Rząd przyjął kierunki zmian w systemie emerytalnym
Rząd przyjął w piątek rekomendacje zmian w systemie emerytalnym, które zakładają m.in. przesunięcie do ZUS części obligacyjnej OFE i dobrowolność przynależności do funduszy. Zmiany te mają przynieść w przyszłorocznym budżecie 9 mld zł.
Nad zmianami w systemie emerytalnym oraz projektem budżetu na 2014 rok Rada Ministrów obradowała dwa dni. W piątek na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia minister finansów Jacek Rostowski oświadczył, że przyszłoroczny budżet przewiduje już te zmiany w OFE, które rząd planuje wprowadzić w ciągu 2014 r., czyli przesunięcie części obligacyjnej na przełomie I i II kwartału oraz przeniesienia składek w związku z decyzjami ws. pozostania w OFE lub zdecydowania się tylko na ZUS. Zakładamy, że ta decyzja nastąpi na przełomie II i III kwartału - wyjaśnił Rostowski.
Minister wyraził też przekonanie, że przesunięcie części obligacyjnej z OFE do ZUS jest w pełni konstytucyjne. Podkreślił, że są tacy konstytucjonaliści, którzy uważają, iż sama konstrukcja drugiego filara w 1999 r. była niekonstytucyjna.
- Jeżeli przyjdzie do zbadania tej sprawy przez Trybunał Konstytucyjny, to podejrzewam - patrząc na sytuację w Sejmie, że mogą być różnego rodzaju skargi do Trybunału Konstytucyjnego - nie tylko na nasze propozycje, ale także na pierwotną konstrukcję tego systemu - ocenił minister finansów.
Rostowski mówił też, że strumień środków inwestowanych przez Otwarte Fundusze Emerytalne na rynku kapitałowym mógł spowodować zawyżenie ceny akcji niektórych spółek. Stąd czwartkowa "dość dziwna" reakcja rynkowa - stwierdził minister, mówiąc o gwałtownym spadku na warszawskiej giełdzie. Zauważył, że w piątek sytuacja jest ustabilizowana, co wskazuje na to, że niektórzy inwestorzy uważali, iż ten rynek był "sztucznie przepompowany".
Premier Donald Tusk mówił z kolei, że OFE mają wielu "interesariuszy". - Spodziewamy się głównie skutków dobrych (gospodarczych - PAP), ale zdajemy sobie sprawę, że ktoś z tego powodu mniej zarobi - stwierdził.
Odnosząc się do oświadczenia b. premiera Jerzego Buzka i b. wicepremiera Jerzego Hausnera - którzy ocenili, że propozycje rządu nie zapewnią trwałej poprawy stanu finansów publicznych, ani ekonomicznego bezpieczeństwa ubezpieczonych - Tusk stwierdził, że uważają oni, iż OFE mają bardzo poważny, pozytywny wpływ na gospodarkę głównie poprzez subsydiowanie rynku kapitałowego.
- Ale my z premierem Rostowskim i rządem mamy inny pogląd w tej sprawie - oświadczył Tusk. Dodał, że rynek kapitałowy w Polsce nie powinien być subsydiowany z pieniędzy podatnika. - Tak jak nie uważamy, że część emerytury ma być poddana ryzyku giełdowemu. Jeśli ktoś chce zagrać na giełdzie, jeśli ktoś chce zabezpieczyć swoją przyszłość np. na starość poprzez grę na giełdzie, to powinien robić to na własny rachunek. Tak uważamy i dlatego ta dobrowolność (pozostania w OFE - PAP) - zaznaczył szef rządu.
Główny ekonomista Ministerstwa Finansów Ludwik Kotecki oświadczył z kolei, że zaproponowane zmiany w systemie emerytalnym przyniosą w budżecie na 2014 rok skutek szacowany na ok. 9 mld zł. - Są to głównie dwie pozycje - oszczędności na kosztach obsługi długu publicznego w kwocie ok. 4,8 mld zł. i zmniejszenie dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, szacowane na ok. 4,5 mld zł - wskazał.
Rządowa propozycja zmian zakłada przekazanie część obligacyjnej OFE do ZUS, gdzie środki te trafiłyby na subkonta. Byłyby waloryzowane i dziedziczone, podobnie jak pozostałe środki na tych subkontach. Ponadto obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do części akcyjnej OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc.
Po wprowadzeniu zmian w systemie emerytalnym OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa lub obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Zapowiedziano ponadto liberalizację polityki inwestycyjnej OFE oraz zniesie benchmarku.
Z wyliczeń resortu finansów wynika, że przeniesienie części obligacyjnej OFE do ZUS spowoduje obniżeniu długu publicznego w relacji do PKB o ok. 8 proc. w ujęciu unijnym (zgodnie z metodologią UE dług publiczny Polski w I kw. 2013 r. wyniósł 57,3 proc.) i nieco mniej w ujęciu polskim.