Rybiński: Skończmy z kreatywną księgowością, zacznijmy reformy
Na pewno dojdzie do bankructwa któregoś kraju w Unii Europejskiej - uważa dr hab. Krzysztof Rybiński - profesor SGH, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie, który był gościem Radia PiN.
08.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 11:03
Na pewno dojdzie do bankructwa któregoś kraju w Unii Europejskiej - uważa dr hab. Krzysztof Rybiński - profesor SGH, rektor Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie, który był gościem Radia PiN.
- Żaden kraj nie jest w stanie udźwignąć długu publicznego w wysokości 130 czy 150 procent PKB - twierdzi. A, jak dodaje, w przypadku Irlandii czy Grecji, pomimo drakońskich programów oszczędnościowych, dług publiczny wciąż rośnie.
- To nie będzie bankructwo z dużym hukiem. To będzie proces, w którym wierzyciele tych krajów, głównie banki europejskie, usiądą do stołu z rządami i rozpoczną dyskusję o wypłatach zadłużenia, przy czym część kosztów wychodzenia tych krajów z zapaści gospodarczej poniosą wierzyciele - mówi Rybiński. - Pytanie, czy będą to dwa kraje, czy dołączy do nich Portugalia, ale niewątpliwie domino ruszyło.
Walkę o to, by inaczej uwzględniać koszty OFE przy ocenie polskiego długu, Rybiński nazywa kreatywną księgowością.
- Dyskutujemy o zabiegach księgowych. Od tego, czy będziemy dług liczyli nad kreską, czy zamieciemy go pod dywan i udawali, że go nie ma, nie zmieni się sytuacja faktyczna. Dług będzie przyrastał, tylko będzie inaczej zapisany - uważa.
Na dodatek skutki mogą być niekorzystne dla przyszłych emerytów.
- Jeżeli będziemy szli tą drogą, to obniżymy polskie emerytury, bo będą one zależne w 100 procentach od PKB - uważa Rybiński. Gdyby pozwolić OFE inwestować za granicą, byłaby możliwość korzystania ze wzrostu innych gospodarek i uzyskania lepszych efektów.
Rybiński zaznaczył jednak, że w kwestii długu publicznego Polska ma rację, bo jest on liczony inaczej niż dług publiczny innych krajów w Unii. Jednak jego zdaniem to nie u nas trzeba ten dług obniżać, ale w innych krajach podnieść. - Paradoks jest taki, że my sztucznie staramy się obniżyć dług publiczny do poziomu 40 procent, podczas gdy wszyscy wiedzą, że wkrótce dług publiczny w Polsce będzie miał 100 procent PKB a nawet więcej - mówi. To, jak dodaje, są konsekwencje starzenia się społeczeństwa.
Według Krzysztofa Rybińskiego potencjał intelektualistów i decydentów powinien być skupiony na zwykłych reformach, a nie na kreatywnym budżetowaniu. - Prawdziwe reformy są potrzebne, by uodpornić Polskę na zarazę finansów publicznych, która krąży po Europie - podkreśla.
Rybiński, zapytany, czy mógłby być współautorem programu Polska jest Najważniejsza, odpowiedział: - W takiej roli mógłbym się zobaczyć, ale to zależy od tego, czy ta grupa polityków będzie chciała naprawdę ważnego programu reform - zaznaczył.