Rynki w dół po węgierskich deklaracjach

Członkowie węgierskiego rządu oficjalnie przyznali, że w grę wchodzi ryzyko niewypłacalności kraju. Takie deklaracje pociągnęły w dół indeksy na całym świecie, a przy okazji także złotego.

Rynki w dół po węgierskich deklaracjach
Źródło zdjęć: © Open Finance

04.06.2010 16:49

Członkowie węgierskiego rządu oficjalnie przyznali, że w grę wchodzi ryzyko niewypłacalności kraju. Takie deklaracje pociągnęły w dół indeksy na całym świecie, a przy okazji także złotego.

Indeks węgierskiej giełdy spadał ok. godziny 16-tej o 5,5 proc., po tym jak z ust przedstawicieli rządu (rzecznika prasowego premiera, a wcześniej doradcy ekonomicznego premiera) padły ostrzeżenia przed ryzykiem niewypłacalności kraju. Plan wydatków na 2010 r. został bowiem zrealizowany już w maju i istnieje ryzyko, że już w lipcu rząd nie będzie w stanie zapłacić pensji pracownikom sektora budżetowego. Na giełdach Europy zachodniej indeksy traciły 1-2 proc., a w naszym regionie powyżej 2 proc.

Węgierska deklaracja padła dość nieoczekiwanie. Co prawda ekonomiści z uwagą śledzący sytuację na Węgrzech musieli wiedzieć jak przedstawia się sytuacja, ale dla rynków kłopot jest niejako odnowiony, ponieważ dominował pogląd, że po pomocy ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego na przełomie roku, Węgry dokonują niezbędnych cięć, a rząd - mimo recesji - udźwignie ciężar finansowania budżetu. Dlatego reakcja rynków była silna. Dodatkowo rynkom ciążyły dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie gospodarka stworzyła 431 tys. etatów w maju - to dużo, lecz o przeszło 100 tys. mniej niż oczekiwano. Z tego w sektorze prywatnym przybyło 41 tys. etatów (liczono na 180 tys.), resztę zapewnił rząd najmując ankieterów do spisu powszechnego.

GPW zaczęła dzień od zwyżki, podobnie jak złoty, ale na koniec dnia trudno o optymizm. WIG20 spadł o 2,1 do najniższego poziomu od końca maja i test dołków z minionego miesiąca wydaje się być prawdopodobny. Dopóki jednak nie są one przełamane, dopóty posiadacze akcji mogą zachować pewne nadzieje na obronę wsparć. Warto bowiem przypomnieć, że w przeciwieństwie do Grecji, Węgry nie są członkiem strefy euro i nie stanowią dla niej tak dużego problemu. Choć niewątpliwie koszty wyciągania Węgier z ryzyka bankructwa mogą zostać poniesione właśnie przez państwa członkowskie strefy, choćby pod postacią finansowania - jak się wydaje - niezbędnej kolejnej pożyczki z MFW. Sentyment jest jednak negatywny, ponieważ kolejne ryzyko bankructwa kraju w Europie odnawia wciąż przecież nie zapomniane jeszcze obawy dotyczące wypłacalności takich państw jak Hiszpania, Portugalia czy nawet Włochy.

Obroty na dzisiejszej sesji wzrosły w spadkowej części notowań, nie pozostawiając złudzeń, co do tego, która strona rynku ma obecnie przewagę.

Węgierski gulasz szybko przelał się na nasz rynek walutowy. Kurs dolara wzrósł do 3,467 PLN i tym samym osiągnął poziom najwyższy od ponad roku. Kurs franka wzrósł o 2,4 proc. do niemal 3 PLN (momentami przekraczając tę granicę), a euro do 4,169 PLN. Na rynku międzynarodowym euro spadło do 1,204 USD ustanawiając nowe minimum w trendzie spadkowym. Euro jest najtańsze wobec dolara od ponad czterech lat.

Ropa potaniała dziś o blisko 2 proc., a miedź o prawie 3 proc. (w ujęciu dolarowym). Co ciekawe o 0,5 proc. potaniało także złoto, kojarzone w ostatnich tygodniach z bezpieczeństwem i awersją do ryzyka.

Emil Szweda
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)