż autem. To też może być dodatkowa okoliczność, która spowoduje, że inwestycje w tabor szynowy będą bardziej oczekiwane. *W przypadku i Bombardiera, i wielu innych producentów w Polsce sporą część produkcji stanowi eksport. Czy z tej strony nie odczuwacie pogorszenia koniunktury? *
Cechą projektów dotyczących transportu kolejowego jest długi okres ich realizacji.

Od momentu podpisania kontraktu do dostawy pojazdu czy systemu sterowania upływa kilka, kilkanaście, a czasem kilkadziesiąt miesięcy. Z tego wynika pewna inercja. W tej chwili nie ma wyraźnego przełożenia kryzysu na liczbę projektów.

W Polsce produkujemy dużo na eksport - zwłaszcza w zakładzie wrocławskim. Od kilku lat utrzymujemy bardzo wysoki poziom zamówień i na razie nie obserwujemy spadku produkcji.

*Jak te wszystkie okoliczności przełożą się na plany produkcji i sprzedaży oraz na wyniki finansowe Bombardiera? *
Podawanie konkretnych kwot jest trudne, chociażby z uwagi na dużą konkurencyjność rynku. Powiedzmy to tak: w trzech miastach, w Krakowie, Łodzi i Gdańsku, eksploatowanych jest już 68 tramwajów naszej produkcji. Po polskiej sieci kolejowej jeżdżą lokomotywy wielosystemowe Bombardiera, a na Mazowszu nasze pociągi piętrowe. Praktycznie na wszystkich ważniejszych liniach kolejowych w Polsce bierzemy udział w procesach modernizacyjnych infrastruktury - głównie jeśli chodzi o sygnalizację kolejową. A więc wiele projektów jest już realizowanych. Chcielibyśmy tę dość istotną obecność na polskim rynku utrzymać.

*W sektorze producentów taboru zachodzą procesy konsolidacyjne, czego przykładem jest przejęcie ZNTK Mińsk Mazowiecki przez bydgoską firmę PESA. Czy można się spodziewać, że ten proces będzie postępował? *
Konsolidacja tego segmentu rynku w skali globalnej czy przynajmniej europejskiej jest wyraźnie obserwowana od pewnego czasu. Na przykład kilka lat temu Bombardier przejął koncern Adtranz. Tę samą tendencję dzisiaj obserwujemy w Polsce.

Myślę, że ona się utrzyma, chociaż zakładów z tej branży w skali kraju nie ma aż tak wiele, więc trudno się spodziewać, żeby zjawisko to osiągnęło jakąś dużą skalę.

*Czy Bombardier będzie również chciał brać udział w tym procesie? *
Mamy w Polsce cztery zakłady, łącznie zatrudniamy w nich ok. 1400 osób. W tej chwili nie wiem nic o planach rozszerzenia skali naszego zaangażowania, co oczywiście nie oznacza, że nie jest możliwa jakaś forma współpracy z innymi, obecnymi na tym rynku firmami.

Krzysztof Orłowski
Nowy Przemysł

Wybrane dla Ciebie
Leśnicy sprzedają choinki. Oto ceny przed Bożym Narodzeniem
Leśnicy sprzedają choinki. Oto ceny przed Bożym Narodzeniem
Takich sklepów w Czechach Orlen jeszcze nie miał. Działa całą dobę
Takich sklepów w Czechach Orlen jeszcze nie miał. Działa całą dobę
Nowy blok tuż obok starego. Mieszkańcom puszczają nerwy
Nowy blok tuż obok starego. Mieszkańcom puszczają nerwy
Chcesz dostawać 8 tys. zł emerytury? Tyle musisz zarabiać
Chcesz dostawać 8 tys. zł emerytury? Tyle musisz zarabiać
Staż pracy po nowemu. Oto co zmieni się w 2026 r.
Staż pracy po nowemu. Oto co zmieni się w 2026 r.
Hiszpańska szynka z polską flagą. Lidl wycofuje towar ze sklepów
Hiszpańska szynka z polską flagą. Lidl wycofuje towar ze sklepów
Pensja do 10. dnia miesiąca. Nowy obowiązek pracodawców?
Pensja do 10. dnia miesiąca. Nowy obowiązek pracodawców?
Nie tylko energetyki. Rząd chce wyższych danin też za te napoje
Nie tylko energetyki. Rząd chce wyższych danin też za te napoje
Problem z przesiadką na lotnisku? Można odzyskać nawet 600 euro
Problem z przesiadką na lotnisku? Można odzyskać nawet 600 euro
Gotuje się w Dino. Związkowcy oficjalnie ogłosili spór z gigantem
Gotuje się w Dino. Związkowcy oficjalnie ogłosili spór z gigantem
Płatności na jarmarku Gessler mogą być sprzeczne z prawem. Ryzyko kary
Płatności na jarmarku Gessler mogą być sprzeczne z prawem. Ryzyko kary
Choroba z Newcastle panoszy się po Polsce. Kolejne ognisko wykryte
Choroba z Newcastle panoszy się po Polsce. Kolejne ognisko wykryte
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟