Rządowi się nie spieszy do walki z paliwową mafią

Opóźniają się prace nad przepisami, które mają zahamować wzrost szarej paliwowej strefy - pisze "Puls Biznesu". Zdaniem gazety, branża traci na tym miliony złotych dziennie.

Rządowi się nie spieszy do walki z paliwową mafią
Źródło zdjęć: © WP.PL

10.04.2014 | aktual.: 10.04.2014 08:36

Choć przepisy ograniczające szarą strefę miały być procedowane przez rząd i sejm w zeszłym tygodniu, to na razie wszystko zostało wstrzymane. Jednocześnie ani administracja rządowa, ani nawet Urząd Regulacji Energetyki nie potrafią wytłumaczyć kto jest temu winny.

Jednocześnie przedstawiciele branży paliwowej w "PB" żalą się, że nawet tak krótkie opóźnienie się im nie podoba, bo każdy dzień funkcjonowania szarej strefy to dla nich i budżetu państwa milionowe straty.

W jaki sposób nowe przepisy mają zmniejszyć handel trefnym paliwem? Przede wszystkim na firmy importujące diesla czy benzynę, ma zostać nałożyć obowiązek posiadania 10 mln zł zabezpieczenia. Dziś szara strefa stoi na firmach-krzakach, które sprowadzają paliwa z Rosji, Ukrainy czy Białorusi i nie rozliczają VAT-u, po czym błyskawicznie są zamykane.

Wysokie zabezpieczenie majątkowe ma ten proces ukrócić. Podobne przepisy wprowadzono w Czechach. Choć liczba firm sprowadzających paliwa szybko się skurczyła, to jednocześnie gwałtownie zmalała szara strefa.

Jak pisze "PB" przed zmianą przepisów u naszych południowych sąsiadów takich podmiotów było 2 tys. Po ustanowieniu zabezpieczenia pozostało zaledwie 200. W cztery razy większej Polsce dziś funkcjonuje 8800 spółek zajmujących się handlem paliwem.

Za zmianą przepisów optują szczególnie duże firmy. Mniejsi są już sceptyczni, bo dla nich zamrożenie 10 mln zł w zabezpieczeniu to prawdziwy majątek. Dlatego mali gracze chcą zamiast tego przepisu zastosowania odwróconego VAT-u, czyli sytuacji w której to kupujący, a nie sprzedający płaci podatek.

Więcej do przeczytania w "Pulsie Biznesu".

paliwaprojekt ustawyszara strefa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)