Rynki nie wierzą w powodzenie globalnej akcji
Uchronienie gospodarek przed katastrofą ekonomiczną - taki cel przyświeca wczorajszej bezprecedensowej decyzji sześciu banków centralnych o jednoczesnym cięciu stóp procentowych.
Banki centralne sześciu krajów zadecydowały o jednoczesnym cięciu stóp procentowych
W akcji koordynowanej przez amerykańską Rezerwę Federalną uczestniczyły banki centralne strefy euro, Wielkiej Brytanii, Kanady, Szwecji i Szwajcarii. Zredukowały swoje główne stopy procentowe o pół punktu. Osobno na inicjatywę odpowiedział też Bank Chin, obniżając stopy o 0,27 pkt proc. Działania poparł także Bank Japonii, który sam ma jednak oprocentowanie na tak niskim poziomie (0,5 proc.), że w jego wypadku obniżka nie wchodziła w grę.
Nie jest to pierwszy przypadek, żeby banki wspólnie decydowały o polityce pieniężnej. Jednoczesną redukcję oprocentowania przeprowadzały Fed i Europejski Bank Centralny po ataku terrorystów na WTC w 2001 r. Były to jednak tylko dwa banki, a nie sześć, jak teraz. Z jednej strony jest to potwierdzeniem globalizacji na rynkach finansowych, ale pokazuje też powagę bieżącej sytuacji.
Giełdy w dół, w górę i...
Wiadomość o cięciu stóp wywołała gwałtowną, ale i krótkotrwałą reakcję inwestorów z rynków finansowych. Mocno spadające indeksy giełd w Europie w parę chwil odrobiły wszystkie przedpołudniowe straty. Na sporym plusie znalazły się też giełdy nowojorskie, które ruszyły już po decyzji Fedu i pozostałych banków. Niedługo potem na giełdach znów polała się krew. W Europie spadki sięgnęły 5-8 proc., kontynuując czarną serię z ostatnich dni. W USA indeksy po chwilowych wzrostach zakończyły dzień na minusie.
Takie zachowanie indeksów analitycy tłumaczą tym, że obniżki stóp, również w postaci skoordynowanych działań, w gruncie rzeczy od kilku dni były przez rynki dyskontowane. Spekulacje na temat wspólnej akcji nasiliły się po wtorkowej decyzji banku centralnego Australii, który obniżył stopy o 1 pkt proc., dwa razy bardziej, niż oczekiwano.
Taka a nie inna reakcja jest też pochodną sytuacji, z jaką mają do czynienia inwestorzy. W normalnych warunkach obniżka stóp powinna być pozytywnym sygnałem, jednak teraz zagrożeń jest tak wiele, szczególnie w sektorze bankowym, że nie wiadomo, czy cięcia stóp cokolwiek dadzą.
Trzeba ratować gospodarkę
"_ Ostatnia intensyfikacja kryzysu finansowego zwiększyła ryzyko spowolnienia gospodarczego i zmniejszyła jeszcze bardziej zagrożenie dla stabilności cen. Pewne rozluźnienie polityki monetarnej w tej sytuacji stało się usprawiedliwione _" - napisały banki centralne w komunikacie wyjaśniającym motywy ich wczorajszych działań.
Redukcja stóp ma pomóc przedsiębiorcom i konsumentom i zapobiec recesji, która jest coraz bardziej prawdopodobna w wielu krajach.
Według najnowszego raportu MFW, przed recesją nie uchroni się gospodarka amerykańska, gdzie ujemna dynamika PKB może być obserwowana pod koniec tego i na początku przyszłego roku. W 2009 r. produkt krajowy USA może wzrosnąć jedynie o 0,1 proc., zamiast spodziewanych dotąd 0,6 proc. Spadku PKB o 0,1 proc. może doświadczyć w 2009 r. Wielka Brytania. Jedynie o 0,2 proc. wzrośnie PKB strefy euro.
MFW powiększył też do 1,4 biliona dolarów szacunki kosztów kryzysu, który zaczął się w zeszłym roku od amerykańskiego rynku nieruchomości, a obecnie ogarnia kolejne systemy finansowe i gospodarki.
Za późno, za mało
Część ekonomistów uważa wczorajsze cięcie stóp za spóźnione, jak również niewystarczające. - Banki centralne wreszcie dostrzegły powagę obecnej sytuacji. Prawdopodobnie nie jest to ostatni ruch z ich strony, szczególnie jeśli chodzi o Europę, ponieważ sytuacja makroekonomiczna pogarsza się dramatycznie - podkreśla Charles Diebel, ekonomista z londyńskiego oddziału Nomura International. Inna sprawa, że redukcja stóp oficjalnych niewiele zmienia w sytuacji banków, które wciąż nie ufają sobie nawzajem i pożyczają środki na horrendalny procent. Bez odetkania systemu akcja kredytowa nie ruszy i pieniądz nie popłynie do firm i ludności, a tylko to gwarantuje ponowne rozkręcenie gospodarki.
Okazję do kolejnej redukcji stóp już dziś będzie mieć Bank Anglii, który zbiera się na regularnym posiedzeniu. Jednak wątpliwe, że się na to zdecyduje. Główna stopa w Wielkiej Brytanii miała dziś spaść o 0,25 pkt proc., czyli wczoraj BoE i tak obniżył ją z nawiązką. Od wczoraj wynosi 4,5 proc.
Jak przewidują ekonomiści z londyńskiego Capital Economics, docelowo stopy na Wyspach będą musiały jednak spaść aż do 2,5 proc., żeby pobudzić gospodarkę. Powinny zmniejszyć się też w strefie euro do 2 proc., a także za oceanem. W USA stopy mogą osiągnąć poziom zaledwie 0,5 proc.
Gospodarki nadal będą się osuwać
Motywacja banków centralnych była dwojaka. Po pierwsze, światowa gospodarka już jest w recesji. W USA większość analityków sądzi, że w III kwartale wzrost PKB będzie ujemny; recesję mamy też w Europie i Japonii. Po drugie, banki chciały także pomóc sektorowi finansowemu. Spadki na giełdach są kłopotliwe, gdyż mogą mieć jakiś wpływ na sytuację firm, ale największy problem to zamrożenie rynku kredytowego. Posunięcie Fedu pomoże, ale raczej ma znaczenie symboliczne. Cięcie stóp ważniejsze jest dla Europy, gdyż EBC na razie odmawiał takiego posunięcia. Przewiduję, iż gospodarki europejskie zimą będą nadal osuwać się w dół. W najlepszym razie wzrost powróci w dalszej części przyszłego roku.
Giorgio Radaelli Główny ekonomista Banca della SvizzerIa Italiana (Lugano) Pozostało dużo miejsca do cięć
Dzisiejsze decyzje banków centralnych będą miały pozytywny wpływ na sytuację na rynkach finansowych. Uważam jednak, że to nie koniec działań. W USA może jeszcze nastąpić jedna obniżka stóp procentowych. Natomiast w Europie jest sporo miejsca na kolejne redukcje. Dlatego sądzę, że w ciągu 3-6 miesięcy można się spodziewać więcej niż jednej obniżki stóp. Ponadto, w moim przekonaniu, na Starym Kontynencie będzie głębsza recesja niż w Stanach Zjednoczonych. Europa nie jest bowiem przygotowana do przeciwdziałania tak poważnemu kryzysowi. Myślę, że potrzeba czasu i szczęścia, aby przywrócić zaufanie do instytucji finansowych oraz banków do siebie nawzajem.
Juergen Michels analityk Citigroup Global Markets w Londynie Aktywność będzie spadać długo
Oczywiście, te cięcia stóp (oraz inne niedawno podjęte środki, jak zastrzyki dodatkowej płynności, akcje ratunkowe wobec banków i dzisiejsze wsparcie banków brytyjskich) w krótkim terminie prawdopodobnie nie zapobiegną recesji i zatorowi kredytowemu. Niedawne dane z całej Europy pokazują ostre wyhamowanie, a ostatnie zacieśnienie się warunków kredytowych jeszcze ograniczy aktywność gospodarek. Po ogromnym, napędzanym długiem wzroście cen aktywów i wydatkach ostatnich lat, proces delewarowania przez banki, spadku cen aktywów oraz rosnącej wstrzemięźliwości rodzin i firm zapewne potrwa w Europie jeszcze długo.
Tomasz Goss-Strzelecki
Michał Kowalczyk
Maciej Wesołowski
Tekst z kolumny nr 2 Gazety Giełdy Parkiet