Trwa ładowanie...

Rosjanin non grata

Rosyjski oligarcha, który pośrednio przejął od niemieckiego RWE koncesje gazowe w Polsce, nie dostał zgody na ich przedłużenie. Powód oczywisty: bo stanowi to zagrożenie dla energetycznego bezpieczeństwu kraju. Rosjanie na razie nie komentują sprawy. Cisza przed burzą?

Rosjanin non grataŹródło: Fotolia
d39oks4
d39oks4

Do podjęcia decyzji o nieprzedłużaniu koncesji skłoniły wiceministra środowiska i głównego geologa kraju Sławomira Brodzińskiego konflikt na Ukrainie i agresywna polityka gazowa Rosji. To pierwszy przypadek odwołania się do bezpieczeństwa państwa w historii koncesjodawcy - podkreśla "Puls Biznesu"

- Decyzja była niełatwa, ale należało ją podjąć. Przejęcie koncesji przez spółkę związaną z osobami należącymi do rosyjskiego establishmentu w połączeniu z historią działania tych osób, sugerowało, że inwestor będzie po prostu przetrzymywał te koncesje. A nam zależy przecież na doprowadzeniu do wydobycia - tłumaczy dziennikowi Sławomir Brodziński.

Polskie złoża gazu wpadły w ręce Rosjan w wyniku transakcji, którą w marcu zawarł niemiecki koncern energetyczny RWE z funduszem kontrolowanym przez Michaiła Fridmana, rosyjskiego oligarchę uchodzącego za oddanego zwolennika prezydenta Władimira Putina. Fridman kupił od RWE spółkę RWE Dea, która miała w Polsce cztery koncesje ma poszukiwania złóż gazu i ropy naftowej na Podkarpaciu. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że przed przejęciem przez RWE spółka należała do amerykańskiego Texaco. Dea uważana była za firmę przynoszącą wysokie zyski. Przed rokiem RWE nieoczekiwanie wystawił spółkę na sprzedaż. RWE po raz pierwszy od końca wojny odnotował w zeszłym roku stratę w wysokości 2,8 mld euro. Powodem - jak się okazało - było gigantyczne zadłużenie RWE, sięgające 30 mld euro.

Do sfinalizowania transakcji między niemieckim koncernem a funduszem zarządzanym przez oligarchę doszło pod koniec marca, gdy Rosja anektowała Krym. Spotkało się to z krytyką niemieckich mediów oraz części polityków rządzącej CDU.

d39oks4

Ministerstwo Gospodarki w Berlinie oświadczyło jednak, że rząd nie obawia się niekorzystnego wpływu tej transakcji na bezpieczeństwo dostaw energii. Niemiecki eurodeputowany Elmar Brok nazwał plany sprzedaży spółki RWE Dea "nieodpowiedzialnymi". Jego zdaniem niemieckie koncerny energetyczne powinny wykazać przy tego rodzaju transakcjach "większe poczucie odpowiedzialności i większą przenikliwość".

W związku z sytuacją na Ukrainie kraje UE zagroziły Rosji zastosowanie sankcji gospodarczych w przypadku dalszej eskalacji konfliktu. Zacieśnianie kontaktów w dziedzinie energetycznej może utrudnić w przyszłości wdrożenie takich restrykcji.

Sprzedaż RWE Dea to drugi w ostatnim czasie głośny przypadek niemiecko-rosyjskiej kooperacji w energetyce. Na początku marca prasa podała, że rosyjski koncern energetyczny Gazprom przejmie latem, w ramach wymiany majątku z niemiecka firmą BASF, znaczną część niemieckiej infrastruktury dystrybucji gazu wraz ze zbiornikami na paliwo o dużej pojemności.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel "w zasadzie nie ma zastrzeżeń" wobec kontynuowania przez niemieckie firmy kontaktów gospodarczych z partnerami w Rosji.

d39oks4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d39oks4