Trwa ładowanie...

Są przepracowani i nie mają czasu na seks. Sami się zaspokajają

Z powodu pracy są tylko gośćmi we własnym domu. Cierpi na tym ich życie seksualne. Wielu znajduje jego namiastkę w masturbacji. Czy jest dobre, czy złe rozwiązanie?

Są przepracowani i nie mają czasu na seks. Sami się zaspokajają
d2y5dtg
d2y5dtg

Z powodu pracy są tylko gośćmi we własnym domu. Cierpi na tym ich życie seksualne. Wielu znajduje jego namiastkę w masturbacji. Czy to dobre rozwiązanie, a może patologia?

Adam jest kierowcą tira. Standardowa trasa po Europie trwa kilka tygodni. To stanowczo za długo jak na jego potrzeby seksualne. Mógłby, wzorem kolegów po fachu, zapraszać do swej szoferki skąpo ubrane dziewczyny, które stoją przy każdej większej drodze. Jednak szybki numerek z importowaną prostytutką nie wchodzi w grę. Powód: Adam panicznie boi się chorób wenerycznych i HIV. Pozostaje mu więc…inny sposób rozładowania napięcia seksualnego. I wstyd, bo „takie rzeczy normalnemu, dorosłemu facetowi nie przystoją”.

Między ulgą a wstydem

Problem z masturbacją ma także Katarzyna, której mąż trzy lata temu wyjechał za pracą do Wielkiej Brytanii. Wychowana w tradycyjnej rodzinie katolickiej, tzw. samogwałt uważa za grzech ciężki. Walczy z pokusą, ale od czasu do czasu jej ulega. Szczególnie gdy w telewizji zobaczy rozbieraną scenę. Za chwilę przyjemności płaci wyrzutami sumienia.

Natomiast Marcin, szef sprzedaży w międzynarodowej korporacji, mówi, że autoerotyzm to dla niego rodzaj profilaktyki. Często uczestniczy w wielodniowych zagranicznych konferencjach i negocjacjach. A wtedy woli "rozładować się" pod prysznicem, niż wylądować w łóżku z własną asystentką, która nawet nie ukrywa, że na niego leci. „Nie lubię się onanizować, ale jeśli ma mnie to uchronić przed zdradą żony – wybór jest prosty” – stwierdza menedżer.

d2y5dtg

Abstynencja rozpala namiętność

Katarzyna, Adam i Marcin nie są dumni z tego, że sami się zaspokajają. Czy jednak masturbacja jest dla nich jakąś ujmą albo w czymś im szkodzi?

Zdania w tej kwestii są podzielone.

Masturbacja jest zła – uważa amerykański rabin Boteach Shmuley, autor książki „Koszerny sex. Przepis na namiętność i bliskość”. Jego zdaniem, osoby, które z powodu pracy zawodowej na dłużej lub krócej rozstają się ze swymi partnerami, powinny postawić na całkowitą abstynencję. Z powodów moralnych i religijnych, ale nie tylko. Rozłąka i samotność, według Shmuley’a, rozpalają pożądliwość. Wyposzczony człowiek, po powrocie do domu, kocha się ze zdwojoną żarliwością i pasją – tłumaczy rabin. Dopiero taki seks naprawdę mu smakuje.

Aby smakować bliskość

Inaczej na sprawę patrzy Jacek Santorski, znany psycholog biznesu i trener. Powołując się na opinie wybitnych seksuologów i własną praktykę terapeutyczną, podkreśla, że „autoerotyczne ekscesy” to zjawisko całkowicie naturalnym pod warunkiem, że nie staną się nałogiem i nie są praktykowana wyłącznie zamiast. A na pewno masturbacja jest zdrowa – dodaje Santorski – przed kochaniem się po dłuższej przerwie w kontaktach. „Rozbudzeni i rozładowani zarazem możemy wkrótce potem kochać się, bardziej smakować niż pędzić do wyładowania nadmiaru ciśnienia” – pisze psycholog w książce „Jak żyć, żeby nie zwariować”.

Mirosław Sikorski

d2y5dtg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2y5dtg