Rośnie liczba pielęgniarek prowadzących głodówkę

Jak poinformowały uczestniczki protestu, dotychczas dziewięć kobiet musiało przerwać głodówkę protestacyjną z powodu złego stanu zdrowia. Do protestu dołączają jednak kolejne osoby i obecnie protest głodowy przed placówką prowadzi dwadzieścia osób.

Z powodu mniejszej liczby personelu dyrekcja szpitala musiała już zamknąć czasowo jeden z oddziałów i przenieść przebywających w nim pacjentów do innej jednostki. Szef placówki, Waldemar Szczepański, cały czas podkreśla, że spełnienie żądań - w obecnej sytuacji finansowej placówki - jest niemożliwe.

Protestującym dyrektor zaoferował 100 złotych dodatku do pensji i zatrudnienie dziesięciu dodatkowych opiekunów, którzy pomagaliby w opiece nad pacjentami podczas dyżurów. Pielęgniarki uznały, że to zbyt mało i nie chcą przerwać protestu.

"Żadnych już nowych propozycji nie będzie. Liczę, że pielęgniarki zreflektują się i zorientują się, że działają na szkodę szpitala" - powiedział Waldemar Szczepański, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Świeciu nad Wisłą.

Pielęgniarki rozpoczęły protest 15 czerwca, ale następnego dnia przerwały go na trzy dni z powodu zwołania Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Podczas spotkania z komisją delegacja pielęgniarek dowiedziała się, że placówka ma szanse na lepsze warunki finansowe ze strony NFZ dopiero na przełomie III i IV kwartału.

Kobiety oczekują, że ich średnie płace zasadnicze zostaną podniesione do poziomu 2,5 tys. zł brutto. Taki sam postulat zgłaszały dwa lata temu, argumentując, że to poziom, jaki osiągają ich koleżanki w Szpitalu Wojskowym w Bydgoszczy.

W 2009 roku w szpitalu w Świeciu także był prowadzony protest głodowy w sprawie podwyżek, uczestniczyło w nim wówczas ponad 40 kobiet. Zakończył się, gdy obiecano po 300 zł podwyżki (średnia płaca pielęgniarki wówczas wynosiła w świeckim szpitalu 1800 zł) i zatrudnienie dziesięciu dodatkowych pielęgniarek, by poprawić warunki pracy personelu medycznego. Postulaty zostały spełnione.