Rewolucja na giełdzie w Warszawie
W poniedziałek czekają nas wielkie zmiany na warszawskim parkiecie. Przy wsparciu komputerów będzie można wykonywać 23 razy więcej transakcji razy więcej niż do tej pory. Ma być lepiej i szybciej, ale czy bezpieczniej?
13.04.2013 18:50
Profesjonalni traderzy w krótkim czasie składają bardzo dużo zleceń. Posiłkują się przy tym automatycznymi strategiami transakcyjnymi. Dla tej grupy inwestorów liczy się każda milisekunda. Dotyczy to przede wszystkim handlu instrumentami pochodnymi. Niestety poprzedni system Warset, dawał im ograniczone możliwości inwestowania. Dlatego zastąpiono go nowym - Universal Trading Platform (UTP).
GPW zakupiła go od giełdy nowojorskiej (NYSE). Tę samą platformę wykorzystują rynki z grupy NYSE Euronext z siedzibami w Nowym Jorku, Paryżu, Lizbonie, Amsterdamie i Brukseli.
- Ważną cechą UTP jest jego kompatybilność z systemami innych giełd. Dzięki temu GPW ma szansę na przyciągnięcie nowych inwestorów i nowego kapitału - mówi Wirtualnej Polsce Roman Przasnyski, analityk Open Finance.
Podobnego zdania jest Paweł Cymcyk, menedżer komunikacji inwestycyjnej w ING TFI. W jego opinii system mógłby poprawić płynność, co jest niezwykle pożądane pośród inwestorów zagranicznych i co mogłoby przyciągnąć zagraniczny kapitał.
Nowy system umożliwi tzw. handel wysokich częstotliwości, w skrócie HFT (od ang. high frequency trading) lub HVT (high volume trading - ponieważ duża liczba transakcji idzie w parze z dużym wolumenem obrotu). W porównaniu do Warsetu UTP jest znacznie szybszy, bardziej wydajny i ma większą przepustowość, co w praktyce oznacza możliwość obsługi kilkadziesiąt razy większej liczby zleceń w danej jednostce czasu (20 tys. zleceń na sekundę w UTP do około 850 w Warsecie). Czas odpowiedzi między przekazaniem zlecenia do systemu notującego a uzyskaniem potwierdzenia jego realizacji to 650 mikrosekund wobec około 50 tys. mikrosekund w Warsecie. Zmierzona pojemność nowego systemu obrotu warszawskiej giełdy UTP to 15 mln zleceń w trakcie sesji.
Jak twierdzi GPW, wdrożenie nowego systemu UTP znacznie poszerzy możliwości stosowania handlu przy wykorzystaniu algorytmów. Domy maklerskie czy inwestorzy w procesie podejmowania decyzji i składania zleceń wspomagają się algotradingiem, czyli oprogramowaniem przetwarzającym sygnały z rynku i reagującym na nie na podstawie wcześniej zdefiniowanych warunków, co inaczej jest nazywane właśnie handlem algorytmicznym.
Większa zależność inwestorów od systemów komputerowych wspierających inwestowanie może oznaczać więcej kłopotów dla warszawskiej GPW. Technika nie jest niezawodna i zawsze może zdarzyć się błąd, zwłaszcza przy zwiększonej przepustowości giełdowych łącz.
- Jednak nie sama możliwość wystąpienia błędu jest najważniejsza. O wiele bardziej istotna jest kwestia istnienia procedur i mechanizmów szybkiego reagowania w takiej sytuacji - mówi Przasnyski.
Warszawska giełda zapytana o zabezpieczenia nowego systemu odpowiedziała, że ma takie zabezpieczenia, jak również mają je domy maklerskie. Nie sprecyzowano nam jednak, na czym one polegają. Ograniczono się jedynie do informacji, że osoby, które mogłyby odpowiedzieć na nasze pytania zajmują się obecnie wdrażaniem systemu i mogą nie udzielić informacji przed jego wdrożeniem.
Tymczasem w sytuacji, gdy w ciągu sekundy można dokonać 20 tys. transakcji, skutki błędów mogą być opłakane. I nie ma znaczenia, czy błąd popełnił komputer, czy też człowiek podjął złą decyzję, powołując się na błędne obliczenia systemu wspierającego dokonywanie transakcji. W 2010 roku na giełdzie w Nowym Jorku trader chcąc sprzedać 16 milionów akcji spółek indeksu S&P 500 na skutek błędu złożył zlecenie sprzedaży na 16 miliardów akcji. W efekcie nowojorska giełda spadła z poziomu 10868 pkt. do 9867 pkt. Wydarzeniu nadano nazwę "Flash Crash" (pol. błyskawiczny krach)
Rok temu poważny błąd w oprogramowaniu w firmie Knight Capital Group Inc. spowodował załamanie handlu na 140 spółkach notowanych na giełdzie nowojorskiej. 1 sierpnia Knight Capital uruchomił nowy system transakcyjny, który miał jeszcze bardziej usprawnić funkcjonowanie na giełdzie. Niestety w nowym oprogramowaniu tkwił błąd, który spowodował, że już w momencie otwarcia giełd, system zaczął masowo kupować i sprzedawać miliony akcji na ponad 100 giełdach. Przez 44 minuty Knight Capital dokonywał automatycznych transakcji na gigantyczną skalę. Taka zwiększona aktywność spowodowała jednocześnie spadek wartości zakupionych akcji, które następnego dnia firma musiała sprzedać. Różnica w cenie zakupu i sprzedaży wyniosła 440 mln dolarów. Straty przewyższyły przychody firmy za cały drugi kwartał br., które wyniosły 289 mln dolarów. W tej sytuacji wartość akcji samego Knight Capital już w dniu wystąpienia feralnego błędu spadła o 33 proc., by w dzień później poszybować w dół o 75 proc. W ciągu 24 godzin gigant stanął
na skraju bankructwa.
- Z takim ryzykiem wystąpienia błędu zawsze należy się liczyć - konkluduje analityk Open Finance. Biorąc jednak pod uwagę liczbę dokonywanych transakcji, szansa na wystąpienie takiego problemu jest bardzo mała.
Nowy system zostanie wdrożony 15 kwietnia 2013 roku. Następnego dnia - czyli 16 kwietnia - sesja na GPW nie odbędzie się. Wraz z wdrożeniem nowego systemu transakcyjnego ulegnie zmianie harmonogram sesji. Od 15 kwietnia począwszy sesja na rynku kasowym rozpocznie się o 9.00 a zakończy o 17.00. Potem nastąpi 5-minutowa dogrywka. W przypadku rynku terminowego sesja rozpocznie się o 8.45, a nie jak do tej pory o 8.30.