Rostowski: nie ma dziury budżetowej, jest obniżenie dochodów
Minister finansów Jacek Rostowski zapewnia, że nie ma mowy o dziurze budżetowej.
22.01.2009 | aktual.: 22.01.2009 13:10
Klub Prawa i Sprawiedliwości powołuje się na opinie specjalistów, którzy twierdzą, że w budżecie brakuje od 20 do nawet 30 miliardów złotych. Rząd przekonuje, że deficyt nie przekracza 18 miliardów.
Szef resortu finansów tłumaczy, że w 28 miliardach, o których mówi opozycja, jest 15 miliardów przekazywanych Polsce przez Unię Europejską w miarę wydatkowania środków. Jednocześnie nie zaprzecza, że sytuacja jest trudna, ale jest to skutkiem światowego kryzysu finansowego. Żadnej dziury budżetowej nie ma, jest obniżenie dochodów - mówi minister finansów dodając, że jest to przewidziany skutek kryzysu finansowego na świecie. Już w listopadzie ministerstwo wysłało instrukcje do innych resortów, polecając im ograniczenie wydatków na grudzień.
Minister Rostowski jest zaskoczony zarzutami PiS-u, jakoby rząd nie radził sobie z finansami. Tłumaczy, że są to normalne procedury budżetowe, a opozycja najwyraźniej uprawia propagandę strachu. Rostowski dodał, że obecna opozycja, która przez dwa lata rządziła, powinna wiedzieć, iż budżetem zarządza się tak, aby były pieniądze na płace w sektorze publicznym, na emerytury i na inne konieczne wydatki.
Szef resortu finansów oświadczył także, że przyszłoroczny budżet zależy od tego, jaki będzie wzrost gospodarczy w tym roku i na ile kryzys światowy wpłynie na polską gospodarkę. Zapewnił jednocześnie, że rząd przygotowany jest na jego skutki i w budżecie nie zabraknie pieniędzy na najważniejsze cele.